Rozdział XXIII

82 5 2
                                    

Potter obudził się na drugi dzień
w swoim łóżku około o 13. Jego kończyny dalej bolały, ale
w porównaniu do cierpienia sprzed mniej niż 24 godzin wstecz miało się do siebie jak rozmiarowo mrówka do kota.

Wstał na nogi i najpierw upadł, bo jednak jego nogi jeszcze nie były w pełni sprawne. Podniósł się j odpierając się ręką o ścianę doczłapał do drzwi. Oparł swój ciężar na klamce, a drzwi otworzyły sie, jednak klamka wywołała niezły hałas gdy okularnik ją puścił. Na korytarzu pojawił się Stworek. Miał skwaszoną minę gdy go zobaczył(zresztą jak zwykle), ale i tak zapytał:

- Potrzebujesz pomocy, Harry Potterze?

Skrzat nie czekając na odpowiedź wyczarował laskę i mu podał. Potter oparł się na niej i poczuł jak ból z nóg odchodzi, ale w lewej ręce staje się mocniejszy. Zszedł po schodach i zastał wręcz niewyobrażalny wcześniej widok.

Draco Malfoy stał w kuchni z patelnią
w ręku i odklejał od niej spalonego naleśnika. Na talerzu, na blacie leżały jeszcze trzy inne naleśniki, jeden spalony na węgiel, drugi surowy, a trzeci wyglądał na dobry, gdyby nie to, że była w nim wielka dziura. Harry zaśmiał się na ten widok:

- Stworek chciał pomóc, ale panicz Malfoy był uparty i nie chciał dać Stworkowi zrobić obiadu-niespodzianki dla Harry'ego Pottera. Do tego nie uwierzy Harry Potter, ale Malfoy nie ma magii! Gdyby moja pani  to widziała…

Skrzat odszedł gdzieś dalej wychwalając Walbrugę Black nad niebiosa. Wybraniec podszedł bliżej Dracona uśmiechając się na jego widok. Gdy tylko Malfoy odczepił naleśnika zauważył chłopaka i odwzajemnił jego uśmiech:

- Daj, pomogę ci - odparł i próbował zabrać mu patelnię, ale Draco odsunął się od niego

- Nie ma opcji, ja dzisiaj robię obiad
i robię zwykłe, mugolskie naleśniki na słodko.

- I idzie ci to wręcz świetnie  - sarknął, żeby się z niego ponabijać

- Wręcz idealnie! - wykrzyczał, a przez tą krępującą sytuację dla niego poczerwieniał na twarzy - Po prostu mugole to idioci, bo wymyślili takie cholerstwo

- Kiedy naleśniki to najłatwiejsze co możesz zrobić na obiad  - zaśmiał się

- No i zrobiłem, ale wyszły nie takie jakie się spodziewałem

- Zrobimy je razem.

Harry oparł laskę o jedną z szafek
i podszedł do stanowiska pracy Malfoya:

- Ciasto jest niedokładnie rozrobione, ogień za duży i zapomniałeś o oleju, żeby ci się nie przyklejały naleśniki na patelni

- W tele…zo…wiorze tego nie było.

- Oglądałeś telewizję?

- Tak i co. Nudziło mi się bez ciebie.
I w programie o gotowaniu nie było nic co zrobić, żeby ciasto było dobre.

Potter znowu zaczął się śmiać, a na to Malfoy wyciągnął z opakowania trochę mąki i sypnął nią prosto w niego. Na to Harry w odpowiedzi wylał na niego wodę z buteki, która końcowo wypadła mu z ręki, przez jego osłabiony chwyt
i rozlała się. Malfoy wziął tym razem całą garść mąki tortowej i rzucił nią
w stronę Wybrańca. Na to Potter uwalił swojego przeciwnika źle zrobionym przez niego samego ciastem. Draco nie pozostawał mu dłużny i też wylał na niego ciasto.

Po skończonej wojnie przeszli do przepisu, jaki Harry doskonale znał
i zaczęli robić naleśniki. Malfoy dodawał składniki, a Potter pilnował proporcji
i mówił co zrobić następne. Na koniec wszystko usmażyli. Usiedli przy stole
w jadalni, cali uwaleni ciastem, mąką
i mokrzy od wody:

I'll keep you in my memory//drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz