Po kolejnych paru dniach dostali więcej odpowiedzi na listy w sprawie zakonu. Charlie odpowiedział przecząco ze względu na swoją pracę, za to Bill odpisał zgadzając się. Odmowę przyjęli również od Percy'ego i Blaise'a, jednak Zabini powiedział, że jeśli potrzebowaliby jego pomocy, nie
w terenie to chętnie pomoże. Dean
i Seamus ochoczo wyrazili swoją chęć dołączenia co widać było w napisanych przez nich listach. Ginny przesłała wiadomość, że udało jej się zwerbować Dave'a, natomiast Cho Chang w liście napisała, że zrobi to pod warunkiem, że jej zadanie będzie się głównie opierać na opiece medycznej w polu walki. Harry nie dziwił się jej, że miała dość walki po wojnie. W końcu jedną z pierwszych jej ofiar był właśnie Cedric.Po tym jak dostali wszystkie wiadomości zwrotne ustalili termin spotkania na dzisiaj, czyli 15.08.2003 roku
w Hogwarcie. Zabini też mimo wszystko został zaproszony, bo Harry uznał, że opowie mu w czym mógłby się przydać na stanowisku stacjonarnym. Wszyscy członkowie mieli stawić się przed bramą Hogwartu o 18:00. Draco widział, że Potter stresuje się nadchodzącym spotkaniem. Nie było trudno zauważyć, że Harry się tym przejmuje.Wybraniec siedział na kanapie trzęsąc lewą nogą i rozmyślając nad czymś.
W tle grało mugolskie radio, a leciało: We didn't start the fire - Billy'ego Joela co też cicho nucił wybraniec. Draco nie znał tej piosenki, ale szybko podłapał jej motyw i zaczął śpiewać refren lekko fałszując. Potter odwrócił w końcu uwagę od tego nad czym rozmyślał
i spojrzał na śpiewającego Malfoya. Zaśmiał się i śpiewał razem z nim. Gdy przyszła zwrotka, blondyn zaczął wymyślać słowa, a gdy znów nastał refren oboje zaczęli śpiewać:- We didn't start the fire! It was always burning since the world's been turning…
- Dobra Potter przestań już - zaśmiał się Draco, ale chłopak tylko wziął go za ręce i zaczęli się kręcić tak ja zawsze się tańczy na weselu z młodszym kuzynostwem
- WE DIDN'T START THE FIRE - zaśpiewał głośniej, specjalnie, żeby zdenerwować Malfoya.
I śpiewał tak aż do końca piosenki, po której nastąpiły reklamy, za które serdecznie podziękował światu, Malfoy:
- Pośpiewamy jeszcze? - zapytał Harry
- To raczej wyglądało jak twój prywatny koncert
- A podobał się chociaż?
- Fałszujesz jak Blaise po ognistej - zaśmiał się Draco
- Uznam to za pochwałę. - stwierdził Potter, a Draco przewrócił oczami - Jak już zrobię karierę super gwiazdy przykleisz mój plakat za szafą?
- Jasne, okleje w twoich plakatach cały dom.
- Zakład stoi
Draco przewrócił oczami. Miał nadzieję, że Potter złapał ten oczywisty sarkazm, tylko postanowił go trochę powkurzać.
Po chwili zaczęli zbierać się na spotkanie. Spakowali parę papierów typu artykuły z gazet lub powypisywane na kartkach dane, jakie zdążyli już ustalić na temat Stowarzyszenia Spokojnej Śmierci. Deportowali się idealnie pod bramę Hogwartu.
W czasie wakacji to miejsce wpadało
w całkowicie inny klimat. Zwykle radosna i tętniąca życiem uczniów szkoła teraz wyglądała jak zwykłe stare zamczysko. Droga była lekko zaniedbana, ale Harry domyślał się, że poważne sprzątanie przed przyjazdem ludzi tutaj dopiero się zacznie.On dobrze wspominał Hogwart nawet mimo Voldemorta i jakby nie patrzeć swojej własnej śmierci, parę lat temu. To miejsce jednak zawsze będzie mu przypominać dom. Malfoy też właśnie rozmyślał o swoim pobycie w zamku. Mimo wszelkich wytworzonych przez siebie pozorów, czasami przebywanie tutaj cieszyło go choćby ze względu, że miał więcej swobody. Oczywiście, dalej nie przepadał za Dumbledorem
i większością kadry nauczycielskiej jaką spotkał w tej szkole, ale Mcgonagall zburzyła jego wyobrażenia na temat choćby samej siebie.
CZYTASZ
I'll keep you in my memory//drarry
Fiksi Penggemaropis: Parę lat po skończeniu Hogwartu Harry i Ron stają się aurorami. Hermiona jest Ministrem Magii, a Draco walczy z dementorami mieszającymi mu w głowie odkąd trafił do Azkabanu za śmierciożerstwo. Drogi starych wrogów krzyżują się gdy do rozwikła...