Hej, życzę Wam miłego czytania. <3
~*~
Właśnie przekroczyli próg lotniska, kiedy Nora ujrzała, stojącą przy bramkach, Grace. Rzuciła się biegiem w stronę przyjaciółki, zostawiając w tyle Doriana z całym bagażem. Kochana kobieta. Na jej wsparcie zawsze można liczyć.
Pierce rozłożyła szeroko ramiona, w które Nora od razu wpadła, głośno przy tym piszcząc. Dylan się skrzywił, a Dorian zaśmiał pod nosem, gdy te zaczęły się drzeć, przeskakując z nogi na nogę. Torres przewrócił oczami, napotykając rozbawione spojrzenie starszego brata.
- Stęskniłam się za tobą. - wymamrotała Grace w blond włosy Brown. - Bardzo, bardzo. - nie oderwały się od siebie ani na chwilę.
- Ja za tobą też. - Nora przeniosła spojrzenie na Dylana, mrużąc powieki. - A ty się z mną stęskniłeś? - wypchnęła dolną wargę, na co przetarł zmęczoną twarz. - Nadal nie? - zacmokała. - Przykro mi. - odsunęła się od Pierce, zerkając na stojącego za jej plecami Doriana.
- Boże, powiedzcie, że w końcu się zeszliście. - Nora złapała Torresa za dłoń i spojrzała w oczy przyjaciółki, czując, że się rumieni. - Aaa!
- Ciszej. - Grace mordowała wzrokiem Dylana.
- Och, daj mi się nacieszyć. - pokręcił głową w bezsilności. - Gratulacje! - wyrzuciła dłonie w powietrze i uścisnęła Norę raz jeszcze, po czym to samo zrobiła z Dorianem. - Fajnie, że wreszcie się przyznaliście. - Dorian chwycił za walizki, kierując się w stronę parkingu.
- Do czego? - uniósł pytająco brew, na co Brown przewróciła oczami.
- Do tego, że mnie kochasz i nie potrafisz beze mnie żyć i, że nie widzisz sensu swojej dalszej egzystencji bez Nory Brown i, że... - zaśmiała się na widok jego zażenowanej twarzy.
- Już dobra, dotarło do mnie. - przyciągnął ją do boku, cmokając w usta. - Nie rozkręcaj się aż tak. - zgromiła go wzrokiem, na co ścisnął mocno jej pośladek.
- Auć! - pisnęła, wychodząc na zewnątrz. - Zboczeniec. - wyszczerzył zęby.
- Matka urządza w niedzielę obiad. - rzucił Dylan, pomagając Dorianowi włożyć bagaże do mercedesa. - Kazała mi przekazać, żebyście czuli się zaproszeni. - Nora zerknęła na Doriana, odgarniając blond kosmyk z czoła. Boże, czuła, że będzie niezręcznie na tym spotkaniu. - Nie przyjmuje odmowy. - zamknął bagażnik i otrzepał dłonie.
- Nie sądzę, aby to był... - nie dokończył, gdyż poczuł na swoim ramieniu drobną dłoń, a potem ujrzał te brązowe oczy.
- Przekaż pani Dianie, że się pojawimy. - powiedziała do Dylana, na co skinął głową. - Nie unikaj rodziny. - pogładziła Doriana po piersi, po czym wsiadła do czarnego mercedesa.
Stali obaj, intensywnie się w siebie wpatrując. Dorian zmierzwił włosy i zmrużył podejrzliwie powieki, gdy ujrzał w oczach brata rozbawienie.
- Coś cię bawi? - skrzyżował dłonie na piersi i uniósł pytająco brew.
- Uziemiony. - Dylan roześmiał się na widok jego wkurzonej twarzy. - Ale wpadłeś. - parsknął śmiechem, gdy ten bez słowa ruszył w stronę samochodu. - Widzę, że jednak było warto.
- Żebyś wiedział. - chwycił za klamkę, słysząc w aucie jeden wielki, chichot. Unieśli obaj brwi i sami się zaśmiali. - Psychopatki.
- Żebyś wiedział. - wsiedli do samochodu i wyjechali spod lotniska.
Dojechali pod apartament Doriana, gdyż ten uparł się, aby Nora przenocował u niego. Kłócili się całą drogę, na co Grace i Dylan wymieniali jedynie wymowne spojrzenia we wstecznym lusterku. Dorian wniósł ich bagaże do windy, śmiejąc się pod nosem, gdy Brown śpiewała piosenki z bajek. Weszli do mieszkania, kierując się w stronę kuchni, która sąsiadowała z wielkim salonem. Nora rzuciła się na skórzaną kanapę, od razu pozbywając się butów, które uwierały ją w stopy. Po tak długiej podróży ledwo kontaktowała. Przymknęła powieki i oparła kark o zagłówek sofy. Poczuła na swoich udach silne dłonie Doriana, na co uśmiechnęła się pod nosem.
CZYTASZ
Graphic solace | 18+ ZAKOŃCZONE
RomanceHistoria młodszego z braci Torres. Dorian Torres nie przejmuje się konsekwencjami swoich czynów. Gdy pewnego dnia zostaje wezwany do gabinetu ojca, który oznajmia mu, że czas spełnić złożoną sprzed pięciu lat obietnicę, Dorian czuje, że tym razem bę...