#23

151 9 3
                                    

Zafina

  Minął tydzień. Równo tydzień temu zostałam oficjalnie narzeczoną Gabriela.

  Od balu nie mogłam się pozbierać. Chodziłam pozbawiona emocji. Ten pocałunek i rozmowa z nieznajomym wyżerały ze mnie energię. Miałam tak cholernie dużo pytań i strasznie mnie to męczyło.

Przez cały tydzień nie rozmawiałam praktycznie z nikim. Zamieniłam kilka słów z ojcem po powrocie z balu, a w kolejnych dniach zachodził na sekundę do mojego pokoju, aby zapytać czy wszystko w porządku i wychodził. Gabriel siedział cicho, więc i ja to planowałam robić. Z Kaylą i resztą również nie pisałam, ani się nie spotykałam i miałam przez to małe wyrzuty sumienia.

  Dlatego chwyciłam telefon, który leżał obok mnie na łóżku i wystukałam wiadomość:

Do: Kay

Stara, idziemy na zakupy? Potrzebuję nowej sukienki na lato.

  Stwierdziłam, że nie będę pisać "hej", bo nasza konwersacja nigdy nie miała początku i końca.

Na wiadomość, o dziwo, czekałam dość długo. Kayla raczej odpisywała szybko.

Od: Zadufany w sobie dupek

Jesteś wolna?

  Nawet nie wiecie, jak bardzo byłam zaskoczona. Ale mimo tego, parsknęłam śmiechem, widząc jego nazwę.

Do: Zadufany w sobie dupek

Czemu wolna? Jestem szybka.

  Wiadomość przyszła po dwóch sekundach.

Od: Zadufany w sobie dupek

Hahaha, bardzo śmieszne.

Od: Zadufany w sobie dupek

Robisz coś ważnego?

Do: Zadufany w sobie dupek

Jeżeli uważasz, że leżenie w łóżku i nic nie robienie jest ważne, to tak, robię coś ważnego.

Od: Zadufany w sobie dupek

To będę pod twoim domem za 15 minut. Ubierz się wygodnie.

  Przyszła jeszcze jedna wiadomość, więc szybko chwyciłam telefon.

Od: Kay

Sorka, ale nie mogę dzisiaj :(

  Odpisałam szybkie "spoko" i zaczęłam się ogarniać. Czułam ekscytację pomieszaną z niepewnością. Ekscytacja, ponieważ nie wiedziałam dokąd mnie zabiera, a niepewność... Nie byłam pewna czy dam radę spotkać się sam na sam z Gabrielem, po tym co się stało. Ktoś by powiedział, że był to zwykły pocałunek, ale dla mnie nie był. I to był problem. Podczas pocałunku czułam coś, co nigdy miało się nie wydarzyć. A przynajmniej w moich planach tak miało nie być.

*****

  Zbiegłam szybko po schodach, gdy usłyszałam dzwonek. Zanim otworzyłam drzwi, spojrzałam raz jeszcze w lustro. Włosy związałam w luźnego warkocza na boku, a na siebie nałożyłam czarne dresy i tego samego koloru crop top z długim rękawem. Podeszłam do drzwi  i je otworzyłam, a moim oczom ukazał się Gabriel. Miał na sobie szare dresy i czarną koszulkę.

- Siema, gburze - odezwałam się jako pierwsza.

Chłopak przeskanował mnie wzrokiem, po czym szeroko się uśmiechnął. Trochę przerażająco to wyglądało.

- Siema, młoda.

- Aha? Typie, jesteś starszy o zaledwie trzy tygodnie! I to niecałe trzy tygodnie! - zaczął się cicho śmiać. - I z czego rżysz?

- Z ciebie.

- Dlaczego?

- Bo słodko wyglądasz jak się denerwujesz - oznajmił, a chwilę później spoważniał. Jakby po czasie doszło do niego to, co powiedział. - Znaczy... Ee...

  On za to wygląda słodko jak się zawstydza. Zaróżowione policzki dodają jeszcze więcej uroku.

- To... Dokąd mnie zabierasz?

  Chłopak wyglądał jakby był mi wdzięczny za to, że zmieniłam temat. Jednak po chwili nałożył maskę egoistycznego Gabriela i powiedział:

- To niespodzianka. Dowiesz się jak będziemy na miejscu.

- Ale nie chcesz mnie zabić, prawda? - zapytałam prześmiewczo, jednocześnie nakładając buty. - Chcę jeszcze pożyć.

- Zależy.

- Od czego niby? - odpowiedziałam zainteresowana.

- Od tego jak bardzo wkurwiająca będziesz.

- Słucham? Ty zawsze i wszędzie mnie wkurwiasz, a jakoś nie planuję twojego morderstwa - odparłam ze śmiechem.

  Gabriel spojrzał na mnie z politowaniem. Dobrze wiedziałam o co mu chodziło.

- Ta akcja z klockiem nie miała cię zabić! Naprawdę chciałam trafić do tego pudła! Chyba... - dodałam, na co chłopak się roześmiał.

- No właśnie "chyba".

- Dobra, ale ty też nie jesteś lepszy! Pamiętam jak udawałeś fryzjera i zapewniałeś mi, że zrobisz mi dojebaną fryzurę. I co? Wyglądałam jak jakiś grzyb!

- Twoja mina była bezcenna, kiedy zobaczyłaś się w lustrze. Niezapomniany widok.

  I już wtedy powinna zapalić mi się czerwona lampka. To co działo się pomiędzy nami było z ł e. Tacy ludzie jak my, nie mogliśmy istnieć razem z miłości. Ja miałam tajemnice, których nie chciałam ujawniać, jak i o n. Cały świat dookoła był zakłamany. My byliśmy.

  Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że każdy spędzony wspólnie czas doprowadzi do wybuchu...

~~~~~

KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

Dajcie znać, co myślicie!

Do następnego!! <3




We were born to love ourselvesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz