-Idź do samochodu. Już- powiedziałam odrazu cicho do niej. Kiwnęła głową.
-Nawet mnie nie dotykaj - warknęłam na Alexa.
Chłopak się mnie nie posłuchał i chwycił za nadgarstek. Dobrze, że on, nie ojciec.
-A ty z tąd wypierdalaj- warknął Ojciec do Dav'a.
Ten tylko skrzyżował ręcę na piersi i oparł się o framugę drzwi.
Jakby się w ogóle nie przejmował, że ktoś kurwa celuje do niego z broni.
Gra na czas, czyli musiał kogoś powiadomić.
Nagle poczułam coś przy mojej skroni. Pistolet.
Kurwa.
Serce mi się zatrzymało i spojrzałam tylko na przerażonego chłopaka.
Coś poszło zdecydowanie nie tak...
Zaczęłam panikować, kto się kurwa spodziewał.
Ojciec patrzał się na mnie z uśmiechem.
-Skoro chcesz tu zostać, to w porządku- powiedział radośnie Alex.
Nawiązałam kontakt wzrokowy z Dav'em. Spojrzał się na zegar na ścianie.
Czas. Gra na czas.
-Lavender, jeśli nie chcesz zginąć odrazu bolesną śmiercią, bądź posłusznym pieskiem.
-Jak ty się do niej do kurwy odzywasz?!- warknął Dav na ojca.
-Nie wtrącaj się- warknął Alex.
Nie umiałam myśleć.
Gra na czas.
-Dobra, Lavender. Albo strzał albo idziesz do mnie- warknął ojciec otwierając szerzej drzwi do jego gabinetu.
Już bym wolała strzał, ale nie powiedziałam nic.
-Lavender, nie mamy czasu.
-Ja bym wolał strzelić- powiedział Alex i chwycił mnie za szyję, dalej nie opuszczając pistoletu.
Fajnie, fajnie.
Cała się trzęsłam.
Spojrzałam się na Dav'a z oczami pełnymi łez i paniki.
Trzymał klamkę drzwi.
-To strzel i tyle- prychnął ojciec.
Po chuja się na to zgodziłam.
Alex uśmiechnął się szeroko.
I położył palce na spuście. Dobrze, że widziałam i go i Dav'a.
-Nawet kurwa nie próbuj- warknął Dav i niezauważalnie zrobił kilka kroków w przód.
Alex się do niego uśmiechnął.
Nie przedłużaj. Niech to będzie już mój koniec.
A później spróbowałam uciec od niego ale gówno to dało.
Kopnęłam go w kroczę, przez co puścił rękę z mojej szyi, a ja mimo pistoletu zrobiłam kilka szybkich kroków w przód. A on strzelił. Nie trafił ale strzelił. Mój własny rodzony brat. Wycelował znów we mnie.
I znów strzelił. Tylko tym razem poczułam mocne pociągnięcie w bok, przez co spanikowałam, że to ojciec, ale odetchnęłam gdy poczułam silne ramiona Davida, jak łapie mnie w locie.
Do środka weszła policja.
-Ej, Lav- szepnął Dav.
-Wszystko okej? Nie dostałaś?- spytał.
Przez chwilę walczyłam z oddechem.
-Nie... Chyba nie...- wyjąkałam.
-Muszę iść do Emmy- powiedziałam, ale chłopak chwycił mnie mocno.
-Nie teraz. Ava z nią jest. Nie martw się. Przyjechała autem i już prawdopodobnie jadą do mnie.
Przetarłam łzy.
-Chodź, jedziemy do domu- powiedział.
Chwycił mnie lekko za rękę.
Poszliśmy do jego samochodu.
Gdy dojechaliśmy na miejsce, Ava powiedziała, że Emma śpi. Po czasie poszła do domu, a ja się popłakałam. Te wszystkie emocje zebrały się i spowodowały, że po raz kolejny chce zniknąć.
Chciałam zniknąć, a jednocześnie tego nie robić.
-Lav...
-Mój własny brat do mnie strzelał- szepnęłam.
-Lavi...
-Obiecał. Obiecał Dav... Mówił, że nigdy mi nic nie zrobią. A teraz co?- mówiłam dalej.
-Kwiatuszku...
-Obiecał- zalałam się łzami.
-Ciiii, już dobrze. Lavi. Już cię nie zrani, obiecuję.
-Nie możesz takich rzeczy obiecać- powiedziałam cicho.
-Mogę.
-Muszę zadzwonić do Finna- powiedziałam.
Chwyciłam za telefon i wtulając się w chłopaka, czekałam, aż odbierze.
-Halo?
-Finn, mamy chyba problem.
-Dlaczego?- spytał zdezorientowany.
Westchnęłam.
-W skrócie, Alex porwał Emme, jak tam przyjechaliśmy, to do nas celował z pistoletu, oczywiście ojciec przy tym wszystkim był.
-I potem Lav, zgodziła się na nich propozycje, żeby jakby się zamienić z Emką, to Alex zaczął grozić jej z pistoletu, a potem nawet dwa razy strzelił. Niestety dla niego oczywiście mam niezawodny refleks i wszyscy są cali- powiedział Dav.
Idiota.
-Dobra. Zadzwonię do ludzi, spytam się czy oni poszli do więzienia, bo jak tak to mamy sprawę łatwą, chyba, że twoja matka, Lav, coś kombinuje. Dostaniemy się jakoś na kamery.
-Dobrze.
-trzymajcie się - powiedział i się rozłączył.
Zamknęłam oczy.
Za dużo.
-Muszę się ucz....
-Nie dziś Lav. Odpocznij.
Westchnęłam.
-Lav?- otworzyłam oczy i spojrzałam się na siostrę.
Podeszłam do niej, a ona mnie objęła.
-Już wszystko dobrze. Obiecuję...
-Przestań obiecywać Lavenda. Wiem, że robisz wszystko, żebym była bezpieczna- uśmiechnęła się lekko. Odwzajemniłam uśmiech.
Po chwili poszła do pokoju, a ja znów opadłam obok chłopaka.
-Martwię się o nią- szepnęłam.
-Spokojnie, Emma jest silna- powiedział.
Kiwnęłam głową.
![](https://img.wattpad.com/cover/364248500-288-k188652.jpg)
CZYTASZ
Lepszy koniec początku [Zakończone]
Roman pour AdolescentsLavender posiada życie pełne tajemnic i bólu. Jednak, gdy jej brat postanowi ją brutalnie opuścić wszystko wyrywa się spod kontroli. Powoli traci wszystko. A do tego ma młodszą siostrę, która musi zostać pod jej opieką. David, przyjaciel brata La...