Jackson
W moim starym pokoju niewiele się zmieniło odkąd się wyprowadziłem. To pewnie przez to, że moja mama bywa niezwykle sentymentalna. Do dzisiaj na strychu trzyma nasze pierwsze ubranka, stracone zęby i rysunki, które nie są żadnym dziełem sztuki, a zwykłymi mazajami na kartce papieru.
W rogu nadal stało łóżko zrobione ze starych palet, zaraz naprzeciwko niego biurko i szafa, która miała więcej lat co ja. Na ścianie wisiała tablica korkowa z przyczepionym zdjęciem moim i Marcusa, już dawno nieaktualnym planem lekcji ze studiów oraz medal, który zrobiła kiedyś Madison, moja najmłodsza siostra, za bycie najlepszym bratem. Sam nie nadałbym sobie tego tytułu. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że bliżej mi do miana najgorszego lub najmniej zaangażowanego.
Red spała już od co najmniej godziny. Zasnęła, gdy tylko zaczęliśmy przygotowywać jej prezentację na dzisiejsze zebranie rady nadzorczej. Dlatego postanowiłem, że skoro mam wszystkie potrzebne materiały i sporo wiedzy, to dokończę ją sam. Ale jak można się domyślić kiepsko mi szło, bo zamiast skupić swoją uwagę na pracy, mój wzrok uciekał zupełnie gdzieś indziej.
Dziewczyna spała z rozchylonymi wargami, a jej twarz przybrała rumieńców. Jedną nogę zarzuciła na kołdrę, a ręką wtuliła się w jasiek. Miała na sobie moją starą koszulkę i... stringi. Zaskoczyła mnie tym, że po prysznicu nie zdecydowała się na założenie spodenek, które ode mnie dostała, ale oczywiście nie miałem nic przeciwko temu. Dla mnie była to okazja, aby w końcu móc podziwiać jej gładką skórę i jeszcze bardziej żałować, że nie mogę nic więcej zrobić.
– Przepra... Ja... – wymamrotała nagle przez sen.
Zaczęła wierzgać nogami i rękoma, zupełnie tak jakby chciała kogoś od siebie odepchnąć.
– Proszę... Mamo...
Natychmiast podszedłem bliżej i delikatnie pogładziłem jej ramię, delikatnie się nachylając.
– Red – szepnąłem. – To tylko sen.
– Zostaw mnie! To mnie boli. – Wyrwała się z mojego objęcia, a następnie podniosła do pozycji siedzącej. – Puść mnie! – odparła, pomimo, że jej nie trzymałem.
Uchyliła powieki, po czym przetarła dłońmi twarz. Ostrożnie rozejrzała się dookoła, prawdopodobnie próbując zrozumieć co się stało i gdzie obecnie się znajduje.
– Jackson? – szepnęła, spoglądając w końcu na mnie.
Posłałem jej łagodny uśmiech, tak aby wiedziała, że nic jej nie grozi.
– Chyba miałaś zły sen. Często je miewasz?
– Och – westchnęła. – Tylko jak jestem bardzo zmęczona. Przepraszam jeżeli mówiłam coś głupiego.
Pokręciłem głową.
– Przestaniesz kiedyś za wszystko przepraszać?
Popatrzyła na mnie podejrzliwie.
– Kiedyś? – zapytała. – To znaczy... że...
Teraz to ja posłałem jej zaciekawione spojrzenie.
– Że...? – ponaglałem ją.
– Że będzie jakieś kiedyś?
Parsknąłem śmiechem.
Chyba faktycznie zbyt mało jeszcze o sobie wiemy, jeżeli myślała, że dla mnie to tylko zabawa. Takie rzeczy jak zaangażowanie się w cokolwiek traktowałem zazwyczaj całkiem poważnie i tym razem też tak było.

CZYTASZ
Just Red | #1 Brown Company | 16+
Roman d'amourRed Brown po śmierci jej apodyktycznej matki dziedziczy nie tylko fortunę, ale też połowę udziałów w Brown Company, które nazywane jest rodzinnym imperium. Dziewczynę czeka przeprowadzka do Sint Paul w stanie Minnesota gdzie mieści się główna siedzi...