*Pov.Peter*
Rozejrzałem się wciąż nieprzytomnie po pomieszczeniu. Byłem w Hiszpanii.
- Wyjaśnisz nam to, czy mamy tak tu stać? - zapytał ze znudzeniem Pan Stark.
- Co się stało? - zmrużyłem oczy.
- Tony nie mógł cię obudzić, więc obudziłem cię zaklęciem a ty nagle zerwałeś się z łóżka klnąc - wyjaśnił Doktor Strange.
CHWILA! Czy Doktor Strange właśnie nazwał Pana Starka po imieniu? Ugh, dobra teraz to nie ważne...
- To był najbardziej powalony sen w moim życiu... Wiedziałem, że będę miał traumę po tamtych górach... - westchnąłem.
- Idziesz na to śniadanie czy nie? - przewrócił oczami Pan Stark.
- Idę - mruknąłem wstając.
Wszedłem do kuchni i coś do mnie dotarło.
- A co on tu tak właściwie robi? - zapytałem zerkając raz na Pana Starka a raz na Doktora Strange'a.
Czarodziej wzruszył ramionami a miliarder zmrużył oczy.
- Dobra, rozumiem jaką odpowiedź zaraz dostanę - mruknąłem z irytacją, wręcz słysząc w głowie słowa "Nie twój interes", po czym szybko zmieniłem temat - Co na śniadanie? Bo mam dość tamtych kanapek...
- Wymysły Strange'a - odparł Pan Stark.
Spojrzałem się podejrzliwie na Doktora Strange'a siadając przy stole.
- Jajecznica i herbatka - wyjaśnił czarodziej.
- Ooo - ucieszyłem się.
Po posiłku spojrzałem z wyczekiwaniem na Pana Starka.
- Co? - zapytał unosząc jedną brew.
- Co będziemy dziś robić? - odparłem.
- Na pewno nie pójdziemy w takim stanie nad morze - zaczął - w góry też nie bo tego już nie przetrwamy a w zoo i innych pobliskich atrakcjach już byliśmy, więc w sumie skończyły nam się możliwości - stwierdził miliarder.
- Proponuję wam wrócić z tych wakacji, bo póki co jesteście w gorszym stanie niż kiedy tu przyjechaliście - wtrącił się Doktor Strange.
- Ty się lepiej nie odzywaj. Sam zdecyduję co zrobimy - warknął Pan Stark.
- Humorek jak zawsze dopisuje - skomentował czarodziej.
- Uważaj, bo całkowicie przypadkiem wyleje mi się na ciebie herbata - odparł miliarder.
- Mogłem ci jednak dodać tam więcej ziół na uspokojenie - zmrużył oczy Doktor Strange.
- Widzę, że konwersacja jak zawsze na poziomie - rzekłem przewracając oczami.
- Nie wtrącaj się. Teraz rozmawiają dorośli - syknął Pan Stark.
- Nie wiem jak nisko jest ten poziom ale chyba spadliście poniżej skali - mruknąłem.
- Idź się spakuj, wracamy do Stark Tower - zdecydował szatyn mrużąc oczy.
- Dosłownie to wam zaproponowałem minutę temu - westchnął czarodziej.
- Okeeeej - przeciągnąłem z irytacją - Boże co za rodzina...
Ruszyłem w kierunku schodów gdy Pan Stark zakrztusił się herbatą.
- Co? - zapytał.
- Co? - zdziwiłem się - Idę do pokoju się spakować. Przed chwilą mi Pan kazał.
CZYTASZ
Rany się goją | Strange Family | W trakcie
FanficFragment na zachętę (wybrałam jakiś z pova Starka): "(...)Po chwili byłem już pod odpowiednią salą i chwyciłem klamkę z zamiarem zobaczenia się z Peterem ale obok mnie pojawił się nie kto inny jak Doktor Strange. Mężczyzna chwycił moją rękę, odciąga...