Hej, miłego czytania <3
Zaczyna się jazda...
~*~
Zdarzają się momenty, w których człowiek odnosi wrażenie, że życie ulatuje mu z rąk. Ten ów stan prowadzi do utraty nad nim całkowitej kontrolę oraz poczucia bezradności wobec własnych pragnień. Czasem niespodziewane sytuacje potrafią otworzyć oczy, ukazując wyraźnie najskrytsze emocje, od których człowiek tak bardzo ucieka.
W taki oto sposób czuła się Nora Brown, gdy po otworzeniu drzwi ujrzała Christiana. Nie rozumiała dlaczego nie poczuła aż takiego podekscytowania, jakie towarzyszyło jej przy każdym spotkaniu z Dorianem. Zaczęło ją to przerażać, gdyż myślała, że z Torresem łączy ją jedynie nic niezobowiązujący seks. Myliła się. Duboisa darzyła zwyczajnym, ludzki pożądaniem, zaś Dorian docierał do jej głębszych zakamarków ciała. I Dobry Jezu, ale dałby teraz wszystko, aby to on stał za tymi drzwiami.
Otwierała i zamykała usta na przemian, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. Ciągle trzymała przy uchu telefon, wpatrując się tak w postawną sylwetkę znajomego. Potrząsnęła głową, po czym wsunęła komórkę do tylnej kieszeni spodni. Poprawiła włosy i cicho odchrząknęła.
- Zaskoczyłeś mnie. - zaśmiała się niezręcznie. - Serio, nie spodziewa... - nie zdążyła dokończyć, gdyż ten podszedł do niej w dwóch krokach, ujął jej policzki w dłonie i wpił się w jej wargi.
Chwyciła się jego ramion, otwierając w przerażeniu oczy. Cholera, nie wiedziała co ma robić, gdy ten wtargnął językiem do jej ust. Przymknęła powieki i starała się oddać mu ten pocałunek, ale nie potrafiła. Jedyne co widział to czarne włosy, czekoladowe oczy i tak dobrze jej znany uśmiech. To nie były te wargi. To nie były jego wargi.
Stała, ledwo poruszając ustami. Czuła jak płonie ze wstydu i z poczucia winy. Chryste, przeraziła ją ta reakcja.
- O mamciu. - wymamrotała, odsuwając się pospiesznie od jego ciała. - Niezłe przywitanie. - zaśmiał się, przejeżdżając kciukiem po jej ustach. Przełknęła głośno ślinę, a zaraz potem zerknęła za jego plecy, dostrzegając stojącą tam walizkę. - Przyjechałeś z lotniska?
- Tak. - objął ją ramieniem i ścisnął jej pośladek.
- Skąd masz mój adres? - zmarszczyła brwi, gdyż na pewno nie mówiła mu gdzie mieszka.
- Twoje znajome mi zdradziły. - rozchyliła wargi w szoku. - Nie cieszysz się? - pokręciła pospiesznie głową.
- Nie, nie. - posłała mu przyjazny uśmiech, po czym podeszła do jego bagażu i wciągnęła go do mieszkania, zamykając za sobą drzwi. Posłał jej rozbawione spojrzenie. - Dam o gości. - stanęła przed nim i założyła dłonie na piersi. - Wracając. - wzięła głęboki wdech. - Cieszę się, że przyleciałeś i, że cię po raz kolejny widzę, ale najzwyczajniej w świecie nie spodziewałam się, że to tak szybko nastąpi. - opuściła ramiona wzdłuż ciała. - Czaisz? - skinął głową, dając krok w jej stronę. Kurwa, ależ miała przejebane.
- Myślałem o tobie. - miała ochotę pójść nawet na pieprzone grzyby niż stać tu teraz przed nim, po tym jak prowadziła naprawdę intersująco - gorącą rozmowę z Dorianem.
- Och. - czuła, że się rumieni i to nie był rumieniec pożądania. - Miło, że o mnie pamiętałeś. - odwróciła się na pięcie i skierowała w stronę kuchni. - Masz ochotę na coś do picia? - rzuciła przez ramię, widząc jak za nią podąża.
- Może zwykła woda. - skinęła głową, a następnie dwie szklanki. Chociaż sobie poleje coś mocniejszego. - W porządku? - odwróciła się gwałtownie w jego stronę.
CZYTASZ
Graphic solace | 18+ ZAKOŃCZONE
RomanceHistoria młodszego z braci Torres. Dorian Torres nie przejmuje się konsekwencjami swoich czynów. Gdy pewnego dnia zostaje wezwany do gabinetu ojca, który oznajmia mu, że czas spełnić złożoną sprzed pięciu lat obietnicę, Dorian czuje, że tym razem bę...