Hej, miłego czytania życzę.
Emocjonalny rozdział ://
~*~
Pojutrze w końcu miał odbyć się ślub Doriana i Veronici. Nora przez ostatnie dwa tygodnie starała się o tym nie myśleć, jednak gdy zasypiała, myślała o Torresie, a po przebudzeniu pierwsze co widziała, to jego przystojną twarz. Miała już tego serdecznie dosyć. On się przecież żenił, a ona nie mogła mieć w głowie mężczyzny, który lada moment będzie zajęty.
Tego ranka ledwo podniosła się z łóżka. Miała ochotę zostać w domu, włączyć swój ulubiony serial i zajeść czekoladą wszelkie smutki, jednak zanim przyjdzie jej zaznać spokoju, musiała zmierzyć się jeszcze z Salt, gdyż tego dnia miała ostatnią przymiarkę sukni. Starała się zignorować niemiłe ukłucie w klatce piersiowej, ale Dobry Jezu, nie potrafiła. Oczy szkliły jej się na wyobrażenie Doriana w czarnym garniturze z kobietą w białej sukni ślubnej tuż przed urzędnikiem.
Kiedy tydzień temu miała największy dołek, postanowiła, że musi od tego odpocząć. Media nagłaśniają nadchodzące wydarzenie, gdyż w końcu żeni się młodszy syn jednego z najlepszych bostońskich inżynierów. Nie myśląc dłużej niż było to konieczne, zarezerwowała lot do Australii.
Tak naprawdę nie chciała tam lecieć, ale cholera, wiedziała, że gdy ujrzy ich twarze na bilbordach, jedynie bardziej pogrąży się w smutku. Musiała to jeszcze dokładnie przemyśleć, gdyż decyzja nie została ostatecznie podjęta. Z drugiej strony odwiedziłaby brata, którego nie widziała od dwudziestych drugich urodzin. Bilet leżał w nocnej szafce, kusząc coraz bardziej, a ona łamała się każdego dnia kawałek po kawałku.
Dotarła do salonu nieco spóźniona. Odwiesiła płaszcz i ruszyła w stronę Salt, która, w pełnej okazałości, stała już na podeście, pozując do zdjęć, które robiły jej towarzyszki.
- Hej. - rzuciła Brown, mijając zdegustowaną Annę. - Aż tak źle? - skinęła w stronę Veronici.
- Ona jest, kurwa, straszna. - Nora parsknęła śmiechem. - Powodzenia. - brunetka posłała jej pokrzepiający uśmiech. - Ja mam dosyć po pięciu minutach jej gadania.
- No to trzeba jej pokazać czyj to salon. - Brown puściła Annie oczko, po czym skierowała się w stronę blondynki. Salt zmierzyła ją ostrym spojrzeniem, które zignorowała. - Oj, chyba w talii za ciasna. - mruknęła pod nosem, widząc jak ta ledwo oddycha.
- Jest idealna. - syknęła Salt, na co Nora uniosła kąciki ust ku górze. - Nie komentuj, tylko rób. W końcu to mój ślub, a nie twój. - poczuła jak fala złości zalewa jej ciało. Dobry Boże, miała rację. To był jej ślub, jej mąż i całe to przedstawienie. Zdała sobie sprawę, że to naprawdę koniec.
- Mów, gdy będzie zbyt luźno albo zbyt ciasno. - postanowiła wykonać swoją pracę i pozbyć się Veronici jak najszybciej ze swojego salonu.
- Mam widzieć się dziś z Dorianem. - na dźwięk jego imienia zrobiło jej się słabo. Nie widziała go od jego wizyty w salonie i cholera, ale tęskniła za nim za bardzo. - Musimy przymierzyć obrączki. - pisk jej kompanek rozniósł się po salonie. - To będzie cudowny dzień. Będzie moim mężem. - Brown przymknęła powieki. - Ojciec oczekuje wnuków. - jej serce zamarło dokładnie tak samo, jak całe ciało w tym momencie. - Musimy się pospieszyć.
- Boże, mieszkanka ciebie i Torresa... - pokręciła głową rudowłosa. - to będzie przecudowne dziecko. - Nora ułożyła tiul i przeszła na tył, aby sprawdzić czy aby na pewno zamek dobrze trzyma.
- Prawda? Noc poślubna to idealny moment na staranie się o dziecko. - czuła jak dłonie jej drżą, a oczy zachodzą łzami. - Kupiłam nawet bieliznę na tę okazję. - zagryzła mocno wargę, aby stłumić szloch. - Dorian będzie zachwycony. - upuściła pudełeczko ze szpilkami, które rozsypały się po posadce. Salt zerknęła przez ramię, uśmiechając się uroczo. - Coś nie tak?
CZYTASZ
Graphic solace | 18+ ZAKOŃCZONE
RomanceHistoria młodszego z braci Torres. Dorian Torres nie przejmuje się konsekwencjami swoich czynów. Gdy pewnego dnia zostaje wezwany do gabinetu ojca, który oznajmia mu, że czas spełnić złożoną sprzed pięciu lat obietnicę, Dorian czuje, że tym razem bę...