16

427 11 0
                                    

Karen

Poszłam do Brandona na piechotę. Wiedziałam, że w takiej sytuacji tylko on może mi pomóc. Zapukałam kilka razy do drzwi i po chwili otworzył mi je a ja weszłam do mieszkania.

- Muszę mieć jakieś ciuchy...

- Pojadę z tobą ale teraz mów co ważnego miałaś mi do powiedzenia.

Przełknęłam gulę w gardle i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i złapałam się za głowę nie wiem co miałam mu powiedzieć jako pierwsze. Czy to , że Frankie mnie zgwałcił czy to , że wystawił mnie na aukcję dla starych facetów.

- No dalej, blondyneczko.

- Frankie mnie zgwałcił.

- Co zrobił.- powiedział głośno i widziałam jego furię w oczach.

Złapałam się za głowę,bo nie chciałam patrzeć na Brandona. Czułam obrzydzenie sama do siebie i wstyd , który palił mnie. Czułam jak łzy płyną mi po policzkach a ja sama nie wiedziałam jak mam się opanować. Poczułam jak mężczyzna siada przy mnie.

- Wiem, że to moja wina i teraz pewnie się mnie brzydzisz.

- Co ty gadasz Karen? To nie jest twoja wina i nie brzydzę się ciebie. Jak w ogóle mogłaś tak pomyśleć?

- Nie chciałam tego.

- Oh Karen wierzę ci , że nie chciałaś.

Wpadłam w jego ramiona próbując znaleźć ukojenie i znalazłam. Brandon przycisnął mnie do siebie a ja poczułam na swoich plecach jego dłonie.

- To tak bolało.

- Wierzę ci , blondyneczko.

- Brandon ja nie chcę mieć z nim nic do czynienia.

- I nie będziesz miała. Nie pozwolę już nikomu położyć na tobie rąk.

- Przepraszam, Brandon.

- Nie masz za co przepraszać, blondyneczko.

Czułam się okropnie ale nie powiedziałam mu najważniejszego. Nie powiedziałam mu o aukcji.

- Jest jeszcze coś.- zaczęłam.- Frankie wystawił mnie na aukcję.

-Co kurwa ?!

- Tego też nie chciałam.

- Kiedy ona będzie?

- Za tydzień.

Podciągnęłam nosem i oderwałam się od niego. Zeszłam z jego kolan i poszłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie wszystko i znów założyłam rzeczy , w których spałam,bo po prostu były wygodne. Brandon zamówił nam jedzenie a jak zjedliśmy zaczęliśmy oglądać jakiś film na telewizorze.

- Karen chciałabyś ze mną jechać na ślub mojego kuzyna?

- Mogę pojechać a daleko będzie?

- Nie tutaj w Nowym Yorku.

Uśmiechnęłam się ale przypomniało mi się coś. Przecież Brandon zawsze wybierał ładniejsze kobiety ode mnie.

My Weakness 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz