-Chodźmy do środka- powiedział Dav.
-Po co?
-Bo leje i nie chcemy żebyś się przeziębiła.
-A co, ty masz odporność z stali?- spytałam z podniesioną brwią.
-Mam odporność taką twardą jak moje mięśnie- uśmiechnął się chytrze.
-To może faktycznie musimy iść do środka, marną masz tą odporność- powiedziałam na co chłopak spojrzał się na mnie krzywo.
Zrobiłam kilka kroków do tyłu z śmiechem, widząc jego minę.
-Masz dwie sekundy na ucieczkę- powiedział.
-Raz...
Zaczęłam biec w stronę lasu.
Usłyszałam śmiech chłopaka.
Usłyszałam, że załącza muzykę na telefonie, schował go chyba do kieszeni i zaczął biec za mną.
-Mam słabą kondycję - wyjąkałam, odwracając się, żeby sprawdzić jak blisko mnie jest Dav.
Był bardzo blisko.
Przez to, że biegłam dalej mimo, że się odwróciłam prawie się wywróciłam.
Złapałam się ręką o drzewo aby złapać równowagę.
Dav znów wybuchł głośnym śmiechem.
W tle leciało Daylight co dodatkowo dawało romantycznego klimatu
-Mam dalej uciekać?- spytałam zadyszana patrząc jak chłopak podchodzi do mnie powolnymi krokiem.
Zaczęło jeszcze bardziej padać.
Było oberwanie chmury, a my biegaliśmy po środku lasu.
Wszystko mogło pójść nie tak.
A było wspaniale.
Patrzałam się na bruneta, a jak był już blisko zaczęłam znów biec.
W końcu złapał mnie obiema rękami w pasie od tyłu o dźwignął mnie tak, że opierałam głową o jego klatkę piersiową, a nogami swobodnie mogłam machać u góry.
Zaśmiałam się głośno, szczerze.
-Jeszcze raz urazisz moje ogromne ego to skończy się to dla ciebie gorzej- powiedział z uśmiechem i odstawił mnie na ziemię.
Odwróciłam się w jego stronę z bananem na całą twarz.
Chłopak uśmiechnął się szeroko.
Położyłam ręce na jego klatce piersiowej, a on cały czas obejmował mnie lekko w pasie.
Padało mega mocno.
Włosy od deszczu aż mi się wyprostowały.
Kaptur bluzy, który wystawał za mojej skórzanej kurtki był cały mokry, a mimo to mi było strasznie gorąco.
Od biegu pewnie.
Chłopak pocałował mnie bardzo namiętnie.
Staliśmy w środku lasu, w ulewie, całując się namiętnie. A przy tym wszystkim leciała końcówka Daylight.
From the daylight, running from the daylight...
-Nie zgubiliśmy się?- spytałam rozglądając się, ponieważ nigdzie nie widziałam naszego domku.
-Znam ten las jak własną kieszeń kwiatuszku- uśmiechnął się lekko chłopak i chwycił mnie za rękę.
Szybko wróciliśmy na miejsce.

CZYTASZ
Lepszy koniec początku [Zakończone]
Novela JuvenilLavender posiada życie pełne tajemnic i bólu. Jednak, gdy jej brat postanowi ją brutalnie opuścić wszystko wyrywa się spod kontroli. Powoli traci wszystko. A do tego ma młodszą siostrę, która musi zostać pod jej opieką. David, przyjaciel brata La...