1

3.9K 166 9
                                    

GDY MIAŁEM DZIESIĘĆ LAT

ARES

-Tato, tato! - krzyczałem.

Mężczyzna podszedł do mnie i kucnął przy mnie.

-Co tam, młody człowieku? -zapytał.

-Przewieziesz mnie swoim motorem? - zapytałem niewinnie.

Mój tata, Victor Herman miał mnóstwo samochodów i motocykli. Kochałem samochody, chciałbym być kiedyś, jak mój tata.

-Ares, nie wiem, czy to dobry pomysł, bo mi twoja mama nogi z dupy powyrywa, jak zobaczy, że cię na nim posadziłem. -zaśmiał się delikatnie, czochrając moje włosy.

-No, ale tatoooo. - przeciągnąłem ostatnią literkę.

Mój tata spojrzał się na mnie i uśmiechnął. Złapał mnie za rączkę i poprowadził w stronę motoru.

-Ale tylko po ogrodzie, dobrze? - zapytał, gdy posadził mnie na maszynie, a sam usiadł z tyłu.

-Tak, tak! - krzyczałem uradowany.

Położyłem swoje małe dłonie na kierownicy i zacząłem wydawać dźwięki naśladujące motor.

-Mój mały synek. - zaśmiał się tata przy moim uchu.

Tata założył mi kask na głowę i odpalił motor. Lubiłem słuchać, gdy nim jeździł, mama zawsze wtedy bała się o tatę, a gdy wracał z przejażdżki, całowała go przez kilka godzin.

-Uważaj młody człowieku, tata doda gazu. - usłyszałem jego głos przy uchu.

Kiwnąłem głową na znak, że zrozumiałem. Wyjechaliśmy z garażu i przejechaliśmy się po trawie. Byłem tak bardzo zadowolony. Gdy odwróciliśmy się w stronę domu, zobaczyliśmy stojącą mamę na tarasie. Tata zahamował i szepnął mi na ucho:

-Co mam zrobić, by nie krzyczała? - zaśmiał się delikatnie.

Zdjął mi kask z głowy i zdjął mnie z maszyny.

-Pocałuj ją! - krzyknąłem, zakrywając szybko usta dłonią.

-Myślisz, że to podziała? -znowu zapytał.

Nie zdążyłem przytaknąć tacie, gdy mama zbliżyła się już do nas.

-Kochanie, co ja ci mówiłam na temat motocykli? - podeszła do taty i oparła dłonie na biodrach.

Uwielbiałem patrzeć na moich rodziców. Mimo tego, że robili sobie na przekór, to od razu się godzili. Tata bardzo często kupował mamie kwiaty i robił jej niespodzianki. Często kazał mi i moim braciom byśmy mu pomogli.

-Wiem, co mówiłaś. - zszedł z motoru i spojrzał na mamę, oczami pełnymi miłości.

-To dlaczego robisz mi na przek...- mama nie zdążyła dopowiedzieć, ponieważ tata ją pocałował.

Zaśmiałem się głośno i spojrzałem z powrotem na motor. Był czarny, lubiłem, gdy takie maszyny były ciemne. Lubiłem noc, lubiłem razem z rodzicami patrzeć w gwiazdy. Zawsze wtedy tata trzymał moją mamę, Isabelle w ramionach i przytulał. Razem z moimi braćmi leżeliśmy zawsze w środku i śmialiśmy się.

-Mamo, wybacz tacie. - stanąłem między nimi, oddzielając ich od siebie.

Mama spojrzała na mnie i kucnęła przy mnie.

-I tak mu wybaczę, bo go kocham, synku. - zaśmiała się, całując mnie w policzek. -Chodźcie na obiad. - wstała, a ja złapałem ją za jedną dłoń, a za drugą złapałem swojego tatę.

Właśnie w ten sposób ruszyliśmy w stronę naszego domu.

GDY MIAŁEM DZIEWIĘTNAŚCIE LAT

-Kurwa mać. - warknąłem gardłowo.

Pieprzyłem właśnie jakąś dziewczynę, którą poznałem na imprezie. Przywiozłem ją do domu, by nie pieprzyć jej podczas imprezy. Rodziców nie było w domu, pojechali do dziadków na noc, razem z moim rodzeństwem.

-Och, tak. -brunetka wiła się pode mną. - Mocniej Ares. - jęczała.

Przyspieszyłem ruchy, wbijając się w nią mocno i bez uczucia. Była dla mnie nikim, nikim ważnym. Kolejna pustą laleczką. Każda dziewczyna chciała mnie mieć. Jako że w wieku osiemnastu lat założyłem własną firmę graficzną, każda pusta laska, leciała na moje pieniądze. Już wtedy wiedziałem, że zostanę sam, do końca życia. Nie było dla mnie promyka nadziei...

Wbiłem się w nią jeszcze mocniej niż poprzednio, a kobieta jęknęła na cały głos. Nagle usłyszałem, jak ktoś wchodzi do mnie, do pokoju.

-Ares, wiesz, gdzie mama trzyma swoją kos... - usłyszałem głos ojca, ale nie zdążył wypowiedzieć do końca słów, bo momentalnie krzyknął. - Kurwa mać, Ares! Drzwi się do kurwy nędzy zamyka!- warknął, szybko zamykając drzwi.

Wyszedłem w pośpiechu z kobiety, na co ta jęknęła niezadowolona.

-Ja pierdole. -warknęłam.

Własny ojciec przyłapał mnie na uprawianiu seksu z ciemnowłosą dziwką.

-Mógł się dołączyć. - powiedziała kobieta, tuż koło mojego ucha.

Odwróciłem się w jej stronę i prychnąłem. Strzepnąłem jej dłoń z mojego ramienia i wstałem. Nie zamierzałem kończyć tego, co było przed chwilą.

-Gdzie idziesz? - zapytała. -Kochanie, wracaj do łóżka.

-Nie jesteśmy, kurwa parą. Nie nazywaj mnie tak. - warknąłem, zakładając na siebie szare dresy.-Nie zamierzam z tobą więcej rozmawiać, traktuj mojego ojca z szacunkiem. A teraz możesz wypierdalać. - warknąłem i wyszedłem z pokoju, z hukiem zamykając drzwi.

Zszedłem na dół, gdzie zastałem tatę chrzątającego się po salonie.

-Coś ode mnie chciałeś?- zapytałem niepewnie.

Dziwiło mnie to, że jest tutaj, a nie u dziadków.

-Przyjechałem po kosmetyczkę Isy, ale gdy zobaczyłem syna pieprzącego jakąś laskę, która wyglądała kompletnie inaczej niż ta tydzień temu, nie mogłem ustać w miejscu. - warknął.

Wiedziałem, że jest na mnie zły. Victor Herman był bardzo wyrozumiałym i wspierającym ojcem. Podziwiałem go za to ile, osiągnął, dlatego też postanowiłem pójść w jego ślady.

-Przecież ty też taki byłeś.-mruknąłem, podając mu kosmetyczkę mamy.

Tata wyprostował się, jak struna i ruszył w moim kierunku. Widziałem gniew w jego oczach.

-Jakby to mama zobaczyła, to by ci nogi z dupy powyrywała. Ciesz się, że pozwoliłem ci wziąć motor z kolekcji twojego dziadka. - wytknął mnie palcem.

Nagle coś za nami huknęło. Spojrzeliśmy oboje w tamtym kierunku i ujrzeliśmy brunetkę, która zgubiła swoje rzeczy.

-Dobry wieczór.-mruknęła, przygryzając wargę, gdy zlustrowała mojego ojca wzrokiem.

-Dobry wieczór i do widzenia.-tata pokazał dziewczynie dłonią drzwi.

Brunetka prychnęła i z trzaskiem wyszła z domu.

-Ja cię, kurwa zabije. - warknął, siadając na fotelu. - Się ciesz, że jestem wyrozumiały i w łatwy sposób się jej pozbyłem.

Siadłem koło mojego ojca i spojrzałem na niego z dość smutną miną.

-Synu, musisz się ogarnąć. - zaczął, patrząc w moje oczy.

Nie umiałem się skupić na jego słowach, bo przez ten cały czas zastanawiałem się, w jaki sposób on to robi, że chodzi cały czas w pierdolonym garniturze.

-Słuchasz mnie?- usłyszałem jego spokojny głos.

Poderwałem głowę i spojrzałem na jego beznamiętną twarz.

-Słuchaj synu. - westchnął. - Ja wiem, że nie jest ci łatwo żyć, z tym że w takim młodym wieku założyłeś własną firmę. Wiem, jakie jest to ciężkie i jestem z ciebie cholernie dumny, że tak to znosisz, ale wykorzystywanie kobiet nie jest dobrym odreagowaniem na ten cały stres. - splótł ze sobą swoje dłonie i usiadł w rozkroku, poprawiając swoją marynarkę.- Twoja mama też żyła takim życiem, zresztą ja także. Ale niczego bardziej nie żałujemy jak tego. Może gdybym wcześniej ogarnął się i wyznał, co jej czuję, nigdy bym jej nie stracił i nie odchodził od pierdolonych zmysłów, gdy nie było jej przy mnie, przez ten rok. - westchnął.

Nie wiedziałem dokąd, zmierza ta rozmowa. Zawsze, gdy zobaczył mnie z inną dziewczyną, mówił mi tę samą śpiewkę.

-Ares, musisz w końcu zastopować. Rozumiem, że te kobiety też cię wykorzystują, ale musisz zrozumieć, że ty taki nie musisz być. - spojrzał na mnie z troską.

Wpatrywałem się w jego oczy, które wyrażały troskę i zrozumienie. Wiedziałem, że nie musiałem taki być, ale w jakiś sposób dawało mi to ukojenie. Traktowałem je w ten sam sposób jak one mnie. Dawałem sobie upust emocjom, które trzymałem w sobie. Miałem na karku jedną, wielką firmę graficzną, nie było to coś, co łatwo udźwignąć. Cała odpowiedzialność spadła na moje ramiona. Wiedziałem, że zawsze mogę pójść do taty po pomoc, jednak chciałem wszystko rozstrzygnąć sam.

I tak właśnie zostałem sam. Skąpany w ciemności, pośród lasu i szalejącej burzy. Burza trwała latami, latami przesiadywała w mojej głowie i nie chciała z niej wyjść. Może to przez tę rozmowę, postanowiłem być kimś innym, kimś, kto dźwiga odpowiedzialność na swoich ramionach. Może byłem zbyt młody, by brać to na siebie, jednak wiedziałem, że to zapewni mi przyszłość. Przyszłość, o której tak marzyłem. Jednak jednego mi nie zapewniła, nie zapewniła mi miłości. A może zapewniła? Może to tylko ja byłem ślepy i skąpany za murami. Może po prostu sam tego nie dostrzegłem, a upłynięte lata dały mi wtedy znać?

Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że pewne dwa lata w moim życiu, nauczą mnie więcej niż, nauczyłem się przez całe swoje życie...

Ig: kzmydynka

God Of Darkness [+18] [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz