16

3.2K 142 29
                                    

ARES

Promienie słoneczne dotarły do moich oczu, na co lekko się skrzywiłem, po czym poczułem ból w prawej dłoni. Otworzyłem powoli oczy i pomrugałem, by przyzwyczaić się do światła. Powoli odwróciłem głowę w prawo, gdy poczułem czyjąś obecność obok siebie. Spojrzałem w to miejsce i ujrzałem blondynkę, która spała na mojej dłoni z obróconą twarzą do mnie. Jej dłoń spoczęła na mojej klatce piersiowej, a głowa była wtulona w mój bok. Uśmiechnąłem się delikatnie na ten widok. Bardzo dawno nie budziłem się koło kobiety, koło tak pięknej kobiety. Vivian była zagubiona, miała swój świat, w który często odlatywała, jednak ja pomagałem jej, a przynajmniej starałem się, by wynurzała się z niego. Jej ataki paniki były dość częste, jednak nie przeszkadzało mi to. Chciałem pomóc jej się ich pozbyć, jednak muszę douczyć się na ten temat. Drugą wolną dłonią sięgnąłem po telefon, który był na szafce nocnej. Odpaliłem go i spojrzałem na zegarek. Była szósta rano. Z westchnieniem wyjąłem dłoń spod głowy kobiety, tak bardzo delikatnie, by jej nie obudzić. Nie chciałem, by dzisiaj jechała do firmy, mało spaliśmy w nocy, miała zbyt dużo emocji. Chciałem, by wyspała się przed dzisiejszą kolacją z moją rodziną. Już wiedziałem, że to będzie jedna, wielka tragedia.

-Która godzina? - usłyszałem zaspany głos Carter, gdy wstałem z łóżka.

Obróciłem się w jej stronę i spojrzałem w jej zaspane, niebieskie oczy. Ocean...

-Szósta, idź spać. Musisz się wyspać. - uśmiechnąłem się nieznacznie.

-Szósta? - jęknęła. - Zaraz wstanę i pojedziemy do pracy. - mruknęła, wtykając głowę w poduszkę.

Zaśmiałem się na ten widok. Szczerze się zaśmiałem. Rzadko się uśmiechałem, czy też śmiałem, nie miałem zbytnio do tego powodów. Jednak, gdy Vivian pojawiła się w moim życiu, zmieniło się to. Częściej zacząłem się uśmiechać i śmiać. Z początku nie lubiliśmy siebie, przez to, że ja miałem głupią zasadę, przez którą nie akceptowałem jej. Nie chce kobiety jako asystentki, tak to było głupie. Cała nasza nienawiść była właśnie tym spowodowana...

-Zostań w domu, miałaś w nocy dużo emocji i mało spałaś. - rozciągnąłem się, po czym wziąłem z szuflady szafki nocnej, srebrny zegarek.

Dawno go nie nosiłem.

-No chyba sobie żartujesz. - mruknęła, zadzierając głowę do góry.

Uśmiechnąłem się na to, jak wyglądała. Miała zaspane oczy, zero makijażu, a jej włosy były roztrzepane.

Wyglądała uroczo...

Przekręciłem oczami i ruszyłem w stronę łazienki.

-O której mam być dzisiaj gotowa? - usłyszałem jej krzyk.

Wyszedłem z łazienki tylko w ręczniku przepasanym przez moje biodra. Kobieta od razu spojrzała na mnie z wielkimi oczami, skanując każdy milimetr mojego ciała. Krople wody nadal ściekały po moim torsie, co nie umknęło uwadze Vivian. Uśmiechnąłem się cwanie, gdy zauważyłem, że na kobiece policzki wpłynął rumieniec. Podszedłem do niej i stanąłem naprzeciwko niej. Blondynka siedziała na łóżku i zadarła głowę, by tylko na mnie spojrzeć.

-Co robisz? - zapytała, gdy ja zacząłem kucać przy niej.

-Ja? Nic takiego. - uśmiechnąłem się, patrząc w jej duże oczy.

God Of Darkness [+18] [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz