ROZDZIAŁ II

465 19 0
                                    

Miłego czytania <3

~*~

Nora Brown przebywała w Paryżu od ośmiu miesięcy. Staż, jak się okazało, był dla niej najlepszą decyzją, którą podjęła w całym swoim dwudziestopięcioletnim życiu. Nie dość, że mogła rozwinąć swoje krawieckie umiejętności wśród najlepszych projektantów sukien ślubnych. to na dodatek miała okazję mieszkać w mieście, które skradło jej serce.

W ubiegły piątek zakończyła swój staż, co z jednej strony ją dołowało, gdyż przywiązała się do tego miejsca oraz do ludzi, których zdążyła tu poznać. Z drugiej zaś cholernie chciała być już w Bostonie, by spotkać się z Grace i małym Torresem. Tęskniła za nią każdego dnia, a widok jej dziecka, niedorastającego na jej oczach, był dla niej niczym cios prosto w sam środek serca. Grace odwiedziła ją kilka razy, jednak to nie było to samo. Za każdym razem, gdy Pierce opuszczała Paryż, Nora czuła niewyobrażalną pustkę.

Kiedy wczoraj dostała zdjęcie Caspiana myślała, że się roztopi. Uderzyło w nią ono z niemałą siłą, gdyż kiedy ostatni raz widziała chłopca był o połowę mniejszy, a jeszcze bardziej wybiło ją z rytmu to, że ujrzała Caspiana na rękach Doriana. Dobry Jezu, musiała przyznać, że ten wyglądał jak dobry model z okładki. Nie zmienił się za bardzo od ostatniego ich spotkania, jednak dziwne uczucie zawładnęło jej ciałem, gdy po raz kolejny ujrzała jego ciemne oczy i tak dobrze znany uśmiech. Sama nie wiedziała dlaczego do niego napisała, lecz ta krótka wymiana kilku zdań spowodowała, że przez resztę dnia uśmiech nie schodził jej z twarzy.

Po tym jak rano zabrała z recepcji swój certyfikat oraz podziękowała organizatorom za daną jej szansę, udała się do swojego mieszkania, aby móc przygotować się na imprezę pożegnalną, którą urządzali jej znajomi. Trzymała się z nimi od samego przyjazdu, więc nie mogła opuścić Europy bez ostatniego, wspólnego wypadu do klubu. Miała wracać do Bostonu za dwa tygodnie, gdyż wtedy kończyła jej się umowa najmu mieszkania, jednak niektórzy z ich paczki wracali wcześniej, więc, aby być w pełnym składzie, mieli spotkać się właśnie tego wieczoru.

Brown zjadła w pośpiechu odgrzaną z wczoraj zapiekankę makaronową i zaczęła swoje przygotowania. Maseczki, peelingi, woski. Musiała zrobić się na bóstwo. Tej nocy miała się nie ograniczać, a z racji tego, że był to Paryż, zapragnęła spędzić tą upojną noc w ramionach przystojnego Francuza.

Nałożyła makijaż, dopełniając go mocnymi kreskami, które wydłużały jej oko, a na usta nałożyła konturówkę w odcieniu ciemnego beżu i wypełniła ją błyszczykiem. Włosy pozostawiła rozpuszczone, jednak aby dodać im nieco obecności ułożyła je wcześniej na szczotkę. Tego wieczoru miała ochotę na odważny strój, dlatego postawiła na czarne kabaretki i w tym samym odcieniu krótką miniówkę, do której dobrała gorset z prześwitującej koronki. Narzuciła na szybko płaszcz oraz buty na grubym obcasie. Błyskawicznie zapięła złote kolczyki w kształcie ogromnych kół oraz spryskała się ulubionymi perfumami o słodkim zapachu dzikiej róży. Dobry Boże, była już spóźniona, ale musiała zrobić parę fotek, które od razu wysłała przyjaciółce.

Od Grace: JA PIERDOLE!!! Każdy Francuz twój.

Zaśmiała się głośno, gasząc światła w mieszkaniu i wystukując jednocześnie wiadomość.

Do Grace: Mam nadzieję. Dziś się nie będę ograniczać.

Od Grace: Ty bezwstydnico!!!!!

Zbiegała po schodach, gdyż kierowca od taksówki dał jej znać, że czeka już pod jej blokiem.

Do Grace: Przypominam, że przedwczoraj ,,chrzciłaś" blat z Dylanem.

Od Grace: Żeby tylko blat...

Do Grace: Bez zbędnych szczegółów poproszę.

Wgramoliła się do samochodu, podając mężczyźnie adres klubu. Zgromiła go wzrokiem, gdy ten zamiast w jej oczy patrzył się w jej piersi. Zakryła się płaszczem, odpisując na wiadomość.

Graphic solace | 18+ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz