ROZDZIAŁ IV

429 17 5
                                    

Miłego czytania <3

~*~

Nora otworzyła zaspane powieki, gwałtownie wciągając powietrze. Jezu, nie pamiętała co dokładnie jej się śniło, ale obudziła się cała spocona. Odgarnęła blond kosmyki z czoła i jęknęła, zakrywając twarz poduszką. Zerknęła na stojący obok łóżka zegarek i w przerażeniu rozszerzyła brązowe oczy.

- Kurwa jeża mać. - zerwała z siebie pościel, ruszając biegiem do łazienki. - Zaspałam!!! - wydarła się na całe mieszkanie. - Cholera jasna, tak w pierwszy dzień!? - zsunęła z siebie koronkowe figi, gdyż lubiła spać tylko w majtkach. Wskoczyła pod prysznic, włączając pospiesznie wodę. - Aaa! - pisnęła. - Za zimna! - walczyła z regulatorem temperatury.

Po ekspresowej kąpieli wywaliła połowę szafy, aby dogrzebać się do ubrań, które zawsze wkładała do salonu. Będąc w Paryżu mogła sobie pozwolić na odważne stroje, jednak teraz była w Bostonie i prowadziła salon, musiała wyglądać w miarę przyzwoicie.

Naciągnęła na siebie czarne dzwony i koszulkę z dekoltem w kształcie serduszka w odcieniu pudrowego różu. Włosy spięła klamrą, a na rzęsy nałożyła maskarę. Policzki musnęła różem w płynie, zaś usta potraktowała błyszczykiem. Chwyciła w pośpiechu bajgla, który został jej jeszcze z podróży i rzuciła się do wyjścia.

Winda jak się okazało była zblokowana. Nora nie mogła uwierzyć w swojego pecha. Kopnęła stalowe drzwi przez co huk rozniósł się po korytarzy, zwracając uwagę starszego małżeństwa, któremu Nora posłała sztuczny uśmiech. Czuła szpinak między zębami, ale miała to obecnie w dupie. Zbiegała po schodach, co dwa stopnie, czując jak palce pulsują jej od ciosu. Wybiegła na zewnątrz, od razu ruszając do białego Volvo zaparkowanego tuż obok bloku.

Wpadła do środka, tłukąc przy tym głowę.

- Auć! - jęknęła, zapinając pas. - Ten dzień to porażka. - uruchomiła silnik i ruszyła prosto do swojego salonu.

Podczas jej nieobecności zastępowała ją Anna oraz kuzynka Anny, którą Nora zgodziła się zatrudnić, aby tej było lżej. Wczoraj od razu po przekroczeniu lotniska, dała znać swojej pracownicy, że jutro stawi się już w pracy. Tęskniła za salonem i całym tym harmiderem. To było jej miejsce i mimo, że Paryż był kuszący, to tu chciała spędzić resztę swojego życia.

Po tym jak strąbiła cały Boston i zaparkowała samochód w wykupionym przez siebie miejscu, ruszyła w stronę budynku. Chwyciła klamkę, a dreszcz ekscytacji przeszył jej ciało. Pisnęła wewnętrznie na zastany widok i przestąpiła z nogi na nogę. Ależ była szczęśliwa.

- Nora! - Anna upuściła pudła pełne materiałów i ruszyła w jej stronę, zamykając ją w mocnym uścisku. - Boże, wyglądasz jak pieprzona bogini. - Brown się zaśmiała. - Nareszcie jesteś. - odsunęła się lekko, przyglądając jej twarzy. - Tęskniliśmy za tobą. - skinęła za ladę. - Ja i klienci.

- Och. - zagryzła mocno wargę. - Ja za wami także. - ściągnęła płaszcz i powiesiła go na wieszaku tuż obok lady.

Zerknęła na zaplecze, widząc szczupłą sylwetkę kuzynki Anny - Olivii. Dziewczyna była młoda, ale wydawała się bardzo uprzejma i nieco speszona. Nora podbiegła do niej, wyciągając ku niej rękę.

- Nora. - Olivia oddała uścisk. - Miło cię w końcu poznać, Olivio.

- Ciebie również, Noro. - posłała jej blady uśmiech. - Chciałabym cię o coś zapytać. - Brown zmarszczyła brwi, widząc lekkie zakłopotanie na twarzy panny Tremblay.

- Jasne. - założyła dłonie na piersi. - Słucham.

- Czy mogłabym zostać jeszcze kilka miesięcy w salonie? - zacisnęła usta w wąską linię. - Dopiero, co zaczęła studia, a przydałoby mi się trochę oszczędności. - zagryzła mocno wargę. - Wiem, że utrzymanie pracownika jest kosztowne, a ty wróciłaś... - Nora podeszła do niej w trzech krokach, kładąc dłoń na barku. Olivia zamilkła.

Graphic solace | 18+ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz