Jackson
Gdy przyglądałem się Red Brown z bliska, to na myśl przychodziły mi dwa wnioski. Po pierwsze utwierdziłem się w przekonaniu, że moje ostatnie słowa o dziele sztuki wydawały się być teraz niezwykle płytkie, a po drugie...
Zachowałem się jak idiota.
Choć rzadko mi się to zdarza, to jednak fakty mówią same za siebie. Nie postrzegałem tego wcześniej w taki sposób, w jaki przedstawiła mi to nowa pani prezes. W życiu nie chciałbym aby poczuła się jak zwierzątko w klatce, a niejako tak było. Przecież sam zgodziłem się odprowadzić ją na płytę lotniska tylko po to aby zobaczyć jaka jest naprawdę.
– Wracasz ze mną do środka? – zapytałem zaskakując samego siebie.
Doskonale znałem odpowiedź na to pytanie. Mimo że udało mi się nieco rozluźnić atmosferę tymi przeklętymi krążkami cebulowymi, to wiedziałem, że Red nadal nie chce przebywać w moim towarzystwie, a na pewno nie dłużej niż to było konieczne. Może gdybym nie spieprzył tego już na początku, to moje szanse były by o wiele większe. Chociaż nie wiem czemu aż tak zależało mi na jej uwadze. Może po prostu intrygowało mnie to co może skrywać? Albo zafascynowało to, jak bardzo różni się od swojej matki?
– Nie... – Spojrzała na wyświetlacz swojego telefonu. – Późno już, a jak wiesz, mam sporo do nadrobienia w pracy.
Kiwnąłem głową na znak, że rozumiem.
– Pozwolisz mi chociaż odwieźć się do domu? – palnąłem. – W ramach rekompensaty za poniesione straty moralne, oczywiście.
Ledwo zauważalnie uniosła kącik ust.
Nie wiedziałem czy ucieszyła się z mojej propozycji, czy raczej zaśmiała z tego jak ją wyraziłem.
– Dzięki, ale zamówię taksówkę. – Uśmiechnęła się nieśmiało. – Nie będę robić ci kłopotu.
– Żaden problem – zapewniłem od razu. – Muszę tylko powiedzieć Marcusowi żeby zamknął sam bar. Jak widziałaś nie było tłumów, więc nie powinien się obrazić.
Zauważyłem ten błysk w jej oku gdy tylko wypowiedziałem jego imię. To oczywiste, że go polubiła, bo mój przyjaciel był duszą towarzystwa. Dosłownie mówił zawsze to, co wszyscy chcieli usłyszeć.
– Tamten barman jest twoim szefem? Skończyłeś już zmianę?
Większość odebrałoby to jako drwinę, ale wyraz twarzy Red Brown mówił coś zupełnie innego. Była szczerze zainteresowana tym, czy nie przeszkodziła mi w czymkolwiek. Pewnie nie wie, a może już się domyśliła, że moje wynagrodzenie jest na tyle duże, że nie muszę dorabiać sobie w pobliskim barze, tylko pomagam najlepszemu przyjacielowi.
– Można tak powiedzieć – prychnąłem.
Dziewczyna jeszcze przez chwile podejrzanie mi się przyglądała. Nie wiem co chciała wyczytać z mojej mimiki, czy mowy ciała, ale jestem nauczony perfekcyjnie ukrywać emocje. Jest to jedna z technik, którą pokazują na studiach jeżeli chodzi o negocjacje w biznesie. Przybierają one różne formy oraz śmieszne nazwy, ale wszystkie mają te same podłoże. Wszystko opiera się o ludzkie emocje, takie, których nie możemy się wyprzeć, a jedynie nauczyć kontrolować. Red, z tego co zdążyłem zauważyć, również doskonale nad nimi panuje, ale tylko wtedy gdy jest wśród osób, od których czuje zagrożenie. Jakby automatycznie przełączała się w tryb bojowy. Mówiły o tym jej skrzyżowane ramiona na piersi, które założyła na samym początku rozmowy.
– Dobrze – odparła w końcu, wyrywając mnie z przemyśleń.
– Zgadzasz się żebym podwiózł cię do domu? – wyrwało mi się.
![](https://img.wattpad.com/cover/368670336-288-k584681.jpg)
CZYTASZ
Just Red | #1 Brown Company | 16+
RomanceRed Brown po śmierci jej apodyktycznej matki dziedziczy nie tylko fortunę, ale też połowę udziałów w Brown Company, które nazywane jest rodzinnym imperium. Dziewczynę czeka przeprowadzka do Sint Paul w stanie Minnesota gdzie mieści się główna siedzi...