44

3K 168 45
                                    

ARES

-Musisz być cicho, to bardzo ważny klient z Włoch. -wyszeptałem do jej ucha, odbierając telefon.

Położyłem go na szafce nocnej, z której zabrałem prezerwatywę i włączyłem na głośnomówiący.

-Dobry wieczór. -zaczął niepewnie mężczyzna.

-Dobry wieczór. -odpowiedziałem, zakładając prezerwatywę na twardego członka.

Vivian patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami.

-Ares, to nie jest dobry pomysł. -wyszeptała.

Przyłożyłem jej palec do ust i nachyliłem się do jej ucha.

-Cichutko, kochanie. Dreszczyk emocji jeszcze nikomu nie zaszkodził. -mrugnąłem do niej okiem.

-Co Pana sprowadza do mnie? -zapytałem, wchodząc w rozgrzaną cipkę Vivian.

Zakryłem jej usta swoją dłonią, by nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Zacząłem się w niej miarowo poruszać, a ta zagryzła mojego palca, by nie jęknąć.

-Przepraszam, że dzwonię o tak później porze.

Wszedłem w Carter mocniejszym ruchem, pocierając dłonią jej cipkę. Patrzyłem się w jej oczy, które płonęły, dosłownie płonęły. Wyglądała tak cudownie, będąc związana.

-Spokojnie, nie przeszkadza mi Pan, więc może Pan przejść do sedna sprawy. -zacząłem coraz mocniej i szybciej wchodzić w kobietę, przenosząc dłoń na jej pierś.

-Mam dla Pana nowe zlece... - nie dokończył, ponieważ Vivian jęknęła bardzo głośno, a ja nie zdążyłem zakryć jej ust. -Co to było? -zapytał.

Miałem ochotę parsknąć, więc przez chwilę przestałem poruszać się w kobiecie i prychnęłam prosto w jej piersi. Widziałem, że kobieta sama powstrzymywała śmiech.

-Co takiego? Ja nic nie słyszałem. Musiało się Panu wydawać. -powiedziałem poważnym głosem i zacząłem ponownie mocno poruszać się w kobiecie.

-Och, tak. Pewnie tak. -mówił. -Więc mam dla Pana nowe zlecenie. Nowe logo dla mojej firmy, możemy omówić wszystko na bankiecie w Paryżu, co Pan na to, Panie Hermanie?

Nie słyszałem go w tym momencie, ponieważ coraz bardziej poruszałem się w kobiecie, zaciskając dłoń na jej gardle. Odebrałem jej tlen, a ona przewróciła oczami, zagryzając wargę, by nie jęknąć. W pewnym momencie zarzuciłem jej nogę na swoje ramię i mocniej zacząłem w nią wchodzić pod takim kontem. Ta ponownie jęknęła, a ja nie zdążyłem zasłonić jej ust.

-Co to znowu było? Pan też to słyszał? Panie Hermanie? -zaczął mówić. -Halo, jest tam Pan jeszcze?

-Tak, tak jestem. Przepraszam, ale wyprowadzam właśnie psa i gdzieś mi zniknął. -powiedziałem to, a Vivian prychnęła śmiechem.

Spojrzałem na nią, uśmiechając się, jak debil.

-Pan nie ma psa. -stwierdził.

-To go, kurwa, kupiłem. Ma coś pan jeszcze do powiedzenia? -warknąłem, mocno wchodząc w Vivian.

-Dobrze, nie będę już przeszkadzać. Zobaczymy się na bankiecie, miłej nocy. -mruknął i się rozłączył.

God Of Darkness [+18] [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz