Karen
Czułam narastającą złość na siebie. To ja dokonałam takiej głupiej decyzji jaką była praca w klubie ze striptizem. Teraz będzie jakaś pierdolona aukcja , w której muszę brać udział.
- Karen jesteś gotowa?- zapytał Frank siedząc w pomieszczeniu.
Kazał mi się przebierać przy nim przez co czułam się okropnie niezręcznie. Było mi wstyd , że się aż tak sprzedałam.
- Jestem.
- No oczywiście, że jesteś ,bo będziesz miała teraz własnego pana.
Moja złość sięgnęła końca. Miałam ochotę zawołać Brandona aby rozkwasił mu ten pierdolny ryj.
Frankie podszedł do mnie i zsunął moje ramiączka od koronkowego stanika. Poczułam jego szorstkie palce na swojej skórze i przebiegł mnie okropny dreszcz. Spięłam się i spojrzałam na niego. Nie chciałam, żeby mnie dotykał. Wstałam chcąc wyrwać się z jego uścisku a on przyciągnął mnie do siebie. Wiedziałam, że nie mam z nim szans więc teraz nawet nie próbowałam się wyrwać. Czułam jak łzy spływają mi po policzkach a moje ciało się całe spięło.
- Błagam Frankie. Nie chcę tego.
- Ale ja chcę.
Jego dłoń złapała moje nadgarstki i mocno je ścisnęła. Syknęłam z bólu a pociągnął mnie na kanapę, która stała pod ścianą. Gdy, usłyszałam odgłos rozpinanego rozporka zaczęłam się wierzgać , szybko się obróciłam i z całej siły walnęłam go kolanem w krocze. Blondyn skulił się na podłodze a ja popatrzyłam na niego. Założyłam maskę i weszłam na salę, która była pełna ludzi. Byłam tylko ja i mężczyźni, którzy sączyli szklanki z whisky.Przełknęłam ślinę i zobaczyłam, że prowadzącym jest barman , któremu się podobałam. Podszedł do mnie i chwycił mnie za ramiona.
- A więc to jest Jessie. Nasza cudowna striptizerka , która umie cuda.
Widziałam, że każdy mężczyzna się na mnie patrzy i wzrokiem szukałam Brandona. Nie było go tu. Brandon nie przyszedł. Nie pojawił się , żeby mnie kupić tak jak obiecał. Czułam pod powiekami łzy ale mocno zacisnęłam oczy i usta.
- Jej ciało jest idealne.- spojrzałam na barmana kiedy zjechał ręką na moje pośladki.- Jessie jest zdrowa i to idealna kandydatka do seksu albo co najwyżej ślubu.
Czułam jak rosło moje obrzydzenie do samej siebie a barman zwiększył to tym , że uderzył mnie w tyłek. Syknęłam i wiedziałam, że zaraz mnie jakiś stulejarz kupi.
- Gdy , skończy się licytacja Jessie pójdzie z jednym z was do pokoju numer 115 i spełni waszą każdą zachciankę.
Widziałam jak mężczyźni mają ciasno w spodniach a mnie przerastał ten widok. Co najmniej dwadzieścia mężczyzn ze mną w pomieszczeniu a ja muszę przed nimi zatańczyć na rurce.
Weszłam na rurkę i podciągnęłam się na niej do góry. Moje ciało wiło się wokół metalu a ja starałam się nie myśleć o sytuacji,w której teraz jestem.
- Cena wywoławcza 20 tysięcy dolarów.
- 30 tysięcy!- krzyknął jakiś mężczyzna.
- 40 tysięcy!
- 70 tysięcy!
Mój stres rósł razem z zwiększającą się liczbą pieniędzy za mnie.
- 100 tysięcy!
Wracałam myślami do Brandona mając nadzieję, że się zjawi na czas.
- Jessie ściągnij maskę.- powiedział barman przez mikrofon a ja łagodnie zeszłam z rurki.