Z trudem udaje mi się zaparkować przed domem Huntera. Wydaje mi się, że od czasu mojego wyjazdu po Kenzie pojawiło się tutaj jeszcze więcej ludzi, ale nie ma się co dziwić. W końcu nasz zespół naprawdę świetnie sobie radzi, dzięki czemu z każdym dniem zyskujemy nowych fanów.Wyskakuję z auta, a następnie wyjmuję walizkę dziewczyny. Szatynka chce ją ode mnie odebrać, ale ruchem głowy każę jej iść na przód. Jej długie włosy podskakują w rytmie stawianych kroków. Głośna muzyka atakuje nas już na podjeździe. Przed wejściem znajduje się grupka osób, z którymi witam się uściskiem dłoni, choć nie mam bladego pojęcia, kim tak w ogóle są ci ludzie.
– Zaprowadzę cię do wolnego pokoju – mówię, przysuwając twarz do ucha do dziewczyny, bo hałas nie pozwala na swobodną rozmowę.
Mackenzie z przerażeniem rozgląda się po parterze, ale zgadza się skinieniem głowy. Wzrokiem przeskakuję po zgromadzonych tu osobach, ale nigdzie nie zauważam jej brata, dlatego sam postanawiam się nią zająć. Prowadzę ją na piętro, gdzie na szczęście nikt się nie kręci.
– Dopilnuję, by nikt nie wszedł na piętro, choć Hunter wyraźnie zabronił komukolwiek tutaj wchodzić – informuję, gdy znajdujemy się w pokoju. – Łazienka jest na końcu korytarza po lewej.
– Dziękuję.
Dziewczyna wyjmuje z plecaka telefon, po czym podłącza go do ładowarki. Obejmuje wzrokiem pomieszczenie, a ja zaczynam się zastanawiać, po jaką cholerę jeszcze tu jestem.
– Przekażę twojemu bratu, że jesteś już w domu. – Zaczynam się wycofywać do wyjścia. – Gdybyś czegoś potrzebowała, daj znać.
Nie doczekawszy się odpowiedzi chwytam za klamkę, a wtedy zatrzymuje mnie jej melodyjny głos.
– Ty też tutaj mieszkasz? – pyta z nutą niepewności.
Odwracam się do niej.
– Czasami zostaję na noc, kiedy mamy próby do późna. To ogromny dom.
– Hunter mówił mi, że jesteście całkiem nieźli.
W pierwszej chwili nie rozumiem, co dokładnie ma na myśli, ale szybko się domyślam. Unoszę kącik ust.
– Podobno tak.
– Muszę kiedyś wybrać się na wasz koncert.
Marszczę brwi.
– Jak to możliwe, że jesteś siostrą naszego perkusisty i nigdy nie słyszałaś, jak gramy?
Wzrusza ramionami, po czym wygląda za okno.
– Odkąd Hunter wyjechał, nasza relacja trochę się posypała. On był zajęty najpierw studiami, a potem graniem i ciężko nam było się złapać na choćby chwilę rozmowy. Poza tym jest osobą, która niewiele o sobie mówi. Większości rzeczy o was dowiadywałam się z Instagrama.
Uważnie ją słucham. To trochę przykre. Odnoszę wrażenie, że źle jej z tym, że stracili dobry kontakt. Ale rozumiem też Huntera, bo wielokrotnie opowiadał mi o sytuacji w domu i ojcu alkoholiku. To przez niego tak uparcie walczył o nasz zespół i to dzięki niemu odnieśliśmy tak ogromny sukces. Chciał być lepszy od niego i osiągnąć w życiu coś znacznie więcej. Cieszę się, że jego siostra również mogła się stamtąd wydostać.
– To w takim razie masz niepowtarzalną okazję usłyszeć nas na żywo – oznajmiam, chcąc odciągnąć jej umysł od nieprzyjemnych myśli, co na szczęście mi się udaje, bo dziewczyna spogląda na mnie pytająco. – Za jakieś pół godziny zagramy w salonie kilka numerów.