Zafina
- A-ale jak to? Kto ci tak nagadał? - zapytałam.
Gabriel tępo patrzył w taflę wody, paląc już chyba z czwartego papierosa.
Uczucia i emocje nigdy nie powinny być zabronione. Czasem wydaje nam się, że lepiej nie czuć jakiejś emocji, bo tak byłoby łatwiej, ale to nieprawda. Dzięki nich wiemy, że żyjemy. Że jesteśmy ludźmi, a nie istotami stworzonymi tylko po to, aby pracować.
- Bo gdy pozwalasz sobie na uczucia, to wszystko może się zawalić, wiesz?
- Nie wiem, Gabriel. Nie rozumiem tego... To jest totalnie bez sen-
- Mój ojciec, odkąd zatrudnił moją matkę w firmie, był w niej zakochany. Polina była młodą, piękną kobietą, poruszała się z gracją. Była świeżo po Oxfordzie, gdy zgodziła się na umowę ojca. Zaczęło się od miłych słówek, przynoszenia sobie nawzajem kawy, wymienianie pomiędzy sobą wiadomości. Pewnego razu nie wytrzymali i poszli razem do łóżka. Tylko raz się ze sobą przespali i jak pech chciał, akurat wtedy Polina zaszła w ciążę... - chłopak zaciągnął się papierosem, patrząc tym razem na księżyc. - Ten jeden raz puściły im hamulce, rozumiesz? Mieli po 20 lat, nie planowali dzieci. Oboje byli załamani. Mój ojciec chciał bawić się w mafię, tak samo jak jego tata, a Polina, jak się potem okazało, miała narzeczonego. Zniszczyłem im życie, gdy oni chcieli tylko wyrazić swoje uczucia do siebie. Matka wyjechała, zostawiając mnie u ojca. Ze swoim narzeczonym również się rozstała...
Szczerze mówiąc, to... Zatkało mnie. Nigdy nie słyszałam o matce Gabriela.
- To nie twoja wina, że się w sobie zauroczyli i poszli do łóżka. To była ich decyzja, bo czuli to samo - podkreśliłam.
- Nie rozumiesz, Zafina. Nie wiesz, jak ciężko jest osobie, która zniszczyła komuś życie. Gdyby nie uczucia, to...
- To co? Co to byłoby za życie? Szare, nudne i bez jakiekolwiek wartości. To, że twoi rodzice zrobili tak, a nie inaczej, to nie oznacza, że wina leży po twojej stronie. Nie mogłeś na to zaradzić, Gabriel - spojrzałam na niego w tym samym czasie co on.
Uśmiechnęłam się delikatnie i powoli sięgnęłam do dłoni chłopaka. Wsunęłam swoją pod jego, po to, aby złączyć je ze sobą.
Gabriel przeniósł wzrok na splecione dłonie, lecz nic nie powiedział. Zacisnął mocno szczękę i odwrócił z powrotem wzrok na księżyc.- Kiedyś, na początku liceum, byłam w związku z takim Leonem, pamiętasz?
- Coś tam pamiętam - odpowiedział, przenosząc uwagę na mnie.
- Ogólnie chłopak potrafił być kochany, lecz potrafił być też strasznie toksyczny i zaborczy. Nie pozwalał mi pisać z innymi chłopakami, gdy dobrze wiedziałam, że on pisał z setkami dziewczyn. Ja musiałam zawsze mieć wolny czas, aby wyjść na miasto, a on był cały czas czymś zajęty.
- To dlaczego go nie wyjebałaś?
- Bo miał na mnie haka - odparłam, a chłopak, siedzący obok mnie, zmarszczył brwi. - Zrobił mi fotkę, kiedy się przebierałam. Szantażował mnie, że wyśle to każdemu, aby wiedzieli, że niby daję dupy na lewo i prawo. Nie mogłam ot tak z nim zerwać. Nie, gdy byłam w pierwszej klasie liceum. Plotki po jakimś czasie by ucichły, ale jednak każdy by wiedział. Poszłam z tym do ojca. Noo, wkurwił się bardzo. Pamiętam, jak krzyczał na mnie, że w ogóle mam chłopaka. Miałam wrażenie, że przynoszę wstyd, a za kilka lat miałam być głową firmy i Organizacji - spuściłam głowę, ponieważ pierwszy raz przeszło mi przez gardło ostatnie zdanie. - Chłopak ostatecznie został wyrzucony ze szkoły i stanu.
Po kilku sekundach doszło do mnie, co powiedziałam. Pierwszy raz, w stu procentach, otworzyłam się przed Gabrielem. Czy chciałam tego? Nie wiem. Ale wiem, że chłopak mnie nie oceni.
- Nie byłaś i nie będziesz przynosić wstydu, porzeczko. Nigdy - dodał poważnie, ale widząc moją minę, zapytał: - No co?
- Porzeczko? Serio?
- A, o to chodzi - zaśmiał się. - Słodko wtedy wyglądałaś. Byłaś taka wkurwiona, że aż na twarzy miałaś taki sam odcień, co sok porzeczkowy na koszulce.
- Hahaha, bardzo śmieszne, Gabrielku - wystawiłam w jego stronę język.
- Dobrze wiesz, jak bardzo nie lubię tego zdrobnienia - dodał poważniej.
- To może... Gabrysiu? Gabrieluniu? Gabuś? - zadawałam kolejne zdrobnienia. Może któreś mu się spodoba?
- Uciekaj, chyba że wolisz łaskotki - powiedział i zerwał się na równie nogi, a ja razem z nim.
Biegłam po piasku, słysząc śmiechy Gabriela.
Szczęśliwy Gabriel, to szczęśliwa Zafina...
******
Hejjj!
Co sądzicie? - - - >
1/3
CZYTASZ
We were born to love ourselves
RomanceOna - Zafina Cabras - zostaje zmuszona do małżeństwa z synem przyjaciela jej ojca. Dziewczyna jak i chłopak - Gabriel Tognazzi - nie chcą tego. Nienawidzą się od małego, jak mieli wziąć nagle ślub? Postanowili udawać. Każdy gest, buziak w policzek...