Epilog

645 29 17
                                    

Miłego czytania!!! 🩵

~*~

5 lat później...

Blond czupryna czmychnęła mu przed nosem, gdy znosił bagaże do samochodu. Prawie się potknął, gdyż Morgan niemiłosiernie plątała mu się między nogami. Westchnął jedynie na dźwięk dziecięcego pisku. Boże, nie spał całą noc, ponieważ mała blondyneczka zażyczyła sobie maratonu bajek, koncertu oraz czekoladowych babeczek na wyjazd. Tak więc w ten sposób, położył się do łóżka grubo po czwartej rano.

Kiedy Dylan zadzwonił do niego w zeszłym tygodniu z propozycją udania się do ich domku letniskowego na obrzeżach Bostonu, niemal natychmiast się zgodził. Miał dość pracy, a Morgan roznosiła cały dom, więc przydałoby się im nieco więcej przestrzeni. Naprawdę jak na pięciolatkę miała zbyt duże pokłady energii.

- Morgan. - powiedział ostrym tonem, gdy próbowała wejść do bagażnika. - Na litość boską, skręcisz sobie kark. - usłyszał za sobą śmiech Nory, która wkładała podręczny bagaż na tylne siedzenie.

- Co ty gadasz, tata? - prawie wybiła jedynki, ale nadal uparcie podskakiwała. - Dan ostatnio wszedł na drzewo, a wujek mu pozwolił.

- Wybił sobie dwójkę. - mruknął, wkładając walizki do bagażnika. - Chcesz być szczerbata? - zamarła, po czym zwróciła na niego swoje wielkie, brązowe oczy.

- Będę miała gdzie włożyć słomkę! - pisnęła, na co ramiona mu opadły. - Nie chcę mieć dwójki.

- Kochanie, ząbki są ważnie. - Nora odsunęła ją od samochodu, gdy ta stała przed nim z przełożoną nogą. - Musisz mieć czym pogryźć babeczki. - westchnęła. - Wzięłaś już wszystkie pluszaki? - spytała, poprawiając jej białą opaskę na głowie.

- Jeszcze pan króliś! - rzuciła się biegiem w stronę domu. - Nie zasnę bez niego. - prawie wyłożyła się na chodniku, przez co Dorian dał krok w przód.

- Kurwa. - zaklął, zamykając bagażnik. - Czy ona kiedyś powie, że jej się nie chce albo, że nie ma już siły? - zerknął na Norę, która zagryzła wargę i spojrzała w stronę otwartych drzwi ich domu.

- Raczej nie. - wypuścił ze świstem powietrze. - Ale jest cudowna, prawda? - podeszła do niego i objęła go w pasie. - Kocha robić z tobą te wszystkie rzeczy. - położył jej dłoń na biodrze. - Jesteś najlepszym ojcem. - uśmiechnął się, gdy zamruczała w jego wargi.

- Boże, daj nam osobną sypialnię. - posłała mu pełne politowania spojrzenie. - Chcę cię każdej nocy na tym wyjeździe. Będzie miała Caspiana i Dana, więc może zajmie się nimi.

- Myślisz, że Dylan i Grace mają podobne myślenie? - wyszczerzył zęby. - Napaleniec. - klepnął ją w pośladek, a potem poczuł jak coś wlatuje między ich ciała. Spojrzał w dół, dostrzegając blond włosy.

- Kocham przytulaski. - spojrzeli na siebie rozbawieni, gdy ta chwyciła ich za nogi.

Nora objęła ją ramieniem i pogładziła po głowie.

- Chodźmy, bo się spóźnimy. - Dorian ruszył w stronę samochodu, po czym otworzył Morgan tylne drzwi. Wskoczyła na fotelik, unosząc dłonie, gdy zapinał jej pasy. - Gotowa?

- Tak! - krzyknęła tak głośno, że zaszumiało mu w głowie. - Czemu nie śpimy w namiocie? - popatrzył na Norę, która zajadała pączka.

- Bo by cię komary zjadły. - zrobiła słodką minkę. - Ale w domku też będzie fajnie. - musnął palcami jej policzek i lekko go uszczypnął. - Pobawisz się z Caspianem i Danem.

- Ale opowiesz mi bajkę na dobranoc, prawda? - zrobiła maślane oczy.

- Zawsze. - przyciągnęła go za koszulkę i cmoknęła w kącik ust.

Graphic solace | 18+ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz