21

2.4K 123 19
                                    

VIVIAN

Gdy zobaczyłam go całującego się z tą zdzirą, byłam zawiedziona. Zaczęłam ufać Aresowi, a on będąc zazdrosny o mnie, o głupoty, robi coś takiego. Mieliśmy, kurwa, układ. Sam go zaproponował. Nie rozumiałam, dlaczego tak zareagował, przecież mógł ze mną porozmawiać. Zostawiłam go na trzy godziny w jego gabinecie, aż powiedziałam Calebowi, żeby go uwolnił. Nie chciałam się teraz z nim widzieć, miałam go dość. Spędziłam jeszcze chwilę na balu, po czym wezwałam taksówkę i pojechałam do domu. Zamierzałam pójść spać, ponieważ wiedziałam, że za niedługo przyjdą dzieci Scarlett, a my będziemy musieli się nimi zająć. Wsiadłam do taksówki i przez całą drogę myślałam nad tym, co dzisiaj się wydarzyło. Czy Ares był naprawdę tak mocno o mnie zazdrosny? Dlaczego w ogóle był o mnie zazdrosny? Te pytania bardzo mnie nurtowały.


-Dziękuję, miłego wieczoru. - podarowałam pieniądze dla taksówkarza i wysiadłam z pojazdu.

Otworzyłam drzwi od rezydencji i weszłam do cichego domu. Zdjęłam z siebie szpilki i odetchnęłam z ulgą. Strasznie bolały mnie nogi. Od razu udałam się na górę, by przebrać się w coś wygodnego. Przechodząc koło sypialni Aresa, postanowiłam trochę go wkurzyć. Weszłam do środka i ruszyłam od razu do jego garderoby. Uśmiechnęłam się, jak nastolatka, która wymyka się z domu przed rodzicami. Wzięłam jego koszulkę i zdjęłam z siebie sukienkę, zakładając jego koszulkę na siebie. Powywalałam mu trochę koszulek, by znaleźć jakąś fajną. Wszystkie były czarne, więc zbytnio nie miałam w czym wybierać. Zostawiając bałagan w jego sypialni, po prostu z niej wyszłam, zostawiając również sukienkę w jego garderobie.

-Posprzątasz sobie Panie gburze. - warknęłam sama do siebie.

Weszłam do swojej sypialni i włączyłam muzykę. Zostawiłam głośnik na dole, a sama poszłam na górę. Związałam włosy w koka i zmyłam makijaż. Umyłam się i założyłam koszulkę Aresa, wcześniej naciągając na siebie majtki. Czarna koszulka mężczyzny była dla mnie jak sukienka. Nie przeszkadzało mi to.
Wyszłam z łazienki i położyłam się pod ciepłą kołdrę. Rozmyślałam nad tym, jak zemścić się na Aresie. Chwilę tak leżałam i już wiedziałam, co zrobię. Wzięłam telefon do dłoni i zadzwoniłam do Alice.

-Moja kochana przyjaciółka! - krzyknęła, a ja odsunęłam telefon od ucha.

-Tak to ja. - zaśmiałam się. - Mam sprawę. - zaczęłam.

-Słucham cię. - powiedziała uradowana.

Cóż, przeszkadzałam jej w pracy, ale nadal była wesoła, co mnie cieszyło, więc kontynuowałam.

-Mogę przyjść z tobą do tego klubu, co mówiłaś, że w nim pracujesz? - przegryzłam wargę, dalej leżąc w łóżku.

Po drugiej stronę nagle zrobiło się cicho.

-A Ares nie zabije cię, gdy się dowie? Widziałam, jak na ciebie patrzy, podczas no wiesz.

Prychnęłam w odpowiedzi. Nie chciałem wracać do tamtego wieczoru. W ogóle nie chciałam myśleć o moim ojcu. Nie chciałam też martwić tym Alice, bo może to być poważne. A im mniej wie, tym będzie dla niej lepiej.

-Patrzy na mnie, jakby chciał mnie wypieprzyć z rezydencji po tym, co mu dzisiaj zrobiłam. - zaśmiałam się, przypominając sobie jego minę, gdy siedział związany na krześle.

-Coś ty mu zrobiła? - zaśmiała się brunetka.

Nie mogąc opanować śmiechu, mówiłam:

-Pocałował jakąś laskę na moich oczach, bo był zazdrosny o Caleba. Trochę się z nim posprzeczałam, zrobiłam mu seks przedstawienie, a później zostawiłam go związanego na krześle w swoim gabinecie na trzy godziny. - prychnęłam.

God Of Darkness [+18] [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz