Rozdział 42. Cisza

2 1 0
                                    

Chwyciłam za telefon.

Ava do mnie pisała.

Przetarłam oczy, naciągnęłam rękawy koszuli i wyszłam z pomieszczenia.

Odrazu oberwałam wzrokiem od Dav'a i Finna.

Podeszłam do nich.

-Przep...

-Przestań- przerwał mi Finn.

Wtuliłam się w bok Davida.

-Załatwię wszystko i pójdę po Emkę, a wy jedzcie do domu- powiedział Finn. Dav kiwnął głową i chwycił mnie za rękę.

Do domu. Już jedziemy do domu.

Poszliśmy do samochodu w ciszy.

Zaczęłam bawić się skórkami, czego chłopak za kierownicą początkowo nie zauważył.

A za to, gdy to już widział chwycił mnie za jedną dłoń i położył ją na moim udzie, zakrywając swoją. Nie odrywał wzroku od drogi.

Westchnęłam i spojrzałam się za okno.

Była cholerna mgła.

-Kwiatuszku. Martwię się- szepnął.

Spojrzałam się na niego pustym wzrokiem.

Może słusznie.

-Wszystko w porządku. Chyba- powiedziałam cicho.

Westchnął, zaparkował pod naszą kamienicą i otworzył mi drzwi.

Poszliśmy do naszego mieszkania i znów odrazu weszłam do łazienki. Przebrałam się w długie dresy i usiadłam na kanapie.

Dav przytulił mnie mocno.

-Już dobrze kwiatuszku. Już wszystko dobrze- szepnął. Poczułam łzy na policzkach.

-Kwiatuszku...

-Pójdziemy na dach? Proszę- powiedziałam cicho. Kiwnął głową i chwycił mnie za rękę.

Poszliśmy na górę.

Była około godzina 16. Było dosyć ciepło, ale mimo to było pełno chmur na niebie. I oczywiście wciąż była mgła.

Ale mimo to było ładnie.

Usiadłam na ziemi, a brunet obok mnie.

Wtuliłam się w jego bok. Chwycił mnie za rękę i akurat dotknął mojej rany więc lekko się skrzywiłam i spięłam.

Dopiero po czasie chyba zorientował się, że coś jest nie tak bo spojrzał się na mnie.

-Coś się stało?- spytał.

-Nie. Wszystko jest okej- powiedziałam cicho.

-Mhm- oparł brodę na mojej głowie.

Cały czas lekko trzymał mnie za nadgarstek.

Wzięłam głęboki wdech i przymknełam oczy opierając się o jego klatkę piersiową.

-Martwię się w chuj- szepnął.

-Będzie dobrze, jak obiecasz, że nie zostawisz mnie jak... oni- powiedziałam pociągając nosem.

David spojrzał się na mnie troskliwym wzrokiem.

Za to ja spojrzałam się w bok.

To jak nic źle zabrzmiało.

Ta cisza tak bolała.

Powoli słyszałam jak moje serce kruszy się na milion kawałków.

Poczułam palce chłopak na moim podbródku.

Odwrócił moją głowę w jego stronę.

-Kwiatuszku, jesteś dla mnie najważniejsza. Nie odejdę, do puki ty o to nie poprosisz. Jesteś dla mnie wszystkim Lavi- powiedział i pocałował mnie namiętnie.

-A teraz- zaczął i podwinął rękaw mojej bluzy- powiedz mi dlaczego to zrobiłaś?

Westchnęłam.

-Nie wiem. Musiałam odreagować- wyjąkałam.

Puścił moją rękę i przytulił mocno.

-Już dobrze. Zróbmy umowę- powiedział.

Spojrzałam się na niego pytająco.

-Ja już nigdy nie tknę narkotyków, a ty nigdy nie będziesz się samookaleczać. Pasuje?- spytał.

-W porządku- uśmiechnęłam się lekko.

To zdecydowanie nie są dobre rozwiązania na problemy.

-Emmm przepraszam, że przeszkadzam wam w jakże romantycznych chwilach- spojrzałam się na Ave, która weszła na dach.

-Ale macie w mieszkaniu wkurwioną trzynastolatkę, pięć osób żądających alkohol, nie licząc mnie oczywiście, jedną osiemnastolatkę, która właśnie dostała okres i około trzydziestolatka z załamaniem nerwowym- uśmiechnęła się lekko.

Zaśmiałam się lekko i wstałam z ziemi. Brunet za mną.

-Musimy ogarnąć ten cyrk- poszłam za Avą do końca.

-Finn! W szafce narożnej masz herbaty i słodycze, możesz sobie coś wziąć. Wy zamknąć mordy, bo wam coś zrobię- wskazałam na grupkę przyjaciół.

-Vic, masz wszystko?- spytałam.

Kiwnęła głową kradnąc słodycze z szafki.

-A nam nie powiesz gdzie alkohol?- spytał Archer.

-Powiedziałam zamknąć!- powiedziałam głośno.

Usiadłam obok siostry gdy było już cicho.

-Co jest?

Pokazała mi telefon.

Gabby: jak tam w Anglii? Co tam u rodziców? A zapomniałam!

-Suka- powiedziałam biorąc telefon od dziewczyny.

Ja: Odwal się, bo moja siostra Cię dojedzie.

Emka uśmiechnęła się lekko.

-Komu wina? Możemy pić tu legalnie.

Rozłam wszystkim po kieliszku, oprócz oczywiście Emki. No i Finna, bo on już pojechal do siebie.

-Więcej nie ma- powiedziałam siadając obok Dav'a.

Nie myślałam o tym co było wcześniej. Nie chciałam o tym myśleć. Zrobiliśmy sobie maraton filmowy, zamówiliśmy później pizzę i tak nam minął od końca dzień.

Następnego dnia, postanowiliśmy, że pójdziemy na ognisko, bo czemu nie? Trzeba korzystać, że nasze studenckie życie jeszcze się nie zaczęło.

Lepszy koniec początku [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz