Rozdział 12

1.7K 117 2
                                    

Reszta towarzystwa zgodziła się na mini golfa, jednak później chcieli się przenieść do baru. Od razu ich uprzedziłem, że jadę samochodem i nie zamierzam pić. No i oczywiście, że już na pewno nie będę odwoził do domów ich pijanych tyłków. Czułem też, że będą chcieli w męskim gronie omówić moje nagłe zaręczyny. W końcu nikt się ich nie spodziewał. Przygotowałem sobie kilka kłamstw w drodze na miejsce. W mojej głowie brzmiały one dobrze. Miałem nadzieję, że we wszystkie uwierzą. Skoro rodzice mi uwierzyli, to oni też musieli. Zaparkowałem samochód, a Liam podszedł do pojazdu i oparł się o niego, czekając, aż wysiądę.

– Siema – odezwałem się, gdy otworzyłem drzwi. – Jesteś pierwszy? Nikogo nie ma?

– Są w środku. Byłem zapalić. Elvis kłóci się przez telefon z twoją siostrą. Ten to ma przejebane... No mi by się nie chciało.

– Znowu? O co niby?

– A bo ja wiem? – Wzruszył ramionami. Wysiadłem z samochodu i zamknąłem drzwi, podając mu dłoń, którą szybko chwycił i uścisnął. – Przecież oni co chwilę się kłócą... Dosłownie codziennie. Poszliby już do łóżka, to może tam by się pogodzili...

– Liam – mruknąłem ostrzegawczo. – Wolałbym, żeby moja siostra nie spotykała się z moimi ziomkami. Przecież to Elvis... Ja wiem, co on wyczyniał jeszcze kilka lat temu. W sumie to wolałbym o tym nie wiedzieć... Dlatego lepiej, żeby nie zbliżał się do mojej siostry. Ale on i tak będzie ją podrywał, więc nawet mu tego nie zabraniam... Jakbym mu zabronił, to jeszcze bardziej by ją podrywał, żeby zrobić mi na złość. A oni i tak ciągle się kłócą, to przynajmniej jest śmiesznie. W sumie to teraz on drażni mnie a ja jego...

– Też tam byłem – powiedział dumnie. Wywróciłem tylko oczami.

– Nie przypominaj.

 – Po prostu nam zazdrościsz, bo ciebie to ominęło. Wolałeś uczyć się po nocach, nudziarzu.

– Cieszę się, że mnie tam nie było – odparłem i poszliśmy w stronę wyjścia. – Ile tam w ogóle było osób? Z dwadzieścia?

– Może nieco więcej...

– Mam nadzieję, że się przebadaliście – mruknąłem i otworzyłem drzwi, przytrzymując mu je.

– Oczywiście. W sumie to Elvis nas do tego zmusił. Gdyby nie on, to pewnie nawet bym o tym nie pomyślał. A twoja siostra w ogóle o tym wie?

– Jakby wiedziała, to faktycznie już nigdy nie zgodziłaby się na żadną randkę z nim. – Rozejrzałem się po wnętrzu i od razu zwróciłem uwagę na Elvisa, który rozmawiał przez telefon, gestykulując żywo. – Elvis! – zawołałem go. – Pozdrów moją siostrę! – krzyknąłem, żeby go zirytować i zaśmiałem się, gdy pokazał mi środkowy palec.

Pokręciłem głową i poszedłem za Liamem w stronę reszty. Przywitałem się z każdym i poszedłem sobie zamówić sok. Wykorzystałem sytuację, że Elvis stał odwrócony plecami i podszedłem do niego powoli. Odłożyłem szklankę z sokiem na wolny stolik i chwyciłem jego telefon, przykładając sobie urządzenie do ucha.

– Leora, tutaj twój starszy brat. Dobranocka już dawno się skończyła, więc przebieraj się w swoją różową piżamę z jednorożcem i marsz do łóżka. Żadnych flirtów z moimi kolegami, rozumiemy się?

– To jest skończony debil! To mu ode mnie przekaż. Nie wiem, po co się jeszcze z nim zadajesz... Miłej zabawy – mruknęła i zakończyła połączenie, zanim Elvis był w stanie wyrwać mi telefon.

– Masz przejebane – stwierdziłem, oddając mu telefon. – Dawno nie była taka zła, co jej zrobiłeś?

– Ona jest nienormalna.

Ślub na kilku warunkachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz