Cały następny dzień przeleżałam w łóżku. Unikałam brata, zupełnie jakby na sam mój widok miał odkryć, że zrobiłam coś złego, choć w rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca. Hunter nie powiedział mi wprost, że nie mogę sypiać z jego kumplami, ale domyślam się, że nie byłby z tego powodu zadowolony.Nie mogę też wyrzucić z głowy wczorajszego wieczoru, kiedy Chase klęknął przede mną w salonie i bezceremonialnie zrobił mi minetkę. Mam nadzieję, że Wilsonowie nie mają w domu ukrytych kamer, bo wtedy moja kariera opiekunki byłaby skończona.
Ten chłopak ma w sobie coś, przez co nie mogę wyrzucić go z głowy. Jest arogancki i pewny siebie. To ten typ, od którego za wszelką cenę powinnam trzymać się z daleka, a mimo to przyciąga mnie do niego jakaś niewidzialna siła i każe robić rzeczy, o których nie śniłam.
Powracam myślami do trzymanej w dłoniach książki, chociaż wcale nie mogę się na niej skupić. Dochodzi ósma i choć Chase obiecał, że mnie dziś gdzieś zabierze, nie mam zamiaru nigdzie z nim iść. Liczę na to, że próba, którą mają od dobrych dwóch godzin w swoim małym studio w piwnicy pochłonęła go na tyle, że zapomniał o tym durnym pomyśle. Kiedy jednak drzwi do mojego pokoju otwierają się z impetem, a do środka wchodzi nikt inny, jak Chase, dociera do mnie, że o wszystkim doskonale pamięta. Zatrzaskuje za sobą drzwi, po czym podchodzi do stojącej obok komody i wyjmuje z niej kilka rzeczy.
– Czy nikt nie nauczył cię odrobiny kultury? – rzucam, a on w tym czasie zdejmuje koszulkę. – Byłoby miło, gdybyś zapukał. Równie dobrze mogłam być teraz naga.
– To też mój pokój, a wizja ciebie bez ubrań ani trochę mi nie przeszkadza.
Kręcę głową.
– Ale teraz ja w nim mieszkam i nie życzę sobie, żebyś właził tu jak do siebie.
Chłopak zatrzymuje na mnie wzrok. Podchodzi do łóżka, na którym leżę, a następnie wchodzi na materac. Serce dudni mi w piersi, gdy nade mną zawisa, a jego naga klatka piersiowa niemal styka się z moją.
– Zmuś mnie – szepcze zadziornie.
Wciągam powietrze. Zapach jego mocnych perfum wypełnia moje nozdrza i zdaje się przenikać do krwioobiegu.
– Zejdź ze mnie. Hunter może tu w każdej chwili wejść.
– Twój brat właśnie bierze prysznic.
– Co nie oznacza, że nie może nas przyłapać.
– Jesteś strasznie przewrażliwiona.
– A ty bezmyślny – rzucam złośliwie, po czym odpycham go i sama wstaję z łóżka. – Po co tu przyszedłeś?
Chase idzie moim śladem i również się podnosi. Zakłada koszulkę, którą kilka chwil wcześniej wyjął z szuflady.
– Przebrać się.
– Może w końcu zabierzesz stąd swoje rzeczy?
– Dlaczego miałbym to robić?
– Bo już tu nie mieszkasz.
Chłopak chwyta się za serce, jakbym właśnie zraniła jego uczucia.
– To wciąż jest mój pokój. Pozwoliłem tylko ci się tu zatrzymać do czasu, aż Hunter nie posprząta drugiej sypialni.