#11 Ramki ze zdjęciami

1K 72 11
                                        


Red

Życie w myśl zasady dla fabuły zaczęło mi się wymykać trochę spod kontroli. W dwa dni dotarłam do etapu, w którym moje baterie społeczne są na wyczerpaniu, a głowa nie nadąża za rejestrowaniem otaczającej mnie rzeczywistości.

Na przykład gdy znajdowałam się w przeszklonej windzie i jechałam na czterdzieste drugie piętro. A gdyby tego było mało, w towarzystwie członka rady nadzorczej kierując się prosto do jego apartamentu.

Nie regulujcie odbiorników.

Właśnie za moment będę w mieszkaniu Jacksona, pieprzonego, West' a.

Nie mam pojęcia dlaczego się na to zgodziłam. Niemożliwe, że w tak krótkim czasie przekonał mnie do siebie na tyle, że byłam w stanie aż tak dużo zaryzykować. I nie, nie chodzi tutaj o mój majątek. Otóż w obecnej sytuacji mam o wiele więcej do stracenia niż pieniądze...

– O czym tak myślisz? – Wyrwał mnie z zaświatów głos Jack' a.

Zerknęłam w jego stronę, a on znowu intensywnie się we mnie wpatrywał.

Zbyt intensywnie.

Dosłownie czułam jego spojrzenie w każdej komórce mojego ciała. Naprawdę nie chciałam myśleć jakby patrzył na mnie gdybyśmy...

Stop.

– O wszystkim – westchnęłam. – Tyle się dzieje, że ciężko nie myśleć.

– Doskonale cię rozumiem – odparł, a ja zmrużyłam powieki czekając aż rozwinie swoją myśl. – Oczywiście nigdy nie byłem w takiej sytuacji, ale wiele razy już mój świat wywracał się do góry nogami. Gdy awansowałem na zastępcę Hektora, to też zostałem zmuszony do przeprowadzki do Saint Paul. Dojazdy z naszej małej wsi zajmowały zbyt dużo czasu. Początek nie był najłatwiejszy, ale szybko się zaaklimatyzowałem. Tobie też się uda.

– Mam nadzieję, bo jak na razie nie widzę szans na powodzenie.

Spojrzał na mnie pytająco.

– Ty? Red Brown? Córka Emory Brown? Nie widzi szans na powodzenie?

Och, gdybyś tylko wiedział jaka jest prawda.

– Masz rację. – Machnęłam ręką. – To chyba tylko przemęczenie i mój pusty żołądek dają się we znaki.

– A mogłaś zjeść te krążki cebulowe – westchnął teatralnie.

– Wiedziałabym chociaż czy dobrze gotujesz.

– Wiesz, nie chcę cię rozczarować, ale wrzucenie ich do rozgrzanego oleju, to żadna filozofia. – Uniósł kącik ust. – Ale tak, w barze mam stanowisko szefa kuchni. Nie żebym się chwalił.

– Dlaczego właściwie tam byłeś? – zapytałam z ciekawości. – Naprawdę dorabiasz w takim miejscu?

Parsknął niekontrolowanym śmiechem.

– Nie. Marcus jest moim przyjacielem.

To wiele tłumaczy.

– Czy to nie dziwne, że przez przypadek trafiłam do jego baru pierwszego dnia?

– A wierzysz w przeznaczenie?

– Tak, ale jeżeli to wszystko było mi pisane, to chyba w tym momencie przestałam.

Mężczyzna w odpowiedzi tylko posłał mi jeden ze swoich popisowych uśmiechów. A dosłownie sekundę później winda się zatrzymała, a drzwi automatycznie się otworzyły. Jackson wskazał gestem ręki, że mam iść przodem, więc postawiłam niepewnie jeden krok, a za nim drugi. Nadal nie wiedziałam czy spędzenie wspólnie wieczoru to dobry pomysł.

Just Red | #1 Brown Company | 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz