Rozdział Dwudziesty Pierwszy

69 2 0
                                    

                          - MAJA -

Spędziliśmy kolejne dwa dni z Maksem i mimo wszystko razem..nick nie długo znowu wyjeżdżal dokończyć projekt żeby wrócić do domu. Czułam niepokój że wracał tam gdzie jest ona... Nie wiem czemu kłamała ani co chciała tym osiągnąć.

- Czym tak się przejmujesz? Nicholas spytał kiedy siedzieliśmy razem w domu. Maks właśnie usnął więc mieliśmy trochę czasu dla siebie.

- A nie będziesz zły?

- Nie co ty.

- Mysle o tej twojej asystentce, Clarze. Nie wiem czemu wymyśliła takie kłamstwo ale.. Martwię się że znowu coś wymyśli.

- A ufasz mi Maja?

- Ufam... Ufam ci.

- To wiesz ze nie dam nikomu mnie omamić i żadnej psuedo asystentce.

- Psuedo? Zaśmiałam się.

- Tak, bo to ty jesteś moją najlepszą asystentka jaka miałem. Miała cie zastąpić ale nie dała rady. Ona nic dla mnie nie znaczy.

- Wiem ale mam wrażenie że znowu ktoś próbuje nasz rozdzielić. Tak jak kiedyś Vanessa tego chciała.....

- Ale im się nie uda. Skończę ten pieprzony projekt i wracam do domu. I więcej nie pakuję się w zadne takie projekty. Ten projekt nas rozdziela i chce go mieć z głowy.

- Ja też bym chciała żebyś już go skończył.

- Niedługo kochanie.

Tak bardzo chciałam żeby wszystko wróciło na miejsce. Boję się że jak wyjedzie znowu będziemy się kłócić nie dogadywać. A tego bym nie chciała.

Następnego dnia Nicholas wyszedł zanim wogule wstałam. Okazało się że Maks pojechał do dziadków którzy pomogali nam kiedy były wakacje. Jednak nie chce im się narzucać więc postanowiliśmy z Nickiem że pójdzie do przed szkołą dwa razy w tygodniu. W wakacje też byla szkoła ale bardziej wakacyjna. A nie które dni zostanie u dziadków bądź ze mną.

Poszłam do Firmy ale też nie było Nicka. Miałam najczarniejsze scenariusze w głowie że może wyjechał już... Zostawił mnie.

- Majka! Wszystko dobrze? Spytał mnie Luke kiedy wszedł do mojego biura.

- Tak, a co?

- Niewiem jesteś jakas dziwna, I inna dzisiaj. Taka zmartwiona więc się pytam o co chodzi.

- Ja.. O nic Luke. Wszystko jesk okej. A czy widziałeś dzisiaj Nicholasa wogule?

- Nie, to znaczy tylko zadzwonił że nie będzie go dzisiaj. A i żeby przesłać mu dokumenty do podpisu.

- Acha, no dobrze.. Powiedziałam nie wiedząc co jeszcze mam mówić. Czy on mnie zostawił? A może jednak to zrobił? Cały dzień zatracalam się w pracy żeby nie myśleć. Parę razy zadzwoniłam do Nicholasa ale nic. Kompletnie nic... Dzwoniłam do Ojca Nicka i dzwonil do niego jak Maks ale do mnie nie.

- Pani Knight? Spojrzałam na szofera Nicka który stał przed drzwiami mojego biura.

- Tak?

- Może pani ze mną jechać? Pan Knight mnie po prosił żeby po pania przyjechać. Serce mi zabilo słyszac to.

- Pan Knight? Majka nie pani już mówiłam. Uśmiechnęłam się wstając idąc za nim z firmy. Był zawsze taki miły i dobry. Otworzył drzwi do auta dla mnie i podał mi szal.

- Proszę to zawiązać na oczy... Tak chciał Pan Knight.

- A czy on tam będzie czy nie? Spytałam na co pokiwał tylko głowa tak. Ubrałam ten szał zawiazujac na oczy i czułam jak samochód sie ruszał. Kiedy ja myślałam że on mnie zostawił albo wyjechał.. Uśmiechnelam się pod nosem nie wiedząc co myśleć.

Przez prawie pół godziny szofer, znaczy Tom mnie zagadywał gadajac ze mną jakby to było normalne co robił. Jakby mnie w jakiś sposób nie wywoził bog wie gdzie.

- Denerwuje się czy Nicholas naprawdę tam jest?

- Nie zrobiłbym pani.. Znaczy tobie krzywdy Maju. Juz prawie jesteśmy jeszcze parę minut dobrze?

- Dobrze już nic nie mówię. Auto się zatrzymało i Tom wysiadł z auta. Parę minut tak siedziałam i nadal go nie było. O co tu chodzi?

- Długo czekasz Kochanie? Usłyszałam głos Nicholasa i jak muska moje usta swoimi. I poczułam ulgę.

- Nie.. To znaczy trochę się denerwowałam. Powiedziałam czując jak odpina mi pas i ściąga ze mnie opaskę. Widząc go, oplotlam go wokół szyji tulac mocno.

- Stesknilas się kochanie?

- Ja... Tak bardzo się martwiłam że mnie zostawiles i wyjechałeś bez słowa.

- Myślałaś że cię zostawiłem? Spytał na co pokiwałam głowa. Poczułam jak mnie podnosi z auta. Stanęłam i czułam jego usta na moich. - Nigdy bym się nie zostawił bez słowa. Powiedziałem ci ostatnio że chce cie porwać daleko z stąd. Więc na jeden dzień i noc porywam cie.

- Gdzie jesteśmy? Spytałam widząc taki piękny domek przed oczami.

- Kupiłem ten domek dla nas żebyśmy mogli uciec razem z dala od wszystkich i problemów. Odetchnelam z ulga czując się tak cholernie dobrze. - Wszystko dobrze?

- Teraz tak... Teraz jest wszystko dobrze. Westchnęłam czując jak Nick bierze mnie za rękę i kieruje do domu.

- Nie wierze ze pomyślałaś że cię zostawiłem.

- A co miałam myśleć jak nie odbierasz, od rana cie nie ma. I do firmy też nie poszles.

- Ale nie zostawiłbym cie kochanie. Nigdy.

Pocałował mnie w taki sposób jak pierwszy raz... Kiedy zostałam jego, kiedy zgodziłam się być z nim. Tak wszystko do mnie wróciło...przyciągnęłam go bliżej aż jeknelam z rozkoszy kiedy przygryzl lekko moja wargę uśmiechajac się. Dotknal kciukiem moich ust uśmiechajac się do mnie.

- Mam przestać? Spytal droczac się ze mną przy tym.

- Jeżeli przestaniesz nie odezwę się więcej do ciebie.

- Więc nie możemy do tego dopuscic. Uśmiechnal się do mnie i wbil znów w moje usta. Poczułam jak zaczyna ściągać ze mnie sukienke gdzie miałam ładny koronkowy komplet na sobie...... - Boże jaka ty jesteś piękna. Wychrypial w moje usta i przyciągnął mnie bliżej.

- Nie przestawaj... Szepnęłam i pociągnęłam go za rękę do góry do największej sypialni.... Popchnęłam go na łóżko siadając na nim okrakiem.

- Maja....

- Kocham cię.... Możesz mnie tak porywać kiedy tylko będziesz chciał. Powiedziałam czując jak jego ręce chwytają mnie po bokach.

- Kocham cię Maja.... Bardziej niż myślisz. Nicholas pocałował mnie i zaczęłam odpinac jego koszule....

- Więc teraz kochaj się ze mną... Powiedziałam na co się uśmiechnął pod nosem.

- Oczywiście Pani Knight....

Stworzeni dla siebie 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz