Draco cały czas siedział na oddziale czekając aż Harry się wybudzi, bo leżał tak już 2 dzień po przeszczepie. Wczoraj przyszła tu Hermiona z Weasleyem
i oferowali mu, że go przenocują w razie czego, ale Malfoy mało mówił. Przed oczami ciągle miał obraz umierającej Pansy i poł spalonego Pottera.Ten widok był jak zimny kubeł wody na głowę w sprawie tego co się dzieje
w Anglii i tego co działo się za czasów Voldemorta naprawdę. Może rzeczywiście każdy śmierciożerca jest zły tylko za samo bycie śmierciożercą. On sam nie raz użył jednego z trzech zaklęć niewybaczalnych, a jeszcze częściej klątw jakimi wsławili się sługusi Czarnego pana. Nikogo nie obchodzi czy z własnej woli czy z przymusu,
a czasami w formie samoobrony.Z zamyślenia wyciągnął go widok lekarki wychodzącej z sali gdzie leżał Wybraniec. Od razu wstał i poszedł za nią aby zobaczyć jak się czuje Harry. Nawet jeśli nie jest niczego świadom. Przystawił krzesło bliżej łóżka
i wpatrywał się w Pottera. Uśmiechnął się sam do siebie:- W końcu ktoś cię ogolił. - powiedział jakby do niego - Wyglądasz trochę jak Harry z Hogwartu. Te wiecznie nieogarnione włosy, szramy, które pamiętają pierwszy rok szkoły i ta cholerna blizna - ręką odsłonił już ledwo widoczną błyskawicę - Nienawidze jej, wiesz? Chyba bardziej niż ty. To przez nią mnie nienawidzisz, a ja nienawidzę przez nią ciebie. Tak powinno być, a tak to sam nie wiem. Czasami tak ciężko to powiedzieć. Może gdyby nie ona wszystko potoczyłoby się inaczej?
- Mmm… może… - wymamrotał
w pewnym momencie- Potter?! - wykrzyczał i wstał patrząc na niego z góry, ale nie dostał żadnej odpowiedzi, ani w postaci mruknięcia, ani słowa.
Parsknął i opadł z powrotem na krzesło:
- Święty Potter… ze swoją głupią blizną, idiotycznym temperamentem
i typowym, gryfońskim kompleksem bohatera. Zawsze mnie to wkurzało, ale tym razem wkurzyło mnie to wyjątkowo bardzo.Znowu przestał się odzywać. Może czekał na odpowiedź ze strony bruneta, a może raczej oczekiwał, że Harry nie słyszał tego wszystkiego i nie powie nic.
Potter w rzeczywistości był zamknięty we własnym umyśle. Czasami trafił się jakiś sen, ale szybko się kończył i znów przebywał w czerni słysząc z każdej strony swoje myśli. Nie wiedział, czy ktoś koło niego siedzi i czeka aż się obudzi, czuwa nad nim
i z niecierpliwością chodzi w kółko zestresowany. Nie wiedział czy ktokolwiek mówi do niego, teraz, kiedy ma tyle do powiedzenia.Zaraz po tym gdy wszystko wokół stało się czarne zdawało mu się, że widzi kogoś, kto z wyglądu był mu znajomy, ale jednak wydawał się nieznajomy. Miał na sobie okulary, dosłowne gniazdo na głowie, czekoladowe oczy. Koło niego stała rudowłosa kobieta. Jej twarz była roześmiana i wysypana piegami. Miała zielone oczy. Zaczął iść w ich stronę,
a im bliżej był tym więcej znajomo-nieznajomych ludzi widział. Blondyn, cały w bliznach do uporu przypominającego Remusa Lupina. Mężczyzna w czarnych, długich włosach z tatuażami, a obok niego stał podobny do wyższego chłopak z takimi samymi, ale krótszymi włosami.- Harry - zawołał ktoś
- Zostań tam gdzie jesteś ‐ powiedział ktoś inny
Ale, Harry był ciekawy, chciał się upewniać kto tam jest, chciał z nimi móc rozmawiać, poznać. Już prawie tam był, ale wtedy oni po kolei zaczęli znikać. Każdy z nich się uśmiechał. Wtedy też ich poznał. James i Lily Potter, Remus Lupin, Syriusz Black i jego młodszy brat Regulus. Ostatnim kogo widział był jego ojciec, który powiedział:
- Walcz. Zostań tam, gdzie jesteś
Od tamtej pory panowała ciemność. Bolesna ciemność.
~~~~~~~~
CZYTASZ
I'll keep you in my memory//drarry
Fanfictionopis: Parę lat po skończeniu Hogwartu Harry i Ron stają się aurorami. Hermiona jest Ministrem Magii, a Draco walczy z dementorami mieszającymi mu w głowie odkąd trafił do Azkabanu za śmierciożerstwo. Drogi starych wrogów krzyżują się gdy do rozwikła...