Rozdział Dziewiąty

62 2 0
                                    

                           - MAJA -

Staliśmy w windzie jadąc do mieszkania Nicholasa. Zach mi powiedział gdzie mieszka. Maks był trochę zmęczony ale podekscytowany bo chciał zobaczyć Tate a ja męża. Zapukalismy tłumiac śmiech. Drzwi się otworzyły widząc Nicholasa który spojrzał na nas jakby nie dowierzał. A mnie aż policzki piekły z ekscytacji. - Co... Co wy tu robicie? Wykrztusil podnosząc Maksa który go przytulal.

- Maks bardzo chciał do taty więc się ugielam i przylecieliśmy na parę dni. Chyba że mamy sobie iść...... Pociągnął mnie i walizki do środka.

- Nigdzie nie idziecie.. Czemu nic nie powiedzieliście przyjechał bym po was.

- Miała być niespodzianka tatusiu.

- I była... Najlepsza jaka mogła być. Tęskniłem za tobą. Powiedział do Maksa widząc uśmiech na twarzy synka.

- Ja też tato.. Mam najlepsza mamusie na świecie. Krzyknął czując oczy Nicka na mnie..

- Masz.... Masz najlepsza mamę na świecie.

Maks długo nie wytrzymał bo był bardzo zmęczony i zły że nie może posiedzieć z tatą. Ale Nicholas kładąc go spać obiecał spędzic z nim cały dzień jutro. A ja stałam na dole patrząc na piękny widok z okna. Było tak pięknie... Zapomniałam już jak piękny jest Londyn a zwłaszcza w nocy. Poczułam ręce oplatające mnie od tyłu i uśmiechnęłam się.

- Tego mi było dzisiaj trzeba. Nick powiedział całując mnie w szyję i odwróciłam się do niego.

- Mnie też.. Westchnęłam wtlulajac się w Nicholasa. On i Maks byli moim domem. To tu tak dobrze się czułam.

- Wszystko dobrze?

- Teraz tak.. Taka byłam zła że się znowu rano pokłóciliśmy w dodatku Maks obwiniający mnie o to że wyjeżdżasz. Tego było za wiele.

- Jak to? Usiedliśmy razem na sofę i Nicholas przyniosl dwa kieliszki i wino.

- Śmiali się z Maksa że jego ojciec ciągle wyjeżdża że go nie kocha, że to pewnie moja wina że cie nie ma. Nie chciał wogule ze mną dzisiaj gadać. Wiem że to pewnie te dzieci tych mówiłam ci, bogatych laluni. Te dzieci są tak wyrafinowane i rozpieszczone. A potem się rozpłakał że chce do taty. Nigdy wcześniej nie było takich problemów.

- Wiem.... To moja wina jak coś a nie twoja. Pogadam z nim jutro.

- A ja z tymi babami jak wrocimy do domu... Nie będa ich dzieci śmiać się z mojego. Wiedziałam że nie wystarczy mu telefon od ciebie.

- Dobrze zrobiłaś kochanie. Żebym wiedzial przygotowal bym mu pokój, coś kupił.

- Jemu jest dobrze teraz.. Kiedy wie że rano wstanie i cie zobaczy.

- Po mamie ma ta skromność.

- Mamie też wystarczy bycie tu z tobą. Powiedziałam czując jego usta na moich.... Przyciągnęłam go bliżej całując się tak jakby jutro miało mnie tu nie być.. Nicholas też nie zwalniał tempa całując jeszcze mocniej..

- Wiesz jak mi ciebie brakowało? Szeptał między pocałunkami aż znaleźliśmy się w jego sypialni. - wiesz jak bardzo chciałem znów tu być z tobą...

- Ja tez... Tak bardzo chciałam cie znówu zobaczyć... Pocałować. Być tu z tobą. Zamknęłam oczy czując taka fale gorąca przechodząca przeze mnie. Wszystko ze mnie zeszło, stres, ostatnie dni, płacz.... Poczułam jak Nicholas przyciąga mnie na kolana całując moje usta delikatnie.

- Moja... Cała moja...

- Twoja tylko twoja...... Szepnęłam opierając czoło o jego aż wstał podnosząc mnie ze sobą.

Stworzeni dla siebie 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz