3

731 21 4
                                    

Karen

Dzisiaj kolejny dzień w kawiarni. Weszłam do budynku i zobaczyłam tego samego mężczyznę, który był ostatnio w klubie. Nadal nie oddałam mu marynarki i na pewno jej teraz nie oddam. Nie teraz, gdy mam ją na sobie. Mężczyzna obdarzył mnie spojrzeniem i się lekko uśmiechnął. Mam nadzieję, że nie domyślił się kim jestem. Odwzajemniałam uśmiech i zobaczyłam jak Penny się mi przygląda z uśmiechem na ustach. Podeszłam do niej a ona wtuliła się we mnie.

- Czyżby moja Karen miała chłopaka?- zapytała na tyle głośno , że on na pewno to usłyszał.

- Nie.

- To czyja jest ta marynarka?

Wiesz co Penny. Nie wiem jak mam ci to powiedzieć. To jest marynarka takiego ważniaka , dla którego ostatnio się rozebrałam i nie chciałam wyjść w samej bieliźnie więc wyszłam w jego marynarce  w dodatku kradnąc mu malboro. Czerwone malboro to były moje ulubione papierosy, które mogłabym palić przez cały czas.

- Kupiłam sobie ją ostatnio.- skłamałam.

Poszłam na zaplecze i ściągnęłam z ramion materiał, który był przesiąknięty zapachem mężczyzny. Jestem pewna, że gdzieś już je wąchałam i to nie w tym klubie.

Wyszłam z pomieszczenia i zobaczyłam jak pan ważniak stoi przy Penny i z nią rozmawia. Jego obecność sprawiała, że czułam się nieswojo a poczucie wstydu diametralnie rosło. Czułam jak na moje policzku wpływa rumieniec a serce zaczęło mi szybciej bić, gdy Penny sobie poszła. Zostałam z nim sam na sam. Nikogo o tej porze nie było w tej zjebanej kawiarni.

- Dzień dobry. Co panu podać?- zapytałam.

Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na jego twarz. Lekko się uśmiechał na co też się lekko uśmiechnęłam.

- Moją marynarkę.

Czyli mnie rozpoznał. Jakim kurwa cudem? Teraz wyglądam zupełnie inaczej niż w klubie,  w dodatku nie jestem pomalowana a moje włosy są związane w koka.

- Jaką marynarkę?

Stwierdziłam, że będę udawać głupią. Spojrzałam na jego ciemne oczy, które patrzyły mi się w rozpiętą koszulkę polo. Szybko zapięłam guziki i zobaczyłam jak mężczyzna unosi wzrok na moje oczy.

- Tą co mi zabrałaś , blondyneczko.

- Ja panu żadnej marynarki nie zabierałam.

- Ah tak? To nie jesteś ty?

Zobaczyłam jak mężczyzna pokazuje moje zdjęcie, na którym jestem praktycznie naga i bez maski na twarzy. Na moich ramionach była jego marynarka a z szyi zwisała moja biała maska. Musiał mi to zdjęcie zrobić kiedy się przebierałam w swojej przebieralni. Ale jak?

- Skąd masz to zdjęcie?

- Tajemnica, blondyneczko.

Zobaczyłam jak jego twarz się uśmiecha a jego dłoń powędrowała na moją. Starałam się wyrwać swoją dłoń spod jego ale nie udało mi się to.

- Jeśli te zdjęcie się gdzieś pojawi zgłoszę to na policję.- odrzekłam.

- Policja i tak ci nic nie pomoże.

- Ale jak to?

Złapał szybkim ruchem za mój kark i przyciągnął do siebie. Poczułam jak do moich nozdrzy wpada jego intensywny zapach a za moim uchem złożył krótki pocałunek. Jego oddech odbijał się od mojej skóry a ja czekałam aż coś powie.

- Jestem szefem mafii.

Poczułam jak moje gardło zaciska się w słupeł. Odsunął się ode mnie i zobaczyłam jak wraca Penny. Uśmiechnęłam się do niej nadal czując okropny strach.

Pan ważniak to szef mafii...

- A więc co panu podać?- zapytałam próbując zapomnieć to co mi powiedział.

- Kawę espresso.

Włączyłam ekspres i czekałam aż się włączy. Następnie postawiłam filiżankę pod ekspres aby nalała się tam kawa.

- Penny mogłabyś zanieść kawę temu facetowi.

- Stara pytasz dzika?

- Idź mu zanieść.

Spojrzałam na małą salę i zobaczyłam jak Penny niesie kawę do stolika na przeciwko mnie. Przy stoliku siedział właśnie on. Pan ważniak, który nawet nie powiedział mi swojego imienia. Czułam się strasznie nieswojo i było mi okropnie wstyd.

Interesował się mną jebany szef mafii i to kurwa przystojny szef mafii.

Widziałam jak przez cały czas jego oczy się na mnie patrzą nawet , gdy rozmawia z Penny. Przez całe życie ktoś był ode mnie ładniejszy i Penny właśnie taka była. Była chudsza , zgrabniejsza , miała zadarty nos i małe czoło, miała przepiękne czarne loki. Ja byłam jej odwrotnością.

Złapałam za swój telefon i zobaczyłam, że napisał do mnie mój szef Frank. Weszłam w naszą konwersacje i mnie zaszokowało.

Od Frankie:

Słuchaj ślicznotko. Będziesz brała za miesiąc udział w aukcji.

Do Frankie:

Jakiej aukcji?

Od Frankie:

Będą o ciebie licytować bogacze i sprzedasz się im.

Do Frankie:

Nie zgadzam się na to Frank.

Od Frankie:

Ślicznotko nie zapomnij kto cię wprowadził w ten biznes i z kim mieszkasz.

Do Frankie:

Dlaczego ty mi to robisz?

Od Frankie:

To jest korzyść dla nas obu. Ty będziesz miała kasy pod dostatkiem i ja też.

Moja mina zrzędła a w moim oku zatańczyła łza. Frankie wiele razy dotykał mnie bez pozwolenia i czasami sam szedł do pokoju ze mną, żebym się rozebrała dla niego. Niestety musiałam mu na wszystko pozwalać, bo to dzięki niemu jeszcze żyje. Okropnie boli mnie fakt , że to on ma nade mną kontrolę i może robić ze mną wszystko co chce.

My Weakness 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz