Chapter Osiemnasty

69 2 0
                                    

                             - MAJA -

Wróciłam do domu jakoś wczesniej żeby po pracować tam. Widząc Nicka wszystko we mnie drzalo... Nie gadał ze mna...jakbym nie istniała dla niego. Przebrałam się, zmywajac makijaz i zaczęłam pracować przy lampce wina w jadalni. Pić nie piłam bo nie lubię ale lampka wina nie zaszkodzi. W dodatku znowu będę sama bo Nick pozwolil Maksowi zostać u dziadków na noc znowu....czekalam już az wejdzie do domu, ominie mnie i pójdzie do gościnnego pokoju jak wczoraj.

Nie myliłam się.. Po jakimś czasie przyszedł... I ominął mnie. Jakbym już nie istniała dla niego.

- Caly czas walczyłem o ciebie a jeśli myślisz że teraz odpuscilem grubo się mylisz. Usłyszałam głos Nicolasa. - nigdy nie przestane o ciebie walczyć chyba że przestaniesz mnie kochać.

Czułam jak serce mi wyskoczy kiedy po patrzałam do góry na niego. Był taki.. Zimny z dystansem. Aż mi zrobilo się zimno.

- Nie masz prawa, I nie dam ci więcej myślec tak w ten sposób o sobie. Jeżeli nie byłbym pewny ciebie nigdy w życiu nie byłbym z tobą..nawet bym nie probowal. Jesteś najwieksza miłościa mojego życia Maja. I ostatnia. W dupie mam jak piękne mogą być inne kobiety, jak mogą wyglądać, jaki mają charakter. Dla mnie inne nie istnieją oprócz ciebie. Na żadna nie patrze w taki sposób jak na ciebie. Ty jesteś piękna, urocza, mądra.... Nie jesteś niedojrzała czy się czepiasz. Masz prawo do tego ale nie robisz tego. Mimo że cię zostawiłem z Maksem. Mimo że nadal jestem tam. Wspierasz mnie, a to że się kłócimy jest normalne. Bo my zawsze się godzilismy. Ale nigdy bym cię nie zdradził. Nie chciał innej. Szczerze, może przede mna stanąć królowa a ja i tak wybiorę ciebie. Ty jesteś moim wszytkim. Tak jak Maks. Nie chce więcej słyszęc że czekasz czy boisz się że cię zostawię. Wiesz kiedy możesz się tego bać? Kiedy umrę.. A wtedy i tak będę cały twój i tak cie nie zostawię. Chyba że ty tego będziesz chciała.

Patrzal na mnie tak.. Że czułam się jak wszystkie nasze wspomnienia wróciły. Wszystko...... Każda mała rzecz. A ja znów widziałam przed sobą mojego Nicholasa i męża. Tylko ze znow ode mnie odszedł, bez słowa. I bolało to bardziej niż jakby powiedział już cie nie kocham..

Nie spał ze mną w sypialni.. Powiedział wszystko co miał.. Ale nic się nie zmiemilo dalej był zły i ozielbly do mnie. Nie chciało mi się spać w naszej sypialni samemu więc spalam na sofie. Rani wstałam przed Nicholasem i musiałam pomyśleć. Poszłam po biegać.... Było strasznie gorąco i duszno jak na lato....A nick powiedział mi tyle wczoraj a zostaliśmy nadal jak dwoje współ lokatorów. Ale mimo wszystko nie wyjechał... Dla maksa nie ciebie.

To co powiedział.... To wszystko, czułam się jak pierwszy raz kiedy wyznal mi miłość... W tak piękny sposób... Wszystko było takie proste.. Gdzie Nicholas mógłby mnie zostawić dla innej? To dla niego jestem jego miłością nic więcej poza tym... Weszłam do domu widząc że już był ubrany pijac kawę. Nigdy nie bylismy tak daleko od siebie nawet kiedy nasza relacja była czysto formalna. Wtedy nawet nie czułam takiego muru między nami.

- Jadę po Maksa, obiecalem że wezmę go na śniadanie do miasta i kupię mu nowy samochodzik.

- Dobrze. Nic więcej nie moglam powiedzieć.

- Jedziesz do Firmy? Mogę cię podwieźć.

- Nie, dam radę sama... A ile masz zamiar zostać tutaj?

- Obiecałem Maksowi że zostane co najmniej że trzy góra cztery dni. Jadę widzimy się pozniej. Podszedł do mnie i kiedy już myślałam że ten mur między nami zmalal, pocałowal mnie przelotnie w czoło wychodząc. I znowu poczułam ten chłód.

                           - NICHOLAS -

- Tato, a czy mam jest dalej taka smutna? Maks zapytał kiedy zabrałem go na śniadanie.

- Nie, chyba już nie a jak będzie to postaramy się żeby nie była już taka smutna.

- Wczoraj bardzo była smutna jak powiedziałem że pojechałeś sobie. Powiedzial patrząc na mnie jak jego matka z tym samym niewinnym wzrokiem. Powiedzialem wszystko co chciałem i czułem. Kocham Maje, I wiem że od wczoraj jestem oschły dla niej ale tez potrzebowałem trochę czasu, dzwonię do Clary chcąc z nia porozmniwac, ale nic. Jakby zapadła się pod ziemię.

- Ale zostałem i narazie nie jade nigdziej. Te parę dni zostanę z tobą.

- I mama?

- Tak, jedz i jedziemy.

- A pojedziemy zobaczyć mamę w biurze? Proszę, proszę tato.

- Dobrze, pojedziemy jak zjesz wszystko.

Może i trochę byłem zły na Maje, że uwierzyła w to co usłyszała. Ale znowu jeżeli ja bym zadzwonil do niej i  ten typ Daniel odebral by też napewno bym się wkurzył, I to bardzo. Mam takie wrażenie że między nami jest taki mur.. Którego nie było.. Nigdy nawet kiedy byliśmy wobec się wyłącznie formalni. Brakowało mi mojej słodkiej, uśmiechniętej żony. Tak bardzo chce żeby wszystko wróciło na miejsce.

Przyjechaliśmy do Firmy gdzie też muszę trochę po pracowac.

- Posiedzisz sobie z godzinę w sali konferencyjnej a ja tylko skończę coś i pojedziemy do domu.

- Dobrze Tatusiu. O patrz mama! Krzyknął lecąc w jej stronę. - Niespodzianka! Cieszysz się?

- Bardzo, stęskniłam się za tobą synku. Chyba wrócisz mi dzisiaj do domu czy już zapomniałeś o mamie?

- Nie zapomniałem wracam. Zaśmiał się całując Maje w policzek. Wszystko było takie... Takie inne. My byliśmy inni.

- Musze trochę po pracować więc Maks niech zostanie tutaj a potem wezmę go do domu.

- Dobrze, ja mam trochę pracy. Bądź grzeczny a jak by coś to przyjdz do mnie kochanie.

Kiedys nie myślałem że będziemy tak oddaleni od siebie. Nie wiem czemu i jak to się stało. Wszystko się wali.

Stworzeni dla siebie 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz