Rozdział Dwudziesty Trzeci

68 2 0
                                    

                         - NICHOLAS -

- Nicholas do cholery puść mnie! Krzyczała kiedy wreszcie udało mi się ja wyciągnąć z samochodu i wnieść do mieszkania. Postawiłem ja widząc jaka zła była.... - Naprawdę? Wypuść mnie nam samolot.

- Nigdziej nie idziesz dopóki nie pogadamy. Zamknęłam drzwi na klucz i rzuciła butami na podłogę jeszcze bardziej zła.

- O czym? O czym mam z tobą rozmawiac a może powinnam mówić do ciebie per Pan? Będzie lepiej nie sądzisz?

- Skończyłaś?

- Nie, nie skończyłam! Kazałeś mi tu przylecieć tylko żeby wykrzyczeć mi w twarz że spieprzyłam twój projekt i mnie zwalniasz! To o czym ty do cholery chcesz gadac co! Krzyknęła i przyciągnęłam ja do siebie całując jej słodkie usta. Przez chwilę chciała mnie odsunąć ale potem sama się poddała. Czułem łzy płynące z jej oczu kiedy się odsunalem od niej. - Jadę do domu.... Boso czy w butach. Nigdy więcej tu przylecę. Syknela.

- Ja nie miałem wyboru przeciez cie kocham. Myślisz że mógłbym kiedy kolwiek tak cie potraktować co?

- Zrobiłeś to.

- Majeczka, kochanie spójrz na mnie. To było na pokaz. Nie mialem wyboru.

- Na pokaz?

- Ta świruska okazała się być Siostra vanessy. Najpierw chciała mnie zniszczyć, nas żeby zemsisc się że Vanessa jest w psychiatryku. To ona zmieniala projekty żebym musiał tu siedzieć. Ale teraz nie zależy jej na projektach tylko na mnie. Chcę ze mna być. Tak jak Vanessa. Powiedziała że jeżeli cie nie zostawię i nie zwolnię zrobi tobie krzywdę i Maksowi. Ona jest tak szalona jak Vanessa.

- Boże... Moje dziecko..

- Nie zrobi mu nic. Jest z moim tata, Olga. Nic się nie stanie obiecuje. Przecież wiesz ze cie Kocham i nigdy w życiu tak bym cię nie potraktował. To było tylko na pokaz Maja.

- To co teraz? Mnie tu wogule nie powinno być w takim razie. Zawieź mnie na lotnisko.

- Maja, nic nie zrobi... Dobrze wie że nie wyjedziesz tak po prostu.

Przytulila mnie mocno co odwzajemniłem przyciągajac ja bliżej.

- Czemu nam się do przydaza? Jak nie jedna świruska to teraz druga. Boję się Nick.

- Nie dam jej skrzywdzić ani ciebie ani Maksa. Obiecuje... Pozbyje się jej tak jak Vanessy.

- Ja myślałam że ty naprawdę...

- Wiem... Wiem kochanie ale nie miałem wyboru. Musimy udawać przy niej że jest tak jak myśli. Gdzie są twoje rzeczy?

- W hotelu.. Zapomniałam o nich.

- Zadzwonię po kogoś żeby je przywiózł dobrze?

- Dobrze bo nie mam butów.

- Zauważyłem. Myślałem że się przewidziałem jak moja żona szła po mieście bez butów.

- Nie miała wyboru.

                         - MAJA -

Wszystko miało jakiś sens.. Siedziałam sama u Nicka bo pojechał po moje rzeczy osobiście. Nie chciał żebym gdzieś natknęła się na Clare. Znowu to samo.. Następna świruska która chce coś ugrać tylko ze teraz też jest Maks..... Może mnie skrzywdzić ale nie Maksa. Tylko nie jego.

- Maja? Spojrzałam na drzwi widząc Nicholasa gadającym przez telefon z kimś. - Wszystko dobrze?

- Tak, wszystko dobrze. Dzwoniłam do Maksa żeby sprawdzić czy wszystko u niego dobrze....

- Kochanie nikt go nie skrzywdzi. Ani ciebie. Damy sobie z tym radę, z nią. Daliśmy z jedną to damy z drugą. Nie będzie sabotażowac mojego projektu. Nie wygra...

- Napewno Nick? Bo trochę się martwie...

- Napewno Kochanie... Ja i ty damy sobie razem ze wszystkim kiedy jesteśmy razem.

- Zawzse dajemy sobie radę ze wszystkim.

- Z tym też.... Kocham cię Maja.

- Ja ciebie tez Nick.

Tak bardzo się bałam tej kobiety i co może wymyślęc. Pamiętam ile musielismy przejsc przez wyszstko co wymyślała Vanessa. To jest za wiele, nie teraz kiedy mamy syna....

- A ty wiedziałeś że ma siostrę? Spytałam Nicholasa kiedy leżeliśmy razem w łóżku.

- Nie, to znaczy mówiła kiedy coś że miała siostrę ale nigdy nie dogadywali się. Więc nie pytałem. Ale nie wiedziałem że to ona.

- Boże a ja myślałam że ty naprawdę mnie znienawidziłes..w życiu nie czułam się tak źle Nicholas.

- Kocham cię Maja.... Bardziej niż myślisz. Nigdy bym nie mógł cie znienawidźic.

- Wiem, teraz to wiem. Muszę jutro wracać do domu. Boję się O maksa a teraz najlepiej jak będziemy udawać że jesteśmy pokłóceni.

- Tak będzie najlepiej Kochanie. Coś wymyślę żeby się jej pozbyć. Ale nie wiem co....

- Udawaj że jej ufasz i że mnie zwolniłeś.... Niech ona też ci zaufała jak Vanessa.

- Musze zrobić to tak żeby myślała że ja chce.

- Ale będziesz na siebie uważać?

- Będe obiecuje kochanie.

Stworzeni dla siebie 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz