Rozdział 18. Fajne miejsce?

5 1 0
                                    

-Czemu Lav płacze?- usłyszałam moją przyjaciółkę.

-Rozmawialiśmy- powiedział brunet.

Uśmiechnęłam się do niej, przecierając oczy.

-Jak ten dupek Ci coś zrobił to mrugnij dwa razy- zaśmiała się.

Nie zrobiłam tego.

-Okej. Przyszłam po winko- powiedziała i wyjęła je z torby. Nie wiem ile ich mieli, ale fajnie to ukrywali.

Chłopak położył brodę na mojej głowie.

Skurwysyn jest wysoki, szczególnie jak się garbie.

Spojrzałam się na zachód słońca.

Nagle usłyszałam, że przyszła mi wiadomość. Od Finna.

Finn: Nie chcę wam psuć wakacji, więc jak jesteście teraz w super miejscu, to nie czytaj.

Miałam w dupie, że jestem na wieży Eiffla, bo to wyglądało poważnie.

I przyszła kolejna wiadomość od niego.

Finn: Ktoś próbuje wyciągnąć Alexa z więzienia. Mówi o pieniądzach itp. Załatwię to, ale chciałem, żebyś wiedziała. Miłych wakacji.

Ja pierdole.

-Co się stało?- spytał chłopak.

Wzięłam głęboki oddech. Dlaczego muszę panikować poprostu zawsze?!

-Lav?

-Ktoś chce pomóc Alex'owi się wydostać- szepnęłam.

A później przyszła kolejna wiadomość.

Numer nieznany.

Nie odczytam. Mam to w dupie.

Westchnęłam, schowałam telefon, wcześniej go wyciszając i przytuliłam się do chłopaka.

-Finn każe mi się nie martwić. Powiedział, że załatwi to- powiedziałam cicho.

-Jak Finn mówi, że załatwi, to załatwi- uśmiechnął się.

-To była bardzo motywacyjna gadka- szepnęłam uśmiechając się.

Nie dam się tym jebanym złym myślą.

Posiedzieliśmy na wieży Eiffla do puki nie zrobiło się ciemno.

Poszliśmy na kolację a potem do mieszkań.

Wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę i gdy Dav poszedł zrobić herbatę wzięłam się za czytanie wiadomości.

Numer Nieznany: Z tej strony Roberto Fernandez. Jestem nowym prawnikiem Alexa White'a, który próbuje zza krat złożyć na panią pozew. Jako iż jestem wynajęty prosto z Włoch, nie zamierzam tak łatwo opuścić. Mam nadzieję, że nie stchórzy pani i pojawi się w sądzie w odpowiednim momencie. Pani brat, oraz ja, który ma na pieńku z Pani prawnikiem, zrobię wszystko, żeby Panią upokorzyć i wsadzić do więzienia. A Alex każe Pani powiedzieć, że jest pani gówno warta.

Spanikowałam.

W momencie, w którym skończyłam czytać wiadomość do pokoju wszedł Dav. Ręce mi się trzęsły, więc wiedziałam, że na start wiedział, że coś jest nie tak, bo ewidentnie dostałam mini ataku paniki.

-Lav, co się dzieje? Lavi?- usiadł obok mnie i wziął z moich rąk telefon.

-Jakie masz hasło?- spytał.

-To nic...

-Nie wkurwiaj mnie, jakie masz hasło?- spytał.

-To naprawdę....

-Lav do kurwy, nie panikowała byś z byle powodu- Przetarłam łzy próbując unormować oddech.

-Ja panikuje z byle powodu. I płacze tak samo...

-Wydaje mi się, że to nie jest dobry moment na obwinianie się. Proszę. Odblokuj- wysunął telefon w moim kierunku.

Przyłożyłam palec do skanera, żeby chłopak mógł wszystko przeczytać.

-I to kurwa jest nic?!

-Przestań na mnie  krzyczeć do chuja. To chyba nie pomaga wiesz? - wyjąkałam.

Westchnął.

Objął mnie ramieniem i pocałował w czoło.

-Przepraszam. Już wszystko dobrze. Oddychaj  Kwiatuszku.

Zauważyłam, że zawsze kiedy panikuje mówi do mnie tym przezwiskiem. Nie ukrywam. To pomaga.

Chłopak chwycił za swój telefon.

-Masz numer Finna?- spytałam zaskoczona.

-Jak nie spałaś po nocach to ktoś musiał mi doradzić co z tobą zrobić- uśmiechnął się.

Do jednej ręki, którą obejmował mnie połączył się z Finnem i dał na głośno mówiący, dając jednocześnie telefon na łóżko, a w drugim trzymał mój telefon.

-Nie wiem czy nie jest w pracy- szepnęłam.

-U nich jest 17- uśmiechnął się.

Po kilku sygnałach Finn odebrał.

-Finn sytuacja awaryjna- powiedział odrazu brunet.

-Co się stało? U was jest późno. Co jest?- spytał.

-Cześć Finn- powiedziałam cicho.

Założę się, że jego mina byka teraz dosyć zdezorientowana.

-Bo ktoś wysłał do Lav jakąś pojebaną wiadomość i ten typ podał się za nowego prawnika Alexa.

-Jak się nazywa?- spytał skupiony.

-Roberto Fernandez. Z Włoch. Brzmi jak szef mafii- powiedział Dav uśmiechając się lekko.

-Możesz być na chwilę poważny, proszę?- spytał mężczyzna.

David westchnął.

-Te nazwisko jest mega popularne, ale chyba wiem o jakiego idiotę wam chodzi. Prawdopodobnie najlepszy w Włoszech, ale walić to. Mój wróg.

-Tak też tu pisze- powiedziałam cicho, próbując nie płakać.

Chłopak gładził mnie po plecach.

-Idiota. Wyślijcie mi najlepiej tą wiadomość. I idźcie spać. Dużo się działo- powiedział.

-Jeszcze jedno, jakby ktoś dzwonił, Lav z tego numeru to nie odbieraj. I tak już źle, że go ma- powiedział stanowczo.

-Okej- szepnęłam.

Finn rozłączył się, a Dav mi dał mój telefon, na którym zrobiłam zrzut ekranu i wysłałam do blondyna.

-Już dobrze?- spytał. Kiwnęłam głową i położyłam się na łóżku.

-Nie jest dobrze- powiedział patrząc się na mnie.

Patrzał się na mnie bezradnie.

Nie wiedział co zrobić. Tak samo jak ja.

Dostałam wiadomość i bardzo niechętnie sięgnęłam po telefon. Proszę, coś normalnego.

Lepszy koniec początku [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz