2

918 24 0
                                    

Karen

Ubrałam się w białą koronkową bieliznę i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Moje blond włosy opadały na moje ramiona , kręcąc się na końcówkach. Zjechałam po swoim ciele i spojrzałam na swoje zdarte szpile. Były bardzo zmęczone życiem ale nie mogłam się tym przejmować. Nałożyłam maskę na oczy i stwierdziłam, że idę dać pierwszy pokaz tańca.

Gdy , weszłam na salę zobaczyłam jak czerwone ledy oświetlają pomieszczenie. Powędrowałam do pierwszego lepszego stanowiska i zobaczyłam jak przy nim siedzi pięć mężczyzn ubranych w garnitury. Obdarzyłam ich uśmiechem i złapałam rurkę dłonią. W pomieszczeniu rozbrzmiał się dźwięk piosenki Shut Up and Listen.

Okrążyłam rurkę i zgięłam się. Popatrzyłam na pięć mężczyzn i zobaczyłam jak wpatrują się w każdy mój ruch i popijają szklanką jakiejś brunatnej cieczy.

Shut up and listen
Look at my eyes, don't ever lie
I need you to tell me the truth

Moje ciało płynnie owinęło się wokół rurki a melodia piosenki napędzała mnie do dalszego tańczenia.

Ooh, yeah
Bet you like it when I show up in a gown
Let my body work it out, slow your grind
Don't tell me to stop it, just let me on top and
Baby, you want it, yeah

Zeszłam z rurki i poczułam jak pieniądze są rzucane na mnie. Uśmiechnęłam się i zobaczyłam jak jeden wstaje i wkłada mi pieniądze w koronkowy stanik. Nie czułam się z tym komfortowo ale dzięki nim zarabiałam na swoje życie.

Zeszłam z podestu i podeszłam do baru , przy którym był barman , który zawsze mi musiał coś powiedzieć. Usiadłam na stołku i poczułam jak moja skóra przylepia się do czarnego skórzanego materiału stołka. Na moją twarz wszedł grymas, gdy chciałam się poprawić.

- Jezu ty z dnia na dzień jesteś coraz bardziej piękniejsza.

- Dzięki.

- A twoje ciało w tym świetle jest wspaniałe.

- Dzięki Neil ale mi już wystarczy tego rozsypanego cukru.

Tak naprawdę Neil nie wiedział jak wyglądam bez maski. Prawie każdy pracownik tutaj nie wiedział jak wyglądam bez maski i , że bez maski tak na prawdę jestem słaba.

Od zawsze nie potrafiłam komuś coś powiedzieć w twarz a żeby to zrobić to na prawdę musiałam nie lubić danej osoby. Teraz jest łatwiej zawsze mam maskę na twarzy i potrafię wygarnąć każdemu wszystko co mi się nie podoba. Staję się zupełnie inną osobą niż tą, którą jestem.

- Dasz mi wody?- zapytałam patrząc jak jego dłonie podstawiają mi szklankę wody z lodem.- Dzięki.

Lód się unosił więc nie miałam wątpliwości, że coś dosypał. Napiłam się i odstawiłam pustą szklankę na blacie. Posłałam ostatni uśmiech barmanowi i poszłam w stronę rurki. Nagle poczułam jak odbijam się od kogoś i w celu ratunku złapałam się za ramiona jakiegoś silnego mężczyzny. Moje ciało się przechyliło ale po chwili wróciło znów na swoje miejsce. Spojrzałam na twarz mojego wybawiciela i to był on. To był ten sam facet co był w kawiarni.

- Oh bardzo przepraszam za moją nieuwagę.- przeprosiłam i zobaczyłam jak mężczyzna unosi kącik ust do góry.

- Nic się nie stało.

Jego dłoń znalazła się na mojej talii a on bez najmniejszego problemu mnie podniósł. Nie protestowałam ze względu na to , że chodzenie w wielkich szpilkach było katorgą.

- Nie musi mnie pan nieść.

- No żaden kłopot.

- Na pewno? Źle się czuję z tym , że pan mnie złapał i jeszcze przeniósł przez wszystkie schodki.

- W tych butach musiałoby być tobie ciężko wejść po tych schodach.

- Dziękuję jeszcze raz.

- Nie ma za co.

- Nie wiem jakbym nawet mogła to panu zrekompensować.

Widziałam jak na jego twarz wpływa cwaniacki uśmieszek i dopiero teraz spojrzałam w co był ubrany. Miał na sobie białą koszulę, która była podwinięta do łokci i zwykłe czarne garniturowe spodnie. Spod rękawów koszuli wystawały tatuaże, które były dziwne.

- Nie wiesz blondyneczko?

Blondyneczko

- Może pan tak na mnie nie mówić?

- Dlaczego? Chcesz mi zabronić mówić na ciebie blondyneczko?

- Tak.

- Możesz mi to zrekompensować w tym pokoju.

Pokazał ręką na wolny pokój, który był przeznaczony do rozbierania się i prywatnych tańców. Przełknęłam gulę w gardle i spojrzała jeszcze raz na niego z zszokowaną miną. Wiedziałam, że jeśli sobie zażyczy to muszę z nim iść. Rzadko , który mnie brał do innego pomieszczenia ale , gdy była taka sytuacja to nawet nie mogli mnie dotknąć.

- A więc blondyneczko?

- Pójdę z tobą.

Poczułam jak jego dłoń znalazła się na moim biodrze z prawej strony. Uśmiechnęłam się nerwowo i zobaczyłam jak otwiera drzwi specjalnym kluczykiem. Nie bałam się , że zrobi mi krzywdę, bo w pomieszczeniu są kamery. Przepuścił mnie w drzwiach a ja zniknęłam w czerwonym pomieszczeniu z czerwonymi ledami. Zobaczyłam jak mężczyzna siedzi na fotelu i do niego bliżej podeszłam.

Widziałam jak jego oczy bacznie mierzyły moje ciało i poczułam się lekko skrępowana. Stałam przy nim prawie naga , bo ta bielizna więcej odsłaniała niż zasłaniała. Postanowiłam zrobić dobrą minę do złej gry. Uśmiechnęłam się flirciarsko i złapałam za ramiączka mojego stanika , zsunęłam je z moich barków a następnie rozpięłam zapięcie na plecach.

- Ściągnij maskę.- powiedział lodowatym tonem a ja prychnęłam.

- W twoich snach ważniaku.

Ściągnęłam stanik i rzuciłam go gdzieś na podłogę. To samo zrobiłam z stringami i zobaczyłam jak mężczyzna wstaje z fotela. Poczułam jego dłonie na swoich biodrach i zaczęłam iść w tył aby uniknąć jego dotyku. Niestety moje plecy przyległy do ściany a on mocno przycisnął mnie do ściany. Spojrzałam na niego przestraszona i poczułam jak jego dłonie znalazły się na moich biodrach. Mój oddech przyspieszył a ja bałam się, że zrobi mi krzywdę.

- N-nie.- jeknęłam, gdy poczułam jak jego dłonie schodzą w dół.- Proszę nie.

Przypomniała mi się sytuacja, gdy ja błagałam jednego chłopaka , żeby przestał a on nie przestawał. Nadal mnie dotykał nawet , gdy krzyczałam, błagałam, płakałam. Na szczęście mnie nie zgwałcił ale dotykał mnie za każdym razem, gdy mnie zobaczył. Był potworem.

- Mnie nie można dotykać.- odrzekłam i spojrzałam na twarz mężczyzny, która przyglądała się mojej twarzy.- Błagam przestań.

Jego dłonie zniknęły z mojego ciała a on odszedł w tył. Też odeszłam od ściany i zobaczyłam jak siada na fotelu.

- Mogę się ubrać?

- Chcesz się w to ubierać?

- Nie mam innego wyjścia.

Złapałam za swoją bieliznę i szybko ją założyłam. Spojrzałam na marynarkę mężczyzny, która leżała na fotelu obok. Przełknęłam ślinę i znów spojrzałam na niego.

- Mogę marynarkę?

- Oczywiście blondyneczko.

- Pana żona...

- Nie mam żony.

- Serio?

My Weakness 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz