Po Epilogu - Dla wszystkich załamanych

91 5 3
                                    

Draco siedział u siebie w biurze
w ministerstwie nad stertą dokumentów jakie miał do wypełnienia. Ostatnio
w Anglii doszło do walki na terenie mugolskiego Brighton, więc on po rozmowie z ministrami uzupełniał papierologię o ostatnio wydane kwoty. Oni, jako Ministerstwo Magii musieli pokryć koszty ataku, bo jeden samochód się zapalił, a po za tym kawałek drogi rowerowej tak jakby wybuchł.

Oczywiście, że całą aferę spowodował Potter i jego aurorzy. Idiota, pomyślał Malfoy, następnym razem sam będzie wypisywał dokładne lokalizacje zniszczeń, ich opisy oraz wydane na nie kwoty.

Do jego biura przez okno wleciała sowa. Odczepił od jej nóżki list i pierwsze co zobaczył to Hogwardzką pieczęć:

- Scorpius, co tym razem - powiedział na głos otwierając kopertę

Jego syn miał tendencję do pakowania się w kłopoty, zupełnie tak jak wielka trójca za czasów kiedy to on chodził do Hogwartu. Najgorsze w tym wszystkim było to, że zawsze lądował w tarapatach z synem Pottera. Zawsze gdy widział Albusa zauważał podobieństwo do młodszego Harry'ego pomieszanego
z Weasleyówną, co bardzo mocno go uderzało.

Przez ostatnie lata, nauczył się jak nie kochać Pottera. Założył rodzinę i był szczęśliwy, ale odkąd jego żona zmarła, znów myślał o Harrym. Znowu nie potrafił znaleźć w żadnej z kobiet nic co by go pociągało. Astoria chyba była wyjątkiem. Zamiast tego jego wzrok ciągle kierował się w stronę zabieganego okularnika.

Był w sytuacji, z której nie ma wyjścia, bo on sam wymazał Harry'emu wspomnienia i on sam się na to skazał. Potter był szczęśliwy, miał swoją własną rodzinę i swoje własne życie bez miejsca dla takiego Malfoya jak on.

Drogi Panie Malfoy

Pana syn, Scoripius został przyłapany na podkradaniu składników na eliksiry ze szkolnego schowka. Jest to wykroczenie karane ujemnymi punktami, ale obawiam się, że tym razem musi się Pan stawić w szkole, Z doniesień wiemy, że to nie pierwszy taki raz.

pozdrawiam
Dyrektorka Szkoły Magii
i Czarodziejstwa w Hogwarcie

Draco pokręcił głową załamany.
Go, nigdy nie złapali. Nie miał pojęcia co mógł robić Scorpius oraz jak ważne to było naprawdę. Może się okazać, że po prostu robił eliksir słodkich snów, żeby lepiej spać w weekendy.

Zaraz po skończonej pracy deportował się pod Hogwart. Szedł korytarzami,
a różne dzieciaki spoglądały na niego dziwnie. W końcu miał na sobie eleganckie ubranie, jeszcze po pracy. Tak samo dbale miał upięte włosy w nie za duży kok z już powyłażonymi kosmykami po bokach i z przodu. Usiadł na ławce niedaleko gabinetu Dyrektorki, a zaraz zobaczył jak zdyszany Potter biegnie w jego stronę. Usiadł na ławce obok niego poprawiajac lekko pogniecioną koszulę:

- Potter - powiedział zamiast przywitania Draco

- Malfoy - odwzajemnił uprzejmości dość cynicznym tonem co bardzo wkurzyło chłopaka. Już zapomniał jak Harry potrafi być irytujący.

- Dobrze, słuchaj Potter, nasi synowie się najwyraźniej zaprzyjaźnili, a ja nic do tego nie mam, więc może zakopiemy topór wojenny? - oznajmił Draco po chwili

- To, że Albus znalazł sobie kolegę
w Slytherinie nie znaczy, że my musimy być dla siebie mili. - dogadał mu Harry.

- Boli cię, że Albus jest w Slytherinie? Dałbyś spokój. - parsknął Malfoy

- Nie boli! Po prostu denerwuje mnie twoja obecność.

- Tak, właśnie widzę - sarknął co było jego gwoździem do trumny, bo Harry wyjął różdżkę.

Malfoy, aby się obronić wyjął swoją, tą ukradzioną Potterowi w dzień pokonania Stowarzyszenia. Harry rzucił Expelliarmus, a różdżka wyleciał Draconowi z ręki. Wciąż nie potrafił
z nim walczyć:

- To moja różdżka - powiedział Harry - Zgubiłem ją parenaście lat temu. Ukradłeś mi ją!

- To ty mi ją pierwszy raz ukradłeś, podczas wojny. Jest moja. - wycedził przez zęby ostatnie zdanie

- To po nią przyjdź - odparł Potter, a on zmarszczył brwi i przybrał pozycję, żeby wystartować. - Nie powinieneś był jej dostawać po wojnie.

- Nie powinieneś tego mówić po tym wszystkim - powiedział w emocjach odłaniając ramię z Mrocznym znakiem.

Blizny były o wiele bledsze, ale dla wprawnego oka, wciąż widoczne. Wzrok Harry'ego wydawał się złagodnieć,
a Malfoy poczuł jak gorąco mu się robi. Nie powinien był tego robić. Szczególnie nie przed Potterem. Draconowi zrobiło się jeszcze cieplej gdy Harry uśmiechnął się i odrzucił mu rózdżkę:

- Przepraszam, Draco - powiedział Harry uśmiechając się do niego tak jakby uśmiechnął się 14 lat temu.

//Dobra. Jest 3 w nocy, ale jedna czytelniczka zapytała się o alternatywne zakończenie i z początku nie miałem takiego pisać, ale teraz nagle wpadłem na pomysł i oto jest haha.

I'll keep you in my memory//drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz