Hejka, wyjątkowo rozdział dzisiaj.
Miłego czytania <3
Do czego jest zdolny zazdrosny Dorian? W dupę kleszcza, do wszystkiego.
~*~
Nora miała dziś fatalny dzień. Nie dość, że całą noc przewracała się z boku na bok, gdyż niejaki Dorian Torres rozsiadł się wygodnie w jej umyśle, nie chcąc go opuścić, to na dodatek Salt wpadła dziś do salonu na przymiarkę swojej sukni ślubnej. Brown starała się zignorować niemiłe uczucie w klatce piersiowej, gdy ta afiszowała się swoim pierścionkiem, pokazując go jej dwóm towarzyszkom.
Dobry Jezu, ściskała w dłoniach materiał z całej siły, aby nie odgryźć jej palca, na którym widniał niemały diament. Wkurzała ją niemiłosiernie ta reakcja, a na wyobrażenie Doriana w roli jej męża, paraliżujący dreszcz przeszywał jej ciało. Zdała sobie sprawę, że został jedynie miesiąc do ich ślubu, a ona nie potrafiła wyrzucić Torresa z głowy. Gorzej. Nie potrafiła nawet spojrzeć na innego mężczyznę, gdyż jej ciało pragnęło jedynie jego.
Stała przy Veronice, trzymając w dłoniach długi welon. Miała ochotę zepchnąć ją z tego podniesienia, jednak wbijała paznokcie w skórę nadgarstka tak mocno, że jedynie to pozwalało jej choć trochę utrzymać nerwy na wodzy. Powieka jej drgała, gdy ta piszczała rozemocjonowana, mnąc ciągle materiał białej sukni. Oczywiście, że Salt wybrała jeden z droższych, francuskich fasonów. Bogato zdobiona cyrkoniami gorsetowa góra idealnie współgrała z lekkim, tiulowym dołem. Nora poczuła niewyobrażalne przygnębienie. Nie miała pojęcia czy, aby na pewno, jej też będzie dane kiedykolwiek stanąć na ślubnym kobiercu.
Chodziła wokół blondynki, układając delikatny materiał. Czuła jak Salt bacznie jej się przygląda i nie myliła się ani trochę. Veronica przybrała uroczy uśmiech i zwróciła się do swoich koleżanek.
- Musimy jeszcze zajść do sklepu z bielizną. - Brown zacisnęła mocno wargi. - Muszę wybrać coś wyjątkowego na noc poślubną. - miała ochotę powbijać jej te szpilki w gałki oczne, traktując je niczym tablicę korkową. - Zastanawiam się nad czarną lub białą koronką. - Norze przyspieszył oddech. Dobry Jezu, nie chciała nawet sobie wyobrażać ich razem w hotelowym pokoju. - Nie mam pojęcia co lubi Dorian. - na dźwięk jego imienia poczuła jak żołądek skręca jej się w niemały supeł. - Co myślicie?
- Zdecydowanie czarna. - pisnęła, siedząca na kanapie niska brunetka. - Padnie na twój widok. - Nora uśmiechnęła się pod nosem, wyobrażając sobie przerażone spojrzenie Doriana.
- A może czarne Crotchless i do tego prześwitująca braletka? - przycisnęła mocniej rękę, przez co szpilka wbiła się w udo Salt. - Auć! - syknęła, piorunując Brown wzrokiem.
- Sorry. - wyszczerzyła białe zęby. - Jakoś mi się tak... gładko wbiło. - Veronica buchała parą. Zwężyła jej materiał w talii, przechodząc teraz do gorsetu.
- Potrzebna mi jeszcze jedna kreacja. - Nora wsunęła szpilkę między wargi, stając naprzeciwko Salt. Starała się nie podsłuchiwać, ale ta mówiła bardzo dobitnie. - Za tydzień jest bankiet. - Brown zmarszczyła nieco brwi. Ciekawa informacja. - Jako narzeczona Doriana muszę wyglądać zjawiskowo. - Boże, Nora miała ochotę ją podpalić i tańczyć wokół tego ogniska.
- Z jakiej okazji ten bankiet? - Brown miała wrażenie, że Grace podczas któregoś z ich spotkań coś wspominała, jednak nie mogła sobie przypomnieć, o co chodziło z tym bankietem.
- Firma Torresów została nominowana do nagrody Inżyniera Roku. - przysłuchiwała się uważnie. - Ważne i prestiżowe wydarzenie. - zatrzepotała rzęsami. - Muszę przykuwać uwagę. - Nora powtrzymała się od parsknięcia śmiechem, co nie uszło uwadze Salt. - Aby któraś z tych natrętnych kobiet nie przystawiała się do Doriana. - spojrzała z góry prosto w oczy Nory. - Niektóre mają w zwyczaju to robić, czyż nie Noro? - Brown posłała jej uroczy uśmiech, a potem ścisnęła ją w talii tak mocno, że ta ledwo złapała oddech.
CZYTASZ
Graphic solace | 18+ ZAKOŃCZONE
RomanceHistoria młodszego z braci Torres. Dorian Torres nie przejmuje się konsekwencjami swoich czynów. Gdy pewnego dnia zostaje wezwany do gabinetu ojca, który oznajmia mu, że czas spełnić złożoną sprzed pięciu lat obietnicę, Dorian czuje, że tym razem bę...