18

3.7K 160 93
                                    

ARES

Smakowała jak niebo. Jak ukojenie moich wszystkich cierpień. Jakbym wylądował w miejscu, gdzie wszystko działo się, jak trzeba. Gdzie ważni byliśmy tylko my. Jej smak był wart zapamiętania. Warty posmakowania jeszcze raz i tak w kółko. Czułem, że tak kobieta może być moim zgubieniem i wiem, że nim będzie. Gdy usłyszałem słowa swojego brata o trójkątach, myślałem, że coś rozpierdolę. Skurwiel ma nade mną przewagę, ponieważ o dziwo Vivian nie boi się dotyku moich braci i ojca. Gdy myślę o tym, że ktoś inny mógłby położyć na niej swoje łapy, mam ochotę w coś przyjebać. Vivian jest moja, a ten układ jest idealny. Idealny, by mieć ją blisko siebie. Całą, tylko moją. Byłem nią tak bardzo zafascynowany, że nie porozmawiałem z bratem o Ethanie, ale teraz miałem to gdzieś. Teraz liczyła się tylko ona- Vivian Carter. Pieprzona małolata, pieprzona o jedenaście lat młodsza kobieta, która wtargnęła w moje życia niespodziewanie i zawładnęła nim na dobre. Siedzieliśmy właśnie w samochodzie, a ja trzymałem ją za udo, co raz je ściskając.

-Porozmawiasz później z Alexem? Caleb mi opowiadał, że to dość poważne. - mruknęła niepewnie Vivian.

Czułem jej gęsią skórkę na ciele.

-Tak, porozmawiam. Ale najpierw zajmę się pewną blond małolatą. - mruknąłem, mocniej zaciskając dłoń na jej udzie.

Vivian sapnęła niespodziewanie i przesunęła swoją dłoń na moją. Spojrzałem na nią przelotnie i niemal zachłysnęłam się powietrzem. Carter miała rozchylone usta i patrzyła na mnie z pożarem w oczach. Uśmiechnęła się do mnie cwaniacko i zaczęła kierować moją dłoń pomiędzy swoje nogi.

-Vivian. - wychrypiałem, poprawiając się na siedzeniu. - Ja do cholery prowadzę. - jęknąłem, gdy poczułem na palcach jej wilgoć.

-Nie przeszkadzaj sobie, Bogu ciemności. - szepnęła do mojego ucha.

Ja pierdole. Ta kobieta była marzeniem, moim marzeniem. Nie czekając dłużej, po prostu zacząłem pieścić jej cipkę. Vivian sapnęła cicho i usiadła wygodnie w fotelu, cały czas trzymając moją dłoń. Zataczałem kółka na jej łechtaczce i rozkoszowałem się jej podnieceniem.

-Tak mokra. - wychrypiałem i niespodziewanie wsadziłem w nią dwa palce.

Blondynka jęknęła przeciągle, łapiąc się drzwi.

-Szybciej. - jęknęła.

Nie wiele myśląc, po prostu spełniłem jej rozkaz. Zaczęłam szybciej i energiczniej poruszać się w jej wnętrzu. Wchodziłem i wychodziłem palcami, dotykając jej wnętrza. Była taka gorąca, taka rozpalona. Ciasna do granic możliwości, a ja chciałem się tam znaleźć. Znaleźć w niej i poczuć to na swoim kutasie. Poczuć, jak zaciska się na mnie, jęcząc moje imię. Dodając jej doznać, zacząłem zataczać kółka kciukiem na jej łechtaczce. Dalej prowadząc samochód, spojrzałem na nią. Miała zamknięte oczy i otwartą buzię. Głowę odchyliła do tyłu, a jedną dłonią trzymała moją, a drugą trzymała drzwi. Z jej gardła rozbrzmiewały ciche jęki i pomruki.

-Taka spragniona. - wychrypiałem, coraz bardziej podniecony. -Zajmę się tobą odpowiednio, kochanie. - mruknąłem i wyjąłem z niej palce.

Kobieta jęknęła zawiedziona. Oblizałem palce z jej podniecenia i uśmiechnąłem się.

-Dupek. - stęknęła, poprawiając rozczochrane włosy.

-Ale twój. - mrugnąłem do niej.

Carter przekręciła oczami i oparła głowę o szybę samochodu. Kilka minut później byliśmy pod rezydencją. Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy w stronę drzwi. Gdy tylko przekroczyliśmy próg domu, od razu dopadłem kobietę. Złapałam ją za pośladki i uniosłem do góry, przez co kobieta oplotła mnie nogami w pasie.

God Of Darkness [+18] [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz