Rozdział 74. Wystrzeli.

1 0 0
                                    

Pov. David

Obudziłem się i w pierwszej kolejności zdziwiłem się w jakiej pozycji jestem.

Wyprostowałem głowę i w tym momencie jedna z rąk dziewczyny na mojej głowie, wylądowała na mój kark. Spojrzałem się na nią.

Spała i to chyba dosyć głęboko. Zerknąłem na zegarek. Była 8. Czyli dosyć wcześnie jak na to, o której poszliśmy spać.

Lav oddychała normalnie, przez co wiedziałem, że nie śniło się jej nic złego.

Wróciłem do pozycji, w której się obudziłem iż ta była najwygodniejsza, jednak rękę z jej biustu przeniosłem na jej szyję, delikatnie ją po niej głaszcząc.

Nie chciałem już spać. Chciałem słuchać bicia serca Lavi oraz jej oddechu i cierpliwie czekać aż się obudzi, żeby móc ją przywitać tak, jak na to zasługuje. Czyli najlepiej.

Po kilka minutach, lub godzinach poczułem, że dziewczyna rusza się mocno. Jej oddech był  trochę szybszy, mniej spokojny niż wcześniej.

Spojrzałem się na nią.

-Dzień dobry kwiatuszku- szepnąłem.

-Dzień dobry- mruknęła.

Wyprostowałam głowę by pocałować ją w szyję na co oberwałem poduszką.

-Na rozbudzenie?- spytałem.

Kiwnęła głową i usiadła rozciągając się.

Również usiadłem i objąłem ją w pasie by po chwili namiętnie pocałować.

-To też było na rozbudzenie?- spytała i przytuliła się do mnie.

-A jakżeby inaczej- uśmiechnąłem się.

-Idę dzisiaj z Emily na paznokcie, a potem spędzamy wszystkie z dziewczynami razem dzień- powiedziała

-Cały dzień bez ciebie? Katorga- powiedziałem dramatycznie.

-Pewnie będziesz chlał z chłopakami, więc nie taka katorga- wzruszyła ramionami.

-Ale bez ciebie.

-Nie udawaj, że Ci smutno- zaśmiała się.

-O której idziesz?- spytałem. Zerknęła na godzinę, a ja zrobiłem to samo. 9.

-Za dwie godziny- wzruszyła ramionami.

-To co, szybko się ogarnąć i idziemy na śniadanie czy chcemy zamówić coś do pokoju?- spytałem.

-Chcemy być leniwi i zamówić coś do pokoju. Z resztą czemu się mnie pytasz? Zdecyduj sam.

-Kwiatuszku- Westchnąłem i chwyciłem za telefon hotelowy.

Zamówiliśmy jakąś pizzę, która zaraz miała do nas dojść.

A raczej ja zamówiłem bo Lavi wtuliła się we mnie i zamknęła oczy.

-Śpisz?- spytałem cicho i przetarłem kciukiem po jej policzku. I wtedy poczułem, że są mokre. Płakała.

-Co się stało kwiatuszku?- spytałem łagodnie. Otworzyłam oczy i odrazu spojrzała się gdzieś w bok.

Odsunęła się i spojrzała w moje oczy.

-Chodzi o ten koszmar?- spytałem cicho.

-Trochę tak.

-Trochę?

-Źle mi z tym, że ty się tak bardzo starasz, a ja nie mam jak tego odwzajemnić. Do tego jeszcze ci utrudniają wszystko i...

Lepszy koniec początku [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz