Dni zaczęły mijać szybciej, aż w końcu nadeszło Halloween.
Archerowi udało się ogarnąć opuszczone miejsce na imprezę. Była to z tego co wiem największą impreza Halloweenowa wśród wszystkich studentów w tym roku.
Wybierało się na nią mega dużo ludzi a Arch był z tego mega dumny.
Ustaliliśmy z wszystkimi, że ubieramy się w tematyce Marvela. Złoczyńcy, superbohaterowie, jak kto woli.
Temat imprezy to ogólnie były postacie fikcyjne.
Namówiłam Davida na połączony strój.
On był Jokerem, ja Harley Quinn.
Kupiłam sobie nawet perukę.
-Lav nie farbuje sobie włosów- powiedział chłopak.
-Musisz, bo w peruce nie wytrzymasz pewnie- powiedziałam.
-Nie zejdzie mi to- westchnął.
-Słuchaj, jak dobrze umyjesz włosy, to zejdzie Ci po pierwszym myciu bo kupiłam taką farbę- powiedziałam.
Westchnął.
-No dobra, ale jak nie zejdzie to cię zabije- powiedział i ściągnął koszulkę, żebym mogła mu je pofarbować.
Przewróciłam oczami.
Ogarnęłam mu je.
-Pomalujesz mnie potem?- spytał cały czas patrząc w lustro.
Najpierw się przebierzemy- powiedziałam.
Otworzyłam szafę i wyjęłam swoje ciuchy.
Postawiłam na biały top i białą kurtkę, która miała jeden rękaw granatowy, a drugi czerwony.
Do tego miałam czarne kabaretki, a na nie mega, mega krótkie spodenki.
Chyba z godzinę siedziałam nad makijażem, ale od toaletki wstałam dumna z siebie.
Dav miał na sobie zieloną koszulę i fioletową marynarkę oraz tego samego koloru spodnie.
Założyłam perukę a Dav jeszcze przed wejściem dał na żel włosy, do tyłu.
Ładnie mu było w zielonych.
Ja zrobiłam jeszcze tatuaże markerem oraz ozdobiłam mój kij bejsbolowy bo czemu nie.
Vic była przebrana za wonder women co dla niej idealnie pasowało.
Z tego co mówiła, Diego będzie Trevorem.
Archer i Maya postanowili, że będą Hulkiem i Betty Ross.
Charlie i Lily za to postawili na coś innego. Lily była przebrana za Gwen, a Charlie za Peter Parkera, nie Spidermana.
Emily była czarną wdową, a Eliot Batmanem.
Kiedy wszyscy spotkaliśmy się już na miejscu pomogliśmy Archerowi trochę ogarnąć.
O dwudziestej zaczęła się imprezka.
-Vic chodź tu na chwilę!- powiedział głośno David.
Brunetka podeszła do nas.
-Nie oddalaj się od nas. Albo przynajmniej od Diego okej? Jest tu naprawdę dużo zboczeńców.
Dziewczyna kiwnęła głową.
-Spokojnie braciszku, będzie dobrze- uśmiechnęła się.
-Pilnuj tam Diego, nie pij za dużo i jak cos to dzwoń i się znajdziemy- znów kiwnęła głową.
Kiedy już poszła do swojego chłopaka Dav wskazał na mnie.
-Znikniesz mi na chociażby mikro sekundę i nie będę wiedział, że jesteś przy kimś od nas to nie chcesz być w swojej skórze- zaśmiałam się i pocałowałam go lekko.
-Nie odejdę daleko- obiecałam.
-Lav! Dav!- odwróciłam się w stronę Mayi.
-Archer kazał przekazać, że jakby cokolwiek się działo, to miejsce w którym zawsze ktoś od nas będzie to ten barek- wskazała na miejsce kawałek dalej - i, że macie za piętnaście minut przyjść tam bo gramy w nigdy przenigdy
Poszła też w kierunku Vic, za pewne powiedzieć to samo.
Postanowiliśmy, że pójdziemy tam bo w sumie tam jest alkohol i tyle.
A potem zagraliśmy w grę.
Udało się nam cudem znaleźć jedną pustą kanapę i stolik.
-Jak Vic i Diego się napiją przy spaniu z kimś z tąd to ją zabije- szepnął mi Dav.
Zaśmiałam się i usiadłam na jego kolanach.
-Ja zaczynam!- powiedziała odrazu Maya.
-Nigdy przenigdy nie prowadziłam samochodu po pijaku.
Dav i Arch wzięli kieliszki. To od dawna wiadomo, że oni są nieodpowiedzialni.
-Nic nowego- prychnęła pod nosem Vic na co David obrzucił ją spojrzeniem.
Uśmiechnęła się lekko do niego.
-Nigdy przenigdy nie spałem z nikim z tąd- uśmiechnął się Eliot.
Nic nowego.
Maya, Archer, Charlie, Lily oraz ja i Dav wzięliśmy po kieliszku. Czyli wszystkie nasze kochane pary. Oprócz Vic i Diego, ale to akurat dobrze bo za długo się nie znają.
Dav uśmiechnął się do Vic.
-Ma szczęście- szepnął.
Graliśmy w to chyba z pół godziny, a później poszliśmy się bawić.Stałam przy barku z Mayą i Vic.
-Musimy sobie zrobić kiedyś wszystkie w piątkę nocowanie. Wiecie, wino jakieś słodycze i robienie paznokci albo takie tam sprawy- powiedziała Maya.
-Przydałyby mi się nowe paznokcie- jęknełam i spojrzałam na swoje ręce.
-Nie są tak tragiczne- poklepała mnie po ramieniu Victoria.
Uśmiechnęłam się.
-Lav, ktoś Ci do chłopaka zarywa- powiedziała Lily podchodząc do nas.
Odwróciłam się w stronę Davida.
Jakaś blondynka przebrana za chuj wie co stała przy znudzonym Davidzie.
Przewróciłam oczami. Poszłyśmy w czwórkę w ich kierunku.
-Joker, fajne przebranie. Masz swoją Harley Quinn?- spytała z cwaniackim uśmiechem.
Dav spojrzał się na nią z litością.
-Mam.
Z jej twarzy zszedł uśmiech.
-Ma- potwierdziłam podchodząc do nich.
David lekko się uśmiechnął.
Zjechała mnie wzrokiem od góry do dołu a potem odwróciła się i poszła.
Zaśmiałam się lekko.
O jakiejś drugiej wróciliśmy już do domu.

CZYTASZ
Lepszy koniec początku [Zakończone]
أدب المراهقينLavender posiada życie pełne tajemnic i bólu. Jednak, gdy jej brat postanowi ją brutalnie opuścić wszystko wyrywa się spod kontroli. Powoli traci wszystko. A do tego ma młodszą siostrę, która musi zostać pod jej opieką. David, przyjaciel brata La...