ROZDZIAŁ XVI

416 18 4
                                    

Hej, jak zwykle życzę Wam miłego czytania.

Te rozdziały są tą częścią książki, w której no coś musi się wydarzyć.

Miłego lub bardziej bolesnego.

~*~

Nastał długo wyczekiwany wieczór, którego miał odbyć się bankiet. Na tym niezwykłym wydarzeniu miano ogłosić tegorocznego zwycięzcę nagrody Inżyniera Roku. Dla Dylana nominacja do tego tytułu stała się priorytetem, z resztą dla Grace także, gdyż firma, w której pracowała, również została wybrana. Życzyła dobrze obydwu korporacjom, jednak tego dnia pragnęła wspierać swojego narzeczonego.

Po tym jak odwieźli Caspiana do Dalii, ruszyli prosto do budynku, w którym miała odbywać się prestiżowa gala. Grace pisała w trakcie podróży z Norą, która oznajmiła jej, że wraz z Christianem dotrą na miejsce z niewielkim opóźnieniem. Cieszyła się, że udało jej się namówić Dylana, aby ten wręczył jej zaproszenie. W końcu była jej przyjaciółką, chciała, aby tego dnia wspierała ją także ona. Zerknęła na Torresa i posłała mu czuły uśmiech. Chwycił jej dłoń i złożył na jej knykciach delikatny pocałunek. Pogłaskała się po brzuszku, czując rozlewające się w jej wnętrzu ciepło. Była szczęśliwa. Pragnęła tego także z całego serca dla Nory.

Dylan zaparkował tuż przed lokalem, po czym obszedł samochód i pomógł wysiąść z niego Grace. Objął ją ramieniem i ruszył w stronę brata, który czekał przy wejściu razem z Salt. Blondynka tuliła się do jego boku, jednak tym razem nie mógł jej odepchnąć, gdyż papparazzi atakowało ich ze wszystkich stron.

- Hej. - Pierce przytuliła Doriana na przywitanie i to samo zrobiła z Veronica, walcząc z pokusą wyrwania jej kłaków. - Jak humory?

- Cudownie, prawda kochanie? - Salt zerknęła na Doriana, który nawet na nią nie spojrzał.

Wymienił jedynie z bratem spojrzenie, które mówiło więcej niż jedno słowo. Dylan przeniósł spojrzenie na Veronicę, miażdżąc ją doszczętnie ciemnymi tęczówkami.

- Skoro już jesteście, możemy wejść do środka. - odezwał się Dorian pierwszy raz tego wieczoru.

- Och, idźcie. - Dylan posłał Pierce pytające spojrzenie. - Obiecałem Norze, że poczekam na nią i Christiana. - przeniósł wzrok na brata, gdy ten zaciskał mocno szczęki. Był wkurzony, lecz teraz jego frustracja wzrosła dwa razy bardziej.

- To jej chłopak? - spytała Salt, na co Dorian o mało tam nie wybuchnął. Kurwa, ale to pytanie wyprowadziło go z równowagi.

- Emm... - Grace zaśmiała się niezręcznie, spoglądając na swojego przyszłego szwagra, który cisnął w nią gromami. - Skomplikowane. - wzruszyła ramionami, starając się uniknąć spojrzenie Doriana. - Napiszę do niej, aby zapytać kiedy będą. - szepnęła, gdy cisza zaczęła im ciążyć.

- Nie musisz. - zamarła z dłonią w torebce, przenosząc niezrozumiałe spojrzenie na Dylana, który skinął jej głową w stronę nadjeżdżającego, srebrnego mercedesa.

Cała czwórka zwróciła się z w kierunku samochodu. Grace przekrzywiła nieco głowę, czekając aż Nora w końcu opuści samochód, Salt zacisnęła ze złości usta w wąską linię, gdy spojrzała od dołu na Doriana, który nie oderwał wzroku od srebrnego auta, którego drzwi właśnie w tym momencie się otworzyły. Brown wyszła, stawiając ostrożnie na asfalcie swoje srebrne sandałki. Śmiała się z czegoś, na co Dorian zazgrzytał zębami. Miał ochotę przytrzasnąć w tym samochodzie Duboisa, którego zmierzył surowym spojrzeniem. Przeniósł wzrok na Norę i, kurwa jego mać, ale zrobiło mu się słabo. Szła z gracją w ciemnozielonej sukience sięgającej jej do samych stóp. Kreacja opinała jej krągłe biodra oraz jędrne piersi, po których powiódł wygłodniałym wzrokiem. Rozporek ciągnął jej się od połowy uda, odsłaniając tym samym jej zgrabną nogę. Zarzuciła blond włosy na plecy, po czym podbiegła do Grace, wtulając się w jej ciało.

Graphic solace | 18+ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz