Zafina
Dochodziła dziewiętnasta, a moje stopy miały już dość szpilek. Otarły mi strasznie pięty, a to tak cholernie bolało. Tańczyłam kilka razy z Gabrielem, ojcem, nawet z Lucasem Tognazzi. Było jeszcze kilku, których imion nie znałam. Miałam już usiąść, gdy ktoś chwycił mnie lekko za ramię. Odwróciłam się, a moim oczom ukazał się mężczyzna w średnim wieku. Miał średniej długości, ciemne włosy oraz tego samego koloru delikatną brodę. Był dobrze zbudowany, lecz nie był wysoki. Uśmiechał się do mnie, ukazując rząd prostych i białych zębów.
- Zatańczymy? - zapytał nieznajomy.
Starałam się przypomnieć, czy aby na pewno go nie widziałam na przykład w naszym domu. Nie znałam go, na sto procent...
- Proszę mi wybaczyć, lecz już nie tańczę. Szpilki dają o sobie znać - zaśmiałam się, aby rozluźnić atmosferę, która nagle zrobiła się nieprzyjemna.
- Nalegam.
Dziwne było jego zachowanie. Niby nic nie robił, bo zapytał tylko o taniec, ale...
- Ale jeden, bo odpadną mi stopy.
Nieznajomy się zaśmiał, a następnie wystawił w moją stronę ramię, aby udać się na środek ogromnego salonu. Poczekaliśmy aż wybrzmi melodia, a po chwili mężczyzna swoją dłoń ułożył na mojej talii, gdy ja położyłam własną na jego barku, a drugie złączyliśmy.
Rozglądałam się za kimś kogo znałam. Ani ojca, ani Lucasa nigdzie nie było. Nawet Gabriela.
- Zdradzisz mi swoje imię, ślicznotko?
Zaśmiałam się nerwowo zanim odpowiedziałam:
- Zafina.
- Bardzo śliczne imię, Zafino.
- A ty? Mogę wiedzieć z kim tańczę?
Nieznajomy się jakby zawahał, lecz po chwili odpowiedział:
- Marco, miło mi.
Uśmiechnęłam się. Wydawał się jednak dość zabawny. Taniec dobiegł końca - moje stopy chyba były martwe. Dosłownie, nie czułam ich. Marco podziękował za taniec, przedtem całując moją dłoń.
Ledwo żywa doszłam do schodów prowadzących na górę. Ściągnęłam szpilki. Odczułam tak cholerną ulgę, że aż przymknęłam oczy. Chciałam już do domu, marzyłam o ciepłym i miękkim łóżku. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, chcąc dojrzeć gdzieś tatę. I dojrzałam. Rozmawiał z Lucasem oraz Gabrielem. Zaciekawiłam się, więc zostawiłam buty na schodku i udałam się w ich stronę. Tata zauważył mnie jako pierwszy, ale zanim przylgnęłam do jego boku wyciągnęłam telefon z torebki, słysząc powiadomienie o nowej wiadomości.
Kolory z mojej twarzy odpłynęły w kilka sekund. W kolejnych sekundach zakręciło mi się w głowie tak, że musiałam chwycić się czyjejś ręki.
Od: Nieznany
Nie wierz we wszystko co mówi twój ojciec, Zafino.
Od: Nieznany
On kłamie. Każdy kłamie.
Od: Nieznany
Czekam na twoje zaręczyny, kotku.
*~*~*~*~*~
2/2
CZYTASZ
We were born to love ourselves
RomanceOna - Zafina Cabras - zostaje zmuszona do małżeństwa z synem przyjaciela jej ojca. Dziewczyna jak i chłopak - Gabriel Tognazzi - nie chcą tego. Nienawidzą się od małego, jak mieli wziąć nagle ślub? Postanowili udawać. Każdy gest, buziak w policzek...