Chwyciłam za telefon.
Ava do mnie pisała.
Przetarłam oczy, naciągnęłam rękawy koszuli i wyszłam z pomieszczenia.
Odrazu oberwałam wzrokiem od Dav'a i Finna.
Podeszłam do nich.
-Przep...
-Przestań- przerwał mi Finn.
Wtuliłam się w bok Davida.
-Załatwię wszystko i pójdę po Emkę, a wy jedzcie do domu- powiedział Finn. Dav kiwnął głową i chwycił mnie za rękę.
Do domu. Już jedziemy do domu.
Poszliśmy do samochodu w ciszy.
Zaczęłam bawić się skórkami, czego chłopak za kierownicą początkowo nie zauważył.
A za to, gdy to już widział chwycił mnie za jedną dłoń i położył ją na moim udzie, zakrywając swoją. Nie odrywał wzroku od drogi.
Westchnęłam i spojrzałam się za okno.
Była cholerna mgła.
-Kwiatuszku. Martwię się- szepnął.
Spojrzałam się na niego pustym wzrokiem.
Może słusznie.
-Wszystko w porządku. Chyba- powiedziałam cicho.
Westchnął, zaparkował pod naszą kamienicą i otworzył mi drzwi.
Poszliśmy do naszego mieszkania i znów odrazu weszłam do łazienki. Przebrałam się w długie dresy i usiadłam na kanapie.
Dav przytulił mnie mocno.
-Już dobrze kwiatuszku. Już wszystko dobrze- szepnął. Poczułam łzy na policzkach.
-Kwiatuszku...
-Pójdziemy na dach? Proszę- powiedziałam cicho. Kiwnął głową i chwycił mnie za rękę.
Poszliśmy na górę.
Była około godzina 16. Było dosyć ciepło, ale mimo to było pełno chmur na niebie. I oczywiście wciąż była mgła.
Ale mimo to było ładnie.
Usiadłam na ziemi, a brunet obok mnie.
Wtuliłam się w jego bok. Chwycił mnie za rękę i akurat dotknął mojej rany więc lekko się skrzywiłam i spięłam.
Dopiero po czasie chyba zorientował się, że coś jest nie tak bo spojrzał się na mnie.
-Coś się stało?- spytał.
-Nie. Wszystko jest okej- powiedziałam cicho.
-Mhm- oparł brodę na mojej głowie.
Cały czas lekko trzymał mnie za nadgarstek.
Wzięłam głęboki wdech i przymknełam oczy opierając się o jego klatkę piersiową.
-Martwię się w chuj- szepnął.
-Będzie dobrze, jak obiecasz, że nie zostawisz mnie jak... oni- powiedziałam pociągając nosem.
David spojrzał się na mnie troskliwym wzrokiem.
Za to ja spojrzałam się w bok.
To jak nic źle zabrzmiało.
Ta cisza tak bolała.
Powoli słyszałam jak moje serce kruszy się na milion kawałków.
Poczułam palce chłopak na moim podbródku.
Odwrócił moją głowę w jego stronę.
-Kwiatuszku, jesteś dla mnie najważniejsza. Nie odejdę, do puki ty o to nie poprosisz. Jesteś dla mnie wszystkim Lavi- powiedział i pocałował mnie namiętnie.
-A teraz- zaczął i podwinął rękaw mojej bluzy- powiedz mi dlaczego to zrobiłaś?
Westchnęłam.
-Nie wiem. Musiałam odreagować- wyjąkałam.
Puścił moją rękę i przytulił mocno.
-Już dobrze. Zróbmy umowę- powiedział.
Spojrzałam się na niego pytająco.
-Ja już nigdy nie tknę narkotyków, a ty nigdy nie będziesz się samookaleczać. Pasuje?- spytał.
-W porządku- uśmiechnęłam się lekko.
To zdecydowanie nie są dobre rozwiązania na problemy.
-Emmm przepraszam, że przeszkadzam wam w jakże romantycznych chwilach- spojrzałam się na Ave, która weszła na dach.
-Ale macie w mieszkaniu wkurwioną trzynastolatkę, pięć osób żądających alkohol, nie licząc mnie oczywiście, jedną osiemnastolatkę, która właśnie dostała okres i około trzydziestolatka z załamaniem nerwowym- uśmiechnęła się lekko.
Zaśmiałam się lekko i wstałam z ziemi. Brunet za mną.
-Musimy ogarnąć ten cyrk- poszłam za Avą do końca.
-Finn! W szafce narożnej masz herbaty i słodycze, możesz sobie coś wziąć. Wy zamknąć mordy, bo wam coś zrobię- wskazałam na grupkę przyjaciół.
-Vic, masz wszystko?- spytałam.
Kiwnęła głową kradnąc słodycze z szafki.
-A nam nie powiesz gdzie alkohol?- spytał Archer.
-Powiedziałam zamknąć!- powiedziałam głośno.
Usiadłam obok siostry gdy było już cicho.
-Co jest?
Pokazała mi telefon.
Gabby: jak tam w Anglii? Co tam u rodziców? A zapomniałam!
-Suka- powiedziałam biorąc telefon od dziewczyny.
Ja: Odwal się, bo moja siostra Cię dojedzie.
Emka uśmiechnęła się lekko.
-Komu wina? Możemy pić tu legalnie.
Rozłam wszystkim po kieliszku, oprócz oczywiście Emki. No i Finna, bo on już pojechal do siebie.
-Więcej nie ma- powiedziałam siadając obok Dav'a.
Nie myślałam o tym co było wcześniej. Nie chciałam o tym myśleć. Zrobiliśmy sobie maraton filmowy, zamówiliśmy później pizzę i tak nam minął od końca dzień.
Następnego dnia, postanowiliśmy, że pójdziemy na ognisko, bo czemu nie? Trzeba korzystać, że nasze studenckie życie jeszcze się nie zaczęło.

CZYTASZ
Lepszy koniec początku [Zakończone]
Teen FictionLavender posiada życie pełne tajemnic i bólu. Jednak, gdy jej brat postanowi ją brutalnie opuścić wszystko wyrywa się spod kontroli. Powoli traci wszystko. A do tego ma młodszą siostrę, która musi zostać pod jej opieką. David, przyjaciel brata La...