*Pov.Stark*
Wstałem punktualnie o 8 rano bez żadnego budzika. Było to dziwne ale ostatnio rzeczywiście lepiej sypiałem.
Po ogarnięciu się i zjedzeniu śniadania nie mogłem się na niczym skupić dłużej niż 10 minut a pracować w pracowni jeszcze nie mogłem, bo byłem cały poturbowany, więc zacząłem chodzić w kółko po salonie.
Wiele myśli nie dawało mi spokoju a szczególnie dwie: Czy się zakochałem i kiedy Stephen nauczy się tych zaklęć.
Co do pierwszej myśli, postanowiłem po prostu zachowywać się jakbym nigdy nie zadał sobie tego pytania ale druga męczyła mnie jeszcze bardziej bo chciałem, żeby w końcu Pepper zaczęła się normalnie zachowywać.
W końcu nie wytrzymałem, wsiadłem w samochód i pojechałem do sanktuarium Doktora Strange'a.
Wszedłem do środka i zacząłem bezkarnie przeszukiwać pomieszczenia w celu znalezienia czarodzieja.
Po dłuższej chwili znalazłem go medytującego na najwyższym piętrze.
To jest ta jego nauka zaklęć?! Ja mu dam medytowanie!
- Halooo!!!! Ziemia do Stephena! - krzyknąłem potrząsając nim ale ten nie zareagował - Wstawaj idioto! Miałeś się zaklęć uczyć!
Po 10 minutach poddałem się i usiadłem na ziemi obok niego.
Nie wiem ile tak czekałem ale było to tak cholernie nudne, że prawie tam zasypiałem.Wtedy przypomniałem sobie, że przecież mam ze sobą telefon, więc zacząłem przeglądać internet by zająć sobie czas.
Po kolejnej godzinie oparłem głowę o ramię Stephena i zacząłem wymyślać drastyczne środki na wybudzenie go ze stanu medytacji by końcowo i tak zrezygnować z tych pomysłów.
Gdy już myślałem, że nigdy się nie doczekam i Stephen tak naprawdę jest jakąś rzeźbą, to ten się lekko poruszył a po tym otworzył oczy.- No w końcu kurwa! - ożywiłem się wstając z ziemi.
- Co ty tu robisz? - zapytał powoli mrużąc oczy.
Zawiesiłem się.
Kurwa... Po co ja tu przychodziłem? SERIO TERAZ MUSIAŁEM ZAPOMNIEĆ?
Podczas gdy ja starałem się sobie przypomnieć co ja tu robię, to Stephen wstał z ziemi i chyba zamierzał gdzieś pójść ale zatrzymałem go łapiąc go za rękę i odwracając z powrotem w swoją stronę.
- Już mi się przypomniało - uśmiechnąłem się, puszczając jak poparzony jego rękę.
- Więc?
- Chciałem zobaczyć jak idzie ci nauka zaklęć, bo mi się nudziło a tu się okazuje, że ty się nawet ich nie uczysz! - wyjaśniłem zakładając rękę na rękę i patrząc na niego z wyrzutem.
- Przed chwilą skończyłem czytać jedną z książek a przed tym ćwiczyłem zaklęcia, więc o co ci chodzi? - westchnął brunet.
- Widziałem przecież, że od około dwóch godzin siedziałeś kurwa w miejscu i nic nie robiłeś - rzekłem wskazując podłogę gdzie przed chwilą siedział czarodziej.
- To, że siedziałem w miejscu, nie oznacza, że nic nie robiłem - przewrócił oczami Stephen.
- No jasne! Ja widziałem coś innego - mówiłem uparcie.
- Często wykorzystuję formę astralną, bo wtedy dużo szybciej się czegoś uczę, a że opuszczam ciało w pozycji do medytacji, to tylko dlatego, że to jest dla innych znak, że jestem zajęty i mają mi nie przeszkadzać - wytłumaczył czarodziej.
- Formę co? - uniosłem jedną brew.
- Formę astralną. To energia życiowa, która potrafi opuszczać ciało i pozwala podróżować nie ruszając się z miejsca a ja jej używam też do nauki - uśmiechnął się zwycięsko i zaczął gdzieś iść a ja i tak chuja zrozumiałem, więc tylko westchnąłem.
- Mogę ci jakoś pomóc w czymkolwiek? Serio nie mam co robić - mruknąłem po chwili zaczynając iść za nim.
Stephen przez chwilę nie odpowiadał ale po dłuższym namyśle odparł:
- Będę potrzebował, żeby Pepper przez 30 sekund skupiała się tylko i wyłącznie na jednej rzeczy ale żeby się nie ruszała z miejsca. Będziesz mógł to załatwić?
- Mam już nawet pewien pomysł - uśmiechnąłem się.
- Herbaty?
- Spoko - uznałem opierając się o ścianę.
*Pov.Peter*
Tego dnia Pani Potts odpuściła sobie wypominanie nam tego wyjazdu do Hiszpanii, a właściwie Panu Starkowi bo mi zawsze udawało się uciec, więc na luzie poszedłem do szkoły. Po szkole postanowiłem spotkać się z MJ i na spokojnie wyjaśnić jej dlaczego mnie tyle czasu nie było w szkole, bo się martwiła. Oczywiście musiałem najpierw poprosić Happy'ego żeby po mnie nie przyjeżdżał pod szkołę ale ten się zgodził bez zbędnych pytań.
Gdy minęła ostatnia lekcja to pożegnałem się z Nedem i podbiegłem do MJ.
- Hej MJ, miałem ci wyjaśnić dlaczego mnie nie było ale yyy możemy się gdzieś przejść i w trakcie ci to opowiem? - zapytałem nie wiem czemu lekko zestresowany.
- Tak, jasne czemu nie - uśmiechnęła się Mary.
Cicho odetchnąłem z ulgą i już po chwili szliśmy przez park a ja tłumaczyłem jej jak to Pan Stark przyszedł do mnie w środku nocy i powiedział, że wyjeżdżamy do Hiszpanii i kazał mi się nagle spakować.
Gdy już wszystko wyjaśniłem, to wcale nie chcieliśmy jeszcze wracać do domów i MJ zaproponowała byśmy poszli do kociej kawiarenki co było świetnym pomysłem i zostaliśmy tam jeszcze z dobre dwie godziny.
Później odprowadziłem MJ do domu a sam udałem się w stronę Stark Tower.Chciałem udać się od razu do mojego pokoju ale po drodze dopadł mnie Pan Stark wciąż się uśmiechając co było mega dziwne.
- Panie Stark? Dobrze się Pan czuje? - zaniepokoiłem się.
- Tak, zdecydowanie. Chodź - rzucił idąc w kierunku losowego pokoju.
Poszedłem za nim a ten zamknął za mną drzwi i rzekł z uśmiechem:
- Stephen wymyślił jak przywrócić dawną Pepper, która nie będzie się wszystkiego czepiać.
OMG! ON PO RAZ PIERWSZY W ŻYCIU NAZWAŁ DOKTORA STRANGE'A IMIENIEM!
- Super! - uśmiechnąłem się.
- Potrzebne nam tylko odwrócenie uwagi na 30 sekund, tak żeby Pepper się skupiła tylko i wyłącznie na jednej rzeczy ale żeby nie ruszała się z miejsca - dodał miliarder.
- I będę miał odwrócić jej uwagę? - zgadłem.
- Bingo!
- Da się zrobić - uśmiechnąłem się - kiedy dokładnie zrealizujemy plan?
- Za około dwa dni ale wszystko zależy tak naprawdę od Stephena - zmrużył oczy szatyn.
- Dobra, no to trzeba czekać - westchnąłem.
- A odwrócenie uwagi?
- Już wymyśliłem Panie Stark - uśmiechnąłem się i już chciałem wyjść z pomieszczenia ale filantrop mnie zatrzymał.
- Um... Peter?
- Hmm? - spojrzałem na niego.
- Nie musisz mi mówić "Pan Stark", wystarczy Tony - uśmiechnął się.
~~~
960 słówJezuuuu ten rozdział jest zajebisty 😭❤️ serio go uwielbiam
Jak wy też, to komentarze są wasze i możecie zostawić gwiazdkę 😎ALE OGL TO KONIEC DOBRYCH INFO.
SKOŃCZYŁY MI SIĘ ROZDZIAŁY NA ZAPAS 😭😱 JAK JA W TYDZIEŃ MAM WAM NAPISAĆ ROZDZIAŁ.... JEZU...
Postaram się napisać ten rozdział w tydzień ale boję się, że nie zdążę... Więc dopuszczam myśl, że rozdział się spóźni...Miłego czytania!
CZYTASZ
Rany się goją | Strange Family | W trakcie
FanficFragment na zachętę (wybrałam jakiś z pova Starka): "(...)Po chwili byłem już pod odpowiednią salą i chwyciłem klamkę z zamiarem zobaczenia się z Peterem ale obok mnie pojawił się nie kto inny jak Doktor Strange. Mężczyzna chwycił moją rękę, odciąga...