Gabriel
Kątem oka spoglądałem na dziewczynę, która była pogrążona we śnie. Spała spokojnie i wyglądała tak straszliwie słodko. Fotel był na leżąco, przez co kolana miała podwinięte pod brodę. Usta miała lekko otwarte, a włosy były rozsypane na całym siedzeniu.
Po balu doszedłem do wniosku, że przesadziłem z tym pocałunkiem. Ale było to silniejsze ode mnie. Dlatego postanowiłem zabrać ją do miejsca, gdzie głowa sama się wycisza, a problemy znikają. Zawsze tu przychodziłem, aby odpocząć od ludzi i własnych myśli.
*****
Gdy dojechałem do celu było już całkowicie ciemno. Miejsce oddalone od Los Angeles było około pięciu godzin.
Spojrzałem na Zafinę po raz setny i bardzo nie chciałem jej budzić. Wyglądała tak niewinnie...
Podskoczyłem na fotelu, kiedy usłyszałem głośny dźwięk telefonu. Chwyciłem komórkę i wypadłem z auta jak poparzony.
- Co chcesz?
- Witaj, przyjacielu! Miło cię słyszeć - odezwał się entuzjastycznie Jasper.
- Powiesz mi czego chcesz?
- Co cię w dupę ugryzło, co?
- Jest dwudziesta trzecia i prawie Zafinę obudziłeś - odparłem, patrząc w stronę Ferrari.
- Ah, więc tak. Wybacz mi, księciu, że przerywam wam, jakże piękną chwilę. Biedna Zafina, zmęczyłeś ją.
- Co ty pierdolisz, Jas?
- No jak to co? Był szybki numerek w mega drogim aucie?
- Ja pierdolę... Skończ pierdolić, nara.
- Ale.... - nie dając mu dokończyć, szybko rozłączyłem się.
Wyciągnąłem z kieszeni paczkę papierosów i czarną zapalniczkę, po czym usiadłem na piasku. Big Sur wyglądał jak z bajki. Niebieska woda odbijająca gwiazdy otoczona skałami...
- O Boże... Jak tu pięknie.
Odwróciłem się i dostrzegłem Zafinę, która z zafascynowaniem obserwowała widoki. W jej oczach migały wesołe ogniki, na ustach miała lekki uśmiech, a brązowo-czarne włosy powiewały na wietrze. Wyglądała dokładnie tak samo jak ja, gdy pierwszy raz tu zawitałem. Poczułem wtedy... spokój.
Poklepałem piach obok mnie, zachęcając ją do zajęcia miejsca. Zrobiła to po kilku sekundach. Na początku patrzyła na swoje nowe paznokcie - które swoją drogą były bardzo ładne. Ja natomiast wlepiłem wzrok w gwiazdy, rozmyślając co powiedzieć. Miałem bardzo dużo do powiedzenia.
- Wiesz, że słonie to jedne z niewielu zwierząt lądowych, które nie są w stanie podskoczyć? - zapytałem ot tak. Nie chodziło mi o to, gdy mówiłem, że miałem dużo do powiedzenia.
- Nie wiedziałam - zaśmiała się cicho. - A skąd to wiesz?
- Jak byłem młodszy to uzależniłem się od oglądania przyrodniczych filmów. Niania zawsze we wtorek i czwartek, o dziewiątej rano, włączała mi telewizor i przez następne dwie godziny byłem cichy jak myszka - odparłem. - A tą ciekawostkę pamiętam, bo powtarzałem ją każdemu.
- Oprócz mnie. Dlaczego? - zapytała.
- Serio interesowałaby cię jakaś ciekawostka o słoniu? - prychnąłem.
- Dobra, racja. Ale interesowałaby mnie, gdybyś nie był egoistycznym dupkiem.
Już zapomniałem jak w jej ustach brzmi to "Jesteś egoistycznym dupkiem!".
- Ty natomiast byłaś, i w sumie trochę nadal jesteś, księżniczką tatusia. Rozpieszczoną....
- Ja byłam rozpieszczona? Och, błagam cię Gabriel! - walnęła mnie lekko w ramię. Wyglądała jakby chciała mnie uderzyć najsilniej na świecie.
- To miało zaboleć, prawda?
- Nawet nie próbuj, Gabriel. Ani się wa...
Jednym lekkim ruchem powaliłem Zafinę na piach.
Kilkanaście lat temu ustaliliśmy, że za każdym razem jak Zafina mnie uderzy to w zamian zacznę ją gilgotać.
- He-hej, a.. Ale... T-to dawno wy.. Wygas-sło! - dziewczyna urywała co chwilę przez śmiech. Śmiała się tak głośno.
- Kto tak powiedział, hm?
- J-ja!
- Ty? Nie wydaję mi się.
Zacząłem ją gilgotać na brzuchu, gdzie miała największe gilgotki.
- Prze...stań! Pro-proszę!
Odsunąłem się od Zafiny, która leżała plackiem na piachu i głośno oddychała.
Odpaliłem kolejnego papierosa i mocno się zaciągnąłem.- Jesteś nienormalny - powiedziała z lekkim uśmiechem.
Zaciągnąłem się po raz kolejny i dodałem:
- Wiesz, że od małego wpajano mi, że uczucia są dla głupich?
- Co?
- Wpajano mi, że ktoś, kto nie okazuje uczuć i emocji może osiągnąć o wiele więcej.
*****
Hejkaa!
Jak rozdział?
CZYTASZ
We were born to love ourselves
RomanceOna - Zafina Cabras - zostaje zmuszona do małżeństwa z synem przyjaciela jej ojca. Dziewczyna jak i chłopak - Gabriel Tognazzi - nie chcą tego. Nienawidzą się od małego, jak mieli wziąć nagle ślub? Postanowili udawać. Każdy gest, buziak w policzek...