Rozdział 40. Monitoring

2 1 0
                                    

Przekartkowałam go szybko, aż znalazłam.

10 grudnia 2013 rok.

Drogi pamiętniku. Alex poszedł rozmawiać z rodzicami. Oni mu mówią, że jestem nic nie warta. Próbuje się tym nie przejmować, ale coraz częściej w szkole się ze mnie z tego powodu śmieją. Ja tak nie chce.

Aż mi się jeszcze bardziej przykro zrobiło. Jaką ja miałam zjebaną psyche w wieku 9 lat.

Wpisałam tą datę w odpowiednie miejsce i weszłam w nagranie z biura, gdzie był ojciec, uśmiechnięty Alex i matka.

Podgłośniłam i skupiłam się na tym.

-Alex. Lavender jest już na tyle duża i zdyscyplinowana, że ojciec już spokojnie może używać na niej przemocy. Twoim zadaniem jest, zachowywać się jak dobry brat. Wiem, że jest młody bardzo, ale nie nawidzisz swojej siostry, więc czemu nie. Masz ją pocieszyć, możesz obiecywać, że nas zniszczysz czy coś. A my jej zniszczymy życie, jak już będzie pełnoletnia.

Po słowach matki w pomieszczeniu zapadła cisza i w tym samym momencie drzwi do naszego mieszkania się otworzyły. Przyjechali już z sklepu.

Brunet zrezygnowany chciał coś powiedzieć , ale przyłożyłam palec do ust, żeby był cicho, bo właśnie zaczął mówić Alex.

-Spoko. A co będę za to miał?

-Jak będziesz już dorosły i nie daj boże, wsadzili nas do więzienia, damy Ci najlepszego prawnika jaki tylko istnieje. Będzie on przygotowany na wszystko. Tylko nie Star, bo on lubi Lavender. Oprócz tego, dostaniesz mnóstwo pieniędzy.

-A dlaczego w sumie tak jest? Co Lavender zrobiła?

Zapauzowałam nagranie. Nie chcę tego słyszeć.

Spojrzałam się na wściekłego chłopaka.

Emka poszła do pokoju Vic uśmiechnęła się do mnie wspierająco i odłożyła torbę na szafkę, po czym sama poszła do siebie.

-Jest zaraz dwudziesta trzecia. Nie wkurwiaj mnie- powiedział.

-Mogę odsłuchać do końca?- spytałam.

Westchnął usiadł obok mnie i spojrzał na laptop.

-Co to jest?

-Moja mądrość się ukazała. W skrócie Alex to wspaniały aktor. Wspierał mnie tylko dlatego, żeby mieć korzyści. A ja domyśliłam się tego po tych wiadomościach- przełączyłam na zdjęcia. -Znalazłam w pamiętniku, kiedy on poszedł z nimi pogadać i spojrzałam się na kamery, do których kiedyś ukradłam dostęp- powiedziałam. W skrócie.

-Okej. Rozmawiałaś z Finnem?

-Znaczy się. Zadzwoniłam do niego, spytać się czy jak wejdę w kamery to ktoś będzie to widział. Powiedziałam mu moje domysły, które się właśnie sprawdzają. Mogę Ci puścić od początku- powiedziałam. Kiwnął głową i spojrzał się w moje oczy. Widział, że płakałam. To było dla mnie cholernie ciężkie i on to widział.

Puściłam od nowa, mówiąc sobie w duszy, że mam nie płakać. Aż znów powtórzyło się pytanie Alexa.

-A dlaczego w sumie tak jest? Co Lavender zrobiła?

Tym razem ojciec przejął pałeczkę.

Dav objął mnie ramieniem.

-Przez nią, z twoją mamą cały czas się kłóciliśmy. Dużo pieniędzy na nią poszło, a ona nie potrafi być idealna. Dlatego, że nie wie, jak działa nasza rodzina, czego ma unikać i w ogóle, może nas wpakować w potężne gówno. Wystarczy, że usłyszy o tym jak postrzeliliśmy z moimi ludźmi kogoś, albo ile osób porwaliśmy.

Japierdole.

Ja pier do le.

-Ona poprostu jest chujowa do tego towarzystwa. Też kiedyś skończy jak ci wszyscy ludzie- dodała matka.

Dav dał pauzę, a ja spojrzałam się na niego zagryzajac wnętrze policzka.

Nie płacz, nie płacz, nie płacz.

-Dokończysz jutro- powiedział i chciał wziąć ode mnie laptopa, ale się nie dałam.

-Nie. Dam radę- powiedziałam stanowczo.

Westchnął i kiwnął negatywnie głową.

Puściłam dalej.

-Teraz zostanie wychować Emme jak ciebie. Może nam kiedyś pomoże- powiedział ojciec.

Młody Alex spojrzał się na niego i kiwnął głową zadowolony.

-A będę mógł ją zastrzelić? W sensie Lavender.

Ojciec kiwnął głową.

Tym razem ja zapauzowałam i dałam laptop na stół.

Już prawie to zrobił.

Dav objął mnie mocno.

-Koniec- powiedział stanowczo.

-Zostało jeszcze trochę. Jak nie dokończę tego dzisiaj, to nie będę mogła spać w nocy- wyjąkałam, ledwo powstrzymując łzy.

Chwyciłam za laptop, a Dav tylko westchnął.

Puściłam dalej.

Jeszcze chwila.

-Za kilka dni ją pierwszy raz uderzę. Ustalmy, że jeśli się będziesz dobrze spisywał, to w przyszłości będziesz mógł wybrać czy chcesz zabić ją, czy tylko zamknąć gdzieś.

Chłopak kiwnął głową na słowa ojca i zadowolony wyszedł z pokoju, a za nim matka.

Wyłączyłam nagranie.

-Wyślij to do Finna- powiedział David. Kiwnęłam głową.

Płakałam. Łzy leciały mi po policzkach, bo do tej pory żyłam w będzie. Ogromnym błędzie. Największym błędzie, jaki popełniłam w życiu.

Ufałam mu wtedy. Jak nikomu. Nawet bardziej, niż teraz Davidowi. Ale w tej chwili, kiedy to obejrzałam moje zaufanie do świata znikło. Zdecydowanie go już nie było.

Przestałam wierzyć, że na tym świecie jest ktoś, kto się zmienia. Że na tym świecie da się żyć. Straciłam zaufanie do samej siebie.

Straciłam to, na czym staram się pracować.

Wysłałam wszystko Finnowi i zrobiłam coś, co pomaga mi często. Wyłączyłam wszystkie powiadomienia. Oprócz tych Finna, Davida i Emki.

Miałam dość psychicznie. A to dopiero pierwszy dzień. Z 31. Tyle nagrań przede mną. Tyle zagadek. I jeszcze więcej łez.

-Lavi- szepnął chłopak. Wstałam z kanapy, a on za mną.

-Idę się ogarnąć- powiedziałam cicho przecierając policzki.

Przebrałam się w piżamę i poszłam położyć się do łóżka.

-Lavi? Chcesz coś zjeść?

-Zjem ten makaron rano- chłopak westchnął, zgasił światła i położył się obok mnie.

Wtuliłam się w jego.

-Boję się tego wszystkiego- powiedziałam cicho.

-Damy radę- szepnął w moje włosy.

Damy

Lepszy koniec początku [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz