Rozdział Dwudziesty

73 3 0
                                    

                            - MAJA -

Nie chciałam go puszczać czując taki blogi spokój będąc znowu w jego ramionach. Nie puścił mnie nawet na chwilę. - Masz mi mówić o wszystkim Maja, o każdej głupiej rzeczy. Dobrze?

- Dobrze obiecuje ze będę. Powiedziałam kiedy odsunęłam się od niego. Czułam że wszystko wróciło na miejsce.. Że będzie jak kiedyś. Nicholas bez słowa wbil się w moje usta całując mnie jak nigdy... A ja od razu wbiłam się w jego usta wtapiajac ręce w jego włosy ciągnąć go bliżej mnie. Tak mi tego brakowało... Tak bardzo tego chciałam....

- Kocham cię Maja... Tak strasznie mocno.. Mogę stracić wszystko, ale nie ciebie. Mówił między pocałunkami kiedy podniósł mnie idąc w stronę schodów...

- Ja też tak bardzo cie kocham. Tak bardzo mocno.... Powiedziałam czując jak kładzie mnie na łóżko tak żeby nie obudzić Maksa zamykając drzwi na klucz... I bez słowa wbil się moje usta ściągając ze mnie majtki....

- Moja.... Jesteś cała moja kochanie. Nikogo nigdy tak nie pragnąłem i nie kochałem jak ciebie. I to się nigdy nie zmieni. Nic nie odpowiedziałam dając mu się całować, pieścic...pragnęłam go jak on mnie...tak jak kiedyś. Kochal się ze mną jak zawsze... Jak kiedys. Wszystko było jak kiedyś.....

Wstałam rano czując taka pustke znowu. Znowu byłam sama i miałam wrażenie że wczoraj było tylko snem. I poczułam takie pieczenie w oczach od łez.

- Dzień dobry mamusiu! Maks krzyknął wchodząc do środka z Nicholasem. Otarlam lzy kiedy Maks podał mi bukiet róż. - To dla ciebie, kupiliśmy z tatą.

- Dziękuję są śliczne. Powiedziałam całując policzek Maksa.

- Pójdę po auto pokaże ci tata mi kupil.

- Kochanie, co jest? Nicholas spytał siadając obok mnie i pocałował mnie przelotnie w usta.

- Nic.. Wszystko jest dobrze, naprawdę. Powiedziałam czując taki spokój jakby wszystko miało być tak jak kiedyś. - Idę się przebrać do pracy.

Wstałam czując jak Nicholas mnie przyciąga spowrotem całując moje usta aż nie moglam złapac tchu.

- Jakbym mógł, porwał bym cię na parę dni żebyśmy mogli być sami. Mruknął w moje usta i odsunal się.

- Też bym tego chciała, ale raczej teraz to będzie nie możliwe z twoim i moim projektem.

- Jak skończę, zabiorę cie gdzieś gdzie będziemy sami. Obiecuje.

Cały czas miałam wrazenie że to nie koniec tych wszystkich problemów. Że jest coś co jeszcze będzie chciało nas testować jak przedtem.... Tylko co a raczej kto? Ubrana w czarna sukienkę z paskiem i szpilkami zeszłam na dół widząc jak Maks jadł śniadanie a Nicholas siedziąl z nim.

- Mamo jadę do dziadka?

- Tak, kochanie potem cie odbierzemy dobrze?

- Dobrze a pójdziemy na te lody?

- Pójdziemy, przyjedziemy po ciebie z mamą dobrze synku?

- Dobrze.

                         - NICHOLAS -

Wszystko między mną a Maja się po prawilo wreszcie.. Nie stracę swojej największej miłości.. Ale też wiem że to się nie skończy... Że z Clara jest coś nie tak, że coś wymyśli. Te jej zagrywki.....

- Więc u was wszystko jest juz dobrze tak? Zach spytał kiedy siedzieliśmy w sali konferencyjnej po spotkaniu.

- Tak, jest dobrze... Ale jeszcze z Clara nie gadałem w wiem że będę musiał. Te jej chore zagrywki.

- Chyba się w tobie zabujała bracie.

- Nawet tak nie mów.

- Panie Knight, Daniel przyszedł do Pani Knight ale nie chce go widzieć co mam teraz zrobić. Margo spytała.

- Czemu nie chce go widzieć?

- Nie wiem ale kiedy powiedziałam że jest Daniel kazała mi go wyrzucić ale jest nie ugiety.

- Dobrze zajmę się tym.

Wstałem idac z Zachiem gdzie Daniel czekał. Miał w ręku bukiet kwiatów. Było coś dziwnego z tym całym Danielem.

- Maja nie chce cie wiedzieć. Nie wiem o co chodzi ale nie ma raczej ochoty dzisiaj na rozmowy.

- No cóż....pewnie jest przygnebioma i chciałem przy niej być. Powiedział a we mnie się gotowało.

- Ma męża który jest przy niej jakbys tego nie zauważył. Syknelam i ten idiota podał kwiaty mi.

- Daj je Majce... Ucieszy się z nich.

- Po moim kurwa trupie. Syknalem w jego stronę na co odszedł. Ten gnój przystawia się do mojej żony. Zach tylko się zaśmiał i poszedł do siebie gdzie ja poszłem w stronę sali konferencyjnej gdzie siedziała Maja.

- Kwiaty dla ciebie. Powiedziałem na co pokiwała głową.

- Wyrzuc je, nie chce ich. Powiedziała jak nie Maja. - Nicholas, nie chce tych cholernych kwiatków. Krzyknęła i wyrzuciła do kosza siadając spowrotem przy stole.

- Maja co jest? Czemu nie chcesz go widzieć?

- No bo nie....

- Zrobił ci coś? Kochanie, powiedz mi czy on coś ci zrobił?

- Nie, nie zrobil tylko przystawia się do mnie... Ma jakieś dziwne komentarze w moja stronę...ze ktoś taki jaki ja jest za dobry dla ciebie. Wkurzył mnie... Nie chce się z nim za dużo spotykać, a raczej ograniczyć to. Kiedyś więcej się spotykaliśmy kiedy było mi źle... I to był błąd. Nie chce narazie go widziec.

- Chciał przy tobie dzisiaj być.

- Niech se będzie przy kimś innym a mnie zostawi w spokoju. Maja westchnęła. Usiadłem obok niej, przyciagajac jej krzesło bliżej mnie.

- Kocham cię wiesz?

- Wiem.... Ja też cie kocham Nick. Bardziej niż myślisz. Pocałowałem ją czując taka ulgę.. Nie wiem czemu się martwiłem że może oni.. Że on jest tak blisko mojej żony.

- Możesz mi pomóc czy nie masz czasu? Bo wiesz, jak nie masz to.. Ucieszyłem ja pocałunkiem.

- Mam czas kochanie, dla ciebie zawsze.

- Bo klient chciałby zmiany w ogrodzie a ja nie wiem czego tu brakuje....

- Pokaz, pomogę ci.

Pracowaliśmy nad projektem Maji który naprawdę mial potencjał. Obiecałem że będę jej pomagał kiedy będzie potrzebowac.

- A nie masz nic przeciwko że po prosiłam w firmie żeby mi pomogli?

- Maja to jest twoja firma jak i moja. Nasza...jestem z ciebie cholernie dumny.

- Dziekuje...i cieszę się że mi pomagasz. Dostać pomoc od tak ważnego architekta jak ty więcej dla mnie znaczy niż pomoc Daniela.

- Zawsze ci pomogę kiedy będziesz tego chcieć.

Stworzeni dla siebie 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz