25

2.8K 154 46
                                    

ARES

Nie, to nie mogła być prawda. Przecież Vivian by nikogo nie zabiła. Przynajmniej nie celowo. Ona nie mogła tego zrobić. Nie wierzę w to. Przecież ona nie tknęłaby muchy. Jest zbyt uczuciową kobietą. Zbyt mocno się wszystkim przejmuje. Nie mogła tego zrobić. Spojrzałem na Caleba, który klęczał koło Carter.

-Vivian? - zapytałem. - Caleb?

Carter zaczęła płakać, a Caleb poderwał się na nogi. Widziałem złość wymalowaną na jego twarzy. Był wściekły na jej ojca. Na mojej twarzy też można było dostrzec furię tak jak na jego.

-No powiedz mu. Powiedz, jak naprawdę było. - wytknął do niego palec.

Policja patrzyła na nas zdezorientowana.

Mieli fajną szopkę.

-Przecież mogła to być ona, to ona mogła wpaść pod ten samochód, a nie Sarah! Mogła to ona wybiec na jezdnię. Przecież mogła ją zatrzymać, mogła ją odepchnąć. Zrobić, co kolwiek. Ale ona nie zrobiła nic! - krzyczał jej ojciec.

Vivian miała siostrę bliźniaczkę? Sarah? Boże, zauroczyłem się w kobiecie, o której nie mam w ogóle pojęcia. Nie znam jej. Jednak chce ją poznać, mimo tego, że nie powiedziała mi prawdy, chce ją poznać. Odkryć jej każdy zakamarek.

Dwa lata... Dwa lata mojego życia. Bólu, cholernego bólu przez niedopilnowanie...

-Czy ty siebie człowieku słyszysz? - w końcu to ja się wydarłem.

Podszedłem do niego i policjanta, jednak drugi z policjantów podszedł do mnie, i mnie zatrzymał.

Dobrze, że to zrobił, bo nie wiem, co bym zrobił ojcu Vivian. Był, kurwa, nikim. Próbował zniszczyć życie własnej córce. Jakąś pierwszą część jej życia, ale drugą nie pozwolę.

Przynajmniej tak mi się wydawało...

-Jesteś naprawdę anemiczny. Chyba do ciebie nie dociera, że ona mogła tam zginąć. Rozumiesz, że była młoda? To dla niej również był szok. Nie mogła tego zmienić, rozumiesz? Nie wiedziała, że jeśli jej siostra wejdzie na jezdnię, to zostanie potrącona. To był ułamek sekundy. To nie jest do cholery jej wina. Nie mogła zatrzymać tego auta! - krzyknąłem.

Jej ojciec prychnął i pokręciło głową.

-Policja mówiła to samo, jednak ja postanowiłem sam wymierzyć sprawiedliwość. Zasłużyła na to, tak samo, jak jej matka. Ona również na to patrzyła i nie zrobiła nic. - prychnął. - Sarah była cudowną córką, była moim oczkiem w głowie. Vivian zawsze była inna, zamknięta w sobie. Nie cieszyła się życiem. Była zżyta z Sarah, jednak postanowiła jej nie pomóc i patrzeć na jej śmierć. Dla mnie jest nikim, nie jest moją córką.

-Weź, już zamknij mordę. - powiedziałem i wymierzyłem cios prosto w jego twarz. - A to za moją kobietę.

Drugi policjant momentalnie do mnie doskoczył i odciągnął mnie od mężczyzny.

-Proszę nie robić głupich rzeczy. Pan. - wskazał dłonią na zakrwawionego starszego. -Trafi do więzienia. Będą państwo wezwani na rozprawę sądową. Proszę się przygotować. Wyślemy do Pani Vivian Carter wezwanie. Będą państwo świadkami.

Zajebiście, drugą rozprawą sądowa. Tylko o tym marzyłem.

-Ja również będę zeznawać. - matka Vivian nagle pojawiła się w wejściu.

Wszyscy na nią spojrzeliśmy. A moi bracia spojrzeli po sobie. Wiedziałem, że namówili ją do tego.

-A Pani kim jest? - prześledził ją dokładnie mężczyzna obok mnie.

God Of Darkness [+18] [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz