#1 Prywatny asystent

1.2K 73 29
                                    



Red

Dzisiejszy dzień rozpoczęłam tak jak zawsze. W swojej małej, przytulnej kawalerce na obrzeżach miasta. Totalnie ignorując fakt, że stałam się właścicielką kilkuset metrowej willi z basenem oraz połowy rodzinnego imperium, jakim było Brown Company.

Ostatni raz zaparzyłam sobie w ekspresie kawę tańcząc do jednej z piosenek Adele myśląc, że jestem co najmniej tak dobra w śpiewaniu jak ona. Gdy napój bogów był gotowy chwyciłam za kubek i rozsiadałam się na balkonie. Promienie słoneczne przyjemnie muskały moją skórę, dlatego przymknęłam oczy dając sobie choć kilka minut na rozkoszowanie się tym oraz smakiem kawy rozpływającym się po moim przełyku. Starałam się nie myśleć o tym co czeka mnie jutro, ani nie wymyślać scenariuszy, które mogłyby się wydarzyć. Wręcz przeciwnie do tego, czego uczyła mnie zawsze matka. W końcu dzisiaj był pierwszy dzień kiedy nie było jej w moim życiu, dlatego postanowiłam dać sobie i wszystkim dookoła czystą kartkę. Bez niepotrzebnych teorii spiskowych, kłamstw oraz niewyobrażalnych do spełnienia wymagań. Teraz potrzebowałam odrobiny spontaniczności i jeszcze więcej pewności siebie. W końcu już za moment wkroczę w świat mężczyzn czekających tylko na moje, chociażby najmniejsze, potknięcie.

Ale spokojnie, nie dam im tej satysfakcji.

W końcu jestem córką Emory Brown. Pierwszej kobiety w świecie biznesu, która odniosła prawdziwy sukces i nie była tylko ładną ozdobą na wystawnych bankietach. To dlatego nigdy na stałe nie związała się z żadnym mężczyzną. Można powiedzieć o niej wiele złego, ale prawda była taka, że nie dorastali jej do pięt. Nie tylko w sprawie giełdy była niepodważalną ekspertką, ale też w byciu pewną siebie. Nikt nawet nie odważyłby się jej sprzeciwić. Z resztą jedyną osobą, która mogła to zrobić, oczywiście na osobności, był James Brown, jej brat i mój nowy wspólnik.

***

Pomachałam taksówkarzowi żeby dać mu znać, że to właśnie na niego czekam. Kiedy zatrzymał się na poboczu, wysiadł aby pomóc mi zapakować walizkę do bagażnika. Ja natomiast wskoczyłam do środka chcąc jak najszybciej znaleźć się w klimatyzowanym pomieszczeniu. Lato w naszym pięknym mieście rozpieszczało nas na tyle, że w południe nie dało się normalnie oddychać. Nie narzekałam, bo uwielbiałam słońce, ale jak to mówią, wszystko z umiarem.

– Dokąd panienko? – zapytał facet zajmując miejsce kierowcy.

– Och, przepraszam. – Posłałam mu uśmiech zawstydzenia. – Poproszę na lotnisko.

Kierowca pokiwał głową i odwrócił wzrok w stronę jezdni. Ruszył włączając się do ruchu, a ja oparłam głowę o szybę. Jedyna myśl jaka mi towarzyszyła to: jakoś to będzie.

– Wakacje? – zagadał do mnie.

– Niestety nie – westchnęłam.

– Czyli sprawy biznesowe? – brnął dalej. – Rozmowa o prace?

Uniosłam kącik ust.

– Tak – skłamałam. – Można powiedzieć, ze tak.

– Niech się panienka nie martwi. Jak nie tak praca to inna – pocieszał mnie. – A w jakiej firmie jeżeli można zapytać?

– Brown Company.

– A który oddział?

– W Minnesocie – odparłam niechętnie na myśl o zbliżającej się przeprowadzce.

Widziałam w lusterku jak się mój kierowca również się skrzywił, ale chyba nie chciał mi tego pokazać. Zamiast tego uśmiechnął się pod nosem i odparł:

Just Red | #1 Brown Company | 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz