Rozdział 39. Zagadka

2 1 0
                                    

Poszliśmy do domu.

-David!

-Co jest?- spytał chłopak.

Emma się do mnie uśmiechnęła.

-Za miesiąc rozprawa- powiedziałam cicho.

W tym czasie dostałam maila od Finna, co muszę załatwić.

-Za ile kurwa?

-Za miesiąc.

-Znów będę musiała coś mówić?- spytała cicho Emka.

-Nie wiem. Spróbuje załatwić, żebyś powiedziała wszystko przy psychologu, a nie przy wszystkich okej? Ale nie wiem czy się uda tak szybko- powiedziałam. Kiwnęła głową.

Usiadłam obok bruneta.

Dziewczyny poszły do swoich pokoi.

-Bardzo dużo rzeczy musisz ogarnąć?- spytał. Pokazałam mu listę.

Westchnął.

-Pomogę Ci.

-Wystarczy, że zajmiesz się Emką. Tak to sobie poradzę- powiedziałam.

W miesiąc.

-Dobrze, ale umowa- powiedział.

-Słucham.

-Do dwudziestej drugiej możesz pracować. Czasami dłużej może być, ale przy czymś, czego nie możesz przerwać.

-A ty będziesz gotować?

-Będę zamawiał zajebiste jedzenie- uśmiechnął się.

Kwinełam głową.

-Wcześniej to ja miesiąc przed rozprawą, zaczęłam się w chuj stresować i nie spać po nocach. Co dopiero teraz- wyjąkałam.

-Jak nie będziesz mi spać po nocach, to nie chcesz być sobą.

Zaśmiałam się lekko i wtuliłam w chłopaka.

-Finn mówił, że pogada z Vic kiedy indziej. Kiedy wy właściwie macie jakąś rozprawę czy coś?

-W grudniu. I to nawet rozprawa nie jest, tylko dajemy zeznania

Kiwnęłam głową.

Później Dav z dziewczynami poszedł na zakupy, a ja w tym czasie zaczęłam przeglądać mojego laptopa.

Płakałam przy tym naprawdę dużo. Miałam tam wszystkie nagrania rozmów, wszystkie filmy z kamer z korytarza, wszystkie zdjęcia, przede wszystkim miałam tam też rozmowy Emki i jej Pani psycholog o Alexie i w ogóle.

W między czasie na zewnątrz rozpętała się ogromna burza.

Zadzwonił mój telefon. David.

-Mhm?

-W chuj leje i w ogóle jest strasznie ślisko, więc zostajemy na chwilę w sklepie, do puki to trochę nie przejdzie. Wezmę coś na kolację. Co chcesz?

-Zjadłabym jakiś makaron. Jak jesteście jeszcze w sklepie, to weź kawę, bo wypiłam już dwie i jest mało- powiedziałam.

-Okej. Jak będziemy trochę później niż dwudziesta druga, to masz grzecznie siedzieć oglądając serial, rozumiemy się?

Zaśmiałam się cicho.

-Zobaczymy. Muszę kończyć. Finn chyba do mnie dzwoni- powiedziałam i odrazu odebrałam drugie połączenie.

-Lav, w sobotę jedziemy do kancelarii. Możesz dać Emkę do Sam i przyjechać z Dav'em.

-Okej.

-Nie siedź nad tym wszystkim do późna- powiedział.

-Ty też.

Ja i tak będę.

-Dobra, lecę bo ktoś się do mnie dobija. Pa!

Rozłączył się, a ja znów zostałam sama z swoimi myślami. I laptopem.

Weszłam w jakiś plik pod bardzo ciekawą nazwą.

"Nie czytać"

Były tam wszystkie screeny rozmów z dosłownie wszystkimi.

Weszłam w najstarszy.

Wiadomość od mojego ojca.

Chyba nie umiałam kiedyś czytać między wierszami.

Lavender, co to za jedynka? Pojebało ci się w głowie czy co?! Będziesz miała przejebane. Alex jest o wiele lepszy od ciebie.

Następne zdjęcie.

Alex: Dostałem 5! Łatwo z tobą!

Ja:Mhm.

I następne.

Tata: jesteś jakaś inna?!  Alex tak nie robi! On jest dobrze nauczony wszystkiego! Nie myśl, że kiedykolwiek stanie po twojej stronie, bo on już jest nami.

Jest nauczony.

"Jest nami"

Jest nimi.

Był nimi.

I dalej jest.

Rzuciłam laptop na bok i weszłam w notatnik na telefonie.

Wiadomość ta, była wysłana dokładnie 12 grudnia 2013 roku. Czyli kilka dni przed tym, jak ojciec pierwszy raz mnie uderzył.

Mogło to znaczyć, że on robił to specjalnie. Nauczyli Alexa, że jestem gówno warta,  i że ma udawać, że tak nie jest, by mnie kiedyś zniszczyć.

Dlatego przed tym, jak pierwszy raz ojciec mnie uderzył byl cały czas chujem. Potem to się zmieniło, aż do ostatniego sylwestra. To by miało sens. Duży sens.

Poczułam łzy na policzkach.

Jeśli miałam rację, to by mi to zniszczyło postrzeganie świata. Dosłownie. Zniszczyłoby mi to "dzieciństwo".

Bo on jest nimi.

Ale nie miałam na to za grosz dowodów.

Jedyny dowód, który miałby jakiś sens to.. nagrania z kamer.

Wyszłam z pod koca, bo aż mi się ciepło zrobiło.

Chwyciłam z powrotem laptopa.

Musiałam wejść na coś, na co weszłam raz. I do tej pory żałuję.

Kamery domu w stanach.

Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do Finna.

-Co jest?

-Finn, jest jakaś opcja, że jak wejdę w tym momencie na kamery, domu rodziców, to ktoś to zobaczy?- spytałam.

-Nie powinien, a co?

-Jeśli moi rodzice są naprawdę mega bogaci i mają zajebisty monitoring to chyba mam dobry dowód na Alexa.

-Jaki?

-Że od zawsze jest pod skrzydłami rodziców, że tak powiem i jest dobrym aktorem. Wyśle Ci wszystko co mam okej?

-Jest późno Lav, nie chcesz zrobić tego jutro?- spytał. Spojrzałam się na zegarek 22.

-Nie, dam radę dzisiaj- powiedziałam i rozłączyłam się.

Znów leciały mi po policzkach łzy, bo naprawdę miałam nadzieję, że jednak Alex mógł być przez chwilę dobrym bratem.

Weszłam w ostatnią rzecz na moim laptopie.

Monitoring.

W domu ogólnie było pusto, ale mnie to nie interesowało. Weszłam w miejsce, gdzie wpisywało się daty.

Kiedy oni mogli rozmawiać?

A później wpadłam na zajebisty pomysł, jak to znaleźć.

Poszłam do sypialni i chyba piętnaście minut szukałam jednej rzeczy. Pamiętnik.

Całe szczęście, że go nie wyrzuciłam.

Wiedziałam, że może się przydać.

Lepszy koniec początku [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz