#9 Nieco mnie zawiodłaś, Red Brown

1.1K 74 26
                                    

Red

Wyszłam z biurowca kilka godzin później. Na szczęście przed wejściem nie czekali już na mnie dziennikarze, a jedynie Frank, który nadal miał moją walizkę. Wsiadłam do jego samochodu, a on przywitał mnie miłym, ale zarazem pełnym współczucia uśmiechem. Doceniałam to, bo pewnie jako facet nie wiedział jak to jest spędzić cały dzień w szpilkach. Dlatego pierwsze co zrobiłam to zdjęłam je, a następnie zaczęłam masować obolałe stopy. Zdecydowanie potrzebowałam chwili odpoczynku, ale... No właśnie. Nadal nie wiedziałam dokąd się udać. W każdej opcji coś mi nie pasowało, a najlepszą z nich wydawał się być, przerobiony na sypialnie, śmierdzący potem, schowek na miotły, w którym spędziłam poprzednią noc. To właśnie tam czułam się komfortowo i choć trochę jak w domu.

– Było aż tak źle? – zapytał spoglądając na mnie zza ramienia.

– Te szpilki są cholernie niewygodne – odparłam z grymasem na twarzy. – Och, pewnie chodziło ci o zebranie. Było całkiem w porządku, ale tak jak mówiłeś, nie będzie łatwo.

– Pamiętaj, że każdy z nich tworzy swoją kreacje. Oni też są ojcami, mężami, braćmi czy wujkami, tak jak powiedział Jackson West. Podejście tych zgorzkniałych biznesmenów musi się kiedyś zmienić.

Z całej jego wypowiedzi wyłapałam tylko jedno słowo, a właściwie imię. Ściągnęłam brwi w zdziwieniu, a Frank widząc moją minę zaśmiał się kręcąc głową.

– Nie wchodziłaś jeszcze na portale informacyjne, aby sprawdzić reakcje ludzi?

Pokręciłam głową.

– Zjadłam szybko lunch i od razu zabrałam się za analizowanie zestawień danych, które James dla mnie przygotował. Nie miałam czasu nawet dobrze odetchnąć, a co dopiero przeglądać telefon.

– To lepiej zobacz W Świecie Biznesu i wypowiedź Jacksona na twój temat.

Już się boję.

Wyjęłam telefon z torby i spojrzałam na wyświetlacz. Zignorowałam wiadomości od Kate, od razu włączając przeglądarkę. Włączyłam wspomniany wcześniej przez mojego kierowcę portal informacyjny, a moim oczom ukazało się wielkie zdjęcie mężczyzny, który ostatnio mnie chyba prześladuje. Nagłówki były przeróżne, ale te na które zwróciłam uwagę to:

,, Jackson West w obronie kobiet. Nie czuje z ich strony zagrożenia?''

,, Członek rady nadzorczej wypowiedział się o nowej prezes Brown Company!''

,, Tylko u nas! Jackson West i jego wypowiedź o wolności płci żeńskiej!''

Kliknęłam w jeden z nich. Przeskanowałam wzrokiem tekst i nie mogłam uwierzyć, że on naprawdę stanął w mojej obronie. I to nie tylko mojej! Mając pełną świadomość jaką wagę mają jego słowa w przestrzeni publicznej, postawił się czemuś co funkcjonuje w tym świecie od lat. Władza mężczyzn była absolutnie niezaprzeczalna, a wręcz można powiedzieć, że namacalna. Było można ją wyczuć na każdym kroku. Zaczynając od nierównych wynagrodzeń na tych samych stanowiskach, a kończąc na tym, że kobiety nigdy nie dostawały się na sam szczyt przez to, że były kobietami. Może i jest to przykre, a zarazem cholernie niesprawiedliwe, ale tak po prostu jest. My musimy starać się bardziej, czuć mocniej i na każdym kroku udowadniać, że potrafimy, gdy mężczyznom po prostu się to należy.

Poczułam słony smak w buzi, a sekundę później zauważyłam jak Frank wyciąga w moją stronę opakowanie chusteczek. Trzęsącymi się dłońmi wyjęłam jedną, po czym podziękowałam mu skinięciem głowy. Nie było mi wstyd, że płakałam, bo nauczyłam się już, że to emocja jak każda inna i mamy prawo to robić jeżeli tylko czujemy taką potrzebę. Na przykład jak nam jest przykro.

Just Red | #1 Brown Company | 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz