34

2.1K 165 29
                                    

ARES

-Chodź, odwiozę cię. -mruknąłem, chociaż najchętniej chciałabym, żeby została na noc.

Najlepiej na całe życie...

Cieszyłem się z jej szczęścia, jednak chciałabym patrzeć na nie, gdy była koło mojego boku, a nie Colina. Gdybym wiedział, że skurwiel jest w związku z moją przyszłą żoną, nigdy bym, kurwa, nie przyjął jego zlecenia. Prędzej bym mu mordę obił. Jednak teraz mam szanse ją odzyskać i będę to robił w jak najlepszy sposób.

Vivian patrzyła na mnie, po czym skinęła głową.

-Jakby coś się działo to wiedz, że zawsze możesz do mnie zadzwonić. -mruknąłem, gdy wyszliśmy już na zewnątrz.

Blondynka uśmiechnęła się lekko i kiwnęła głową.

-Musimy dowiedzieć się, kim jest ta osoba. -warknąłem, podając kobiecie kask.

-Zakładaj kask, Herman. -wytknęła w moją stronę palec.

Przekręciłem oczami, ale posłusznie wszedłem z powrotem do domu i wziąłem drugi kask.

-Zadowolona?

Vivian uśmiechnęła się, a moje kolana od razu zmiękły.

-Oczywiście, że tak.

Boże, piękna kobieta.

Założyłem kask i czekałem, jak kobieta upora się ze swoim.

-Pomożesz? -zapytała niepewnie.

Uśmiechnąłem się do siebie, bo znów mogłem być blisko niej.

-Oczywiście, że tak. Pięknym kobietom nie odmówię. -wyszczerzyłem się jak nastolatek na widok cycków. -A w szczególności tej jednej blondynie z niebieskimi oczami.

Dosłownie czułem, jak na jej policzki wpływa rumieniec.

-Zaraz dostaniesz w krocze. -warknęła, odsuwając się ode mnie.

Przekręciłem oczami.

-Moje jaja i tak są już ciężkie. -mrugnąłem do niej okiem.

-Czy ty właśnie żartujesz? Boże, doczekałam się momentu, gdy Ares Herman rzuca żartami i ripostami! -krzyknęła. -A teraz się zamknij i odwieź mnie do Alice.

Niemal przewróciłem oczami na jej władczy ton.

Zadziorna, takie lubię...

-Już kochanie, złość piękności szkodzi. -mrugnąłem do niej okiem.

-To ty najwidoczniej cały czas chodzisz wściekły.

Otworzyłem buzię w szoku. Mały, nadąsany promyk.

-Wsiadaj. -kiwnąłem głową.

Kobieta posłusznie usiadła z tyłu. Przekręciłem oczami, gdy nie położyła swoich nóg na moje uda. Złapałem ją za kostki i mocno pociągnąłem do siebie, tak że uderzyła swoją klatką piersiową w moje plecy. Jej piersi odbiły się od moich pleców, a ta cicho jęknęła.

-Chyba masz myśli samobójcze. -warknęła. -Zostaw moje nogi! -pisnęła, gdy przejechałem dłońmi po jej zgrabnych łydkach i objąłem nimi siebie.

Przegryzłem wargę, gdy trąciłem swojego kutasa jej nogami.

Ja pierdole, zaraz się chyba, kurwa, spuszczę w spodnie.

-Trzymaj się, promyku. -rzuciłem i zamknąłem klapę od kasku.

Uruchomiłem silnik i dodałem kilka razy gazu, by usłyszeć warkot silnika. Uśmiechnąłem się sam do siebie, bo naprawdę to kochałem. Wyruszyłem spod rezydencji, wiedząc już, gdzie mieszka Alice. Wyjechaliśmy na ruchliwe drogi Nowego Jorku, a kobieta kurczowo trzymała się mojego ciała. Co raz poruszała delikatnie nogą, przez co moje ciało drżało. Nikt nie robił na mnie takiego wrażenia jak Vivian. Ta kobieta wzbudzała we mnie wszystkie możliwe emocje. Nawet te najbardziej skryte w sercu.

God Of Darkness [+18] [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz